"Jest prośba szefa". Nocny skandal w Sejmie. PiS powtórzył przegrane głosowanie!
W czasie wieczornych obrad Sejmu posłowie PiS wbrew zamierzeniom Zjednoczonej Prawicy nie odrzucili uchwały Senatu o odrzuceniu jednej z ustaw. Po kilkunastu minutach postanowiono dokonać... reasumpcji głosowania. Jak się okazało, skutecznie.
Czytaj także: Kwarantanna narodowa potwierdza, że Morawiecki to mitoman. Poseł PO bez litości dla premiera
Podczas głosowania w Sejmie tuż przed północą na sali było 450 posłów, dlatego konieczna większość do odrzucenia uchwały Senatu wynosiła 226. Za odrzuceniem głosowało natomiast 225 parlamentarzystów. Uchwałę przyjęto. Przeciw głosowali posłowie Porozumienia: Mieczysław Baszko, Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij. Inni wstrzymali się od głosu.
Wtedy w szeregach PiS zapanował chaos, a marszałek Sejmu Elżbieta Witek dostała informację od posła, że "jest prośba szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić".
W ponownym głosowaniu za odrzuceniem uchwały Senatu 234 posłów zagłosowało za, 220 – przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Oznaczało to uzyskanie większości bezwzględnej.
W ustawie zapisano między innymi: "w ramach Systemu Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego zapewnia się rejestrowanie nagrań rozmów prowadzonych na stanowisku dyspozytora medycznego oraz wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego, z wykorzystaniem dostępnych form łączności, i ich przechowywanie przez okres co najmniej 3 lat".
Politycy opozycji byli niezwykle krytyczni po powtórce głosowania. "Nie są w stanie przyjąć porażki, teraz będą łamać zasady większości parlamentarnej" – pisał Bartłomiej Sienkiewicz z Koalicji Obywatelskiej. "Znów PiS przegrał głosowanie. I znów kręcą i kombinują" dodała Barbara Nowacka.
"'Zaszły istotne przesłanki do reasumpcji głosowania' – czyli kilku posłów PiS zaspało na głosowanie, których przeprowadzenie PiS zarządził w nocy, żeby rano szybko skończyć pracę. Jakbyście pytali, co to walec legislacyjny" – stwierdził poseł Lewicy Maciej Kopiec.
Czytaj także: "Trzeba anulować, bo przegramy". Już wiadomo, kto jest autorką bulwersujących słów
To nie pierwsza taka sytuacja. Ponad rok temu głośno było o powtórzonym głosowaniu ws. wyboru członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. "Trzeba anulować, bo my przegramy" – to po tych słowach posłanki PiS Joanny Borowiak powtórzono niesławne głosowanie.