"Wstyd". Prof. Simon nie zostawia suchej nitki na tym, jak zastępca Ziobry sam leczył się z COVID-19
Amantadyna - to lek, którym wiceminister Marcin Warchoł, prawnik, postanowił sam się leczyć z koronawirusa. Polityk Solidarnej Polski przyznał, że zażył środek na receptę przeznaczony dla innej osoby. Prof. Krzysztof Simon ostro ocenia postępowanie członka rządu. – Wstyd, że urzędnik mówi takie głupstwa publicznie – komentuje lekarz.
– To był stan wyższej konieczności – ocenił polityk z resortu sprawiedliwości w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Członek Solidarnej Polski dodał, że koronawirus był dla niego "prawdziwym koszmarem", dlatego w trzecim dniu od wystąpienia objawów koronawirusa sięgnął po lek przepisany dla żony.
Przeczytaj też: Pomocnicy Ziobry. Trzech wiceministrów, którzy wiernie stoją za wszechwładnym ministrem-prokuratorem (2017)
Tym samym wiceminister publicznie przyznał, że nielegalne przyjął lek, który był wystawiony na receptę dla kogoś innego. Kwestię tę reguluje Prawo farmaceutyczne. Zgodnie z nim dawanie komuś własnych leków przepisanych przez lekarza jest nielegalne.
Dodatkowo amantadyna została wycofana z obrotu pod koniec listopada.Art. 124.
Kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Wiceminister Warchoł stwierdził, że lek mu pomógł na "tsunami" jakim były gorączka 38 st., dreszcze i ból całego ciała.
Prof. Krzysztof Simon o samoleczeniu wiceministra Marcina Warchoła
O opinię na temat samoleczenia polityka portal abcZdrowie zapytał prof. Krzysztofa Simona, specjalistę w dziedzinie chorób zakaźnych, ordynatora Oddziału Chorób Zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Lekarz odniósł się do medycznego aspektu sytuacji.– Na jakiej podstawie są wyciągane takie wnioski o tym, że preparat działa lub nie działa? Skąd Warchoł może wiedzieć, że po prostu nie miał lekkiego przebiegu choroby. To wstyd, ale niestety taką mamy klasę polityczną – ocenił prof. Krzysztof Simon.
Profesor podkreśla, że skuteczność amantadyny nie została potwierdzona badaniami naukowymi. – Urzędnik państwowy nie może takich rzeczy publicznie opowiadać. Amantadyna nie jest uznana za lek na COVID-19 nigdzie na świecie. Nie ma żadnych badań potwierdzających, że może wpływać na stan pacjentów zakażonych SARS-CoV-2 – podkreśla ekspert.
Amantadyna - co to jest?
Jak pisała w naTemat Monika Piorun, substancja czynna o nazwie amantadyna znana jest w medycynie od 1969 roku. Wykorzystuje się ją głównie do leczenia zaburzeń ruchowych towarzyszących chorobie Parkinsona. W 1976 roku Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) dopuściła ją do stosowania w zwalczaniu wirusa grypy typu A u osób dorosłych.Dowiedz się więcej: Polacy "rzucili się" na amantadynę. Sprawdzamy, co wiadomo o rzekomym leku na koronawirusa
źródło: abc Zdrowie