Austria się nie patyczkuje. Kto nie zrobi testu, ten trafi do "aresztu domowego"
Austriacka gazeta "Heute" opisała plany rządu na kolejne tygodnie po świętach. Także to państwo nie radzi sobie z opanowaniem epidemii koronawirusa i dlatego wyznacza obowiązkowy termin testów dla wszystkich obywateli. Ci, którzy nie będą mogli lub nie będą chcieli się dostosować, trafią na tydzień do swego rodzaju "aresztu domowego".
Od 25 grudnia do 17 stycznia zamknięte będą sklepy (poza aptekami i sklepami spożywczymi), hotele, restauracje oraz wprowadzone zostaną ograniczenia w przemieszczaniu się. Zamknięte będą także szkoły, chociaż początkowo planowano ich otwarcie 11 stycznia.
Rząd zaplanował także sztywne terminy testów dla swoich obywateli. Mają one nastąpić 15, 16 i 17 stycznia. Osoby z negatywnymi wynikami będą mogły wrócić do "normalnego życia" – pójść do szkoły, do restauracji, do kina. Ci zaś, którzy się sprzeciwią testowaniu – trafią na tydzień do "aresztu domowego".
Dodatkowo austriacki rząd postanowił rozszerzyć godzinę policyjną na całą dobę. Wcześniej obowiązywała ona między godz. 20 a 6 rano. Nowe rozwiązanie ma potrwać aż do 24 stycznia.
Przypomnijmy, że testy dla wszystkich obywateli wprowadził także Słowacja. Jednak władze tego kraju nie narzuciły tak sztywnego grafiku, jak austriacki rząd.
Czytaj także: Jakie obostrzenia będą obowiązywały w Europie w czasie Bożego Narodzenia? [SPRAWDZAMY]
źródło: "Heute"