Profesor Matyja apeluje do rządu. "System się załamał. Grozi nam katastrofa"

Daria Różańska-Danisz
Profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, apeluje do rządu i podkreśla, że "system się załamał", a Polskę "czeka katastrofa". Lekarze domagają się od rządzących reakcji na "rosnące zaniedbania, które uwypukliła pandemia koronawirusa".
Profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
– Od dawna polski system ochrony zdrowia jest na granicy wytrzymałości, a obecnie doszło do zapaści w wielu jego obszarach. Mimo to, my lekarze dajemy z siebie wszystko. W misję zawodu jest wpisane niesienie pomocy potrzebującym, ratowanie życia i zdrowia pacjentów. Leczymy, ale są granice wytrzymałości, ludzkiej wytrzymałości, a jesteśmy tylko ludźmi – stwierdził profesor Andrzej Matyja podczas wspólnej konferencji Porozumienia Organizacji Lekarskich.

– Chcemy zaprotestować przeciwko temu, co dzieje się w służbie zdrowia nie od dzisiaj, a pandemia covid-19 jeszcze bardziej to unaoczniła – dodał prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Przyznał też, że pacjenci niecovidowi są zaniedbywani.


– System ochrony zdrowia się załamał. Grozi nam katastrofa nie tylko z powodu pandemii, ale wypchnięcia na margines pacjentów niecovidowych. Obawiamy się, że system, który przestał istnieć może nie tylko zwiększyć liczbę powikłań, ale też zwiększyć śmiertelność – zaznaczył prezes Matyja.

Czytaj także: Tyle osób może umrzeć na raka przez pandemię. Lekarz mówi, jak Polacy "przegapiają" nowotwór

Jako przykład podał tu pacjentów onkologicznych, których coraz trudniej leczyć ze względu na niewydolność szpitali. Wspomniał również o ustawie, na podstawie której do walki z pandemią będą przyjmowani pracownicy medyczni spoza Unii Europejskiej, bez potwierdzonych kwalifikacji. – To igranie z ogniem – podsumował.

O co wnioskują lekarze

Lekarze domagają się m.in. ubezpieczenia personalu medycznego na wypadek trwałej choroby nabytej w trakcie pracy, zagwarantowania im środków do leczenia i ochrony niezależnie od typu placówki.

Apelują także o wprowadzenie przejrzystych i jednoznacznych zasad wynagradzania, zniesienia obowiązku określania i odpowiedzialności za wysokość refundacji wypisywanego leku.

Chcą także, by wydatki na ochronę zdrowia wzrosły do poziomu 6,8 proc. PKB, nie wliczając w to kosztów związanych z epidemią już w 2021 roku.

Czytaj także: "Noc przed śmiercią nas wołał, odchodził sam jak palec". Tak się umiera w pandemii