Trump przestraszył się impeachmentu? Wypuścił nagranie, w którym skrytykował swoich zwolenników

Adam Nowiński
Prezydent USA Donald Trump wystąpił w środę w nagraniu, w którym skrytykował zachowanie jego zwolenników, którzy przed weekendem szturmem wdarli się na teren Kapitolu. Stwierdził, że żaden jego prawdziwy sympatyk nie popiera agresji. Nie wspomniał jednak ani słowem o tym, że Izba Reprezentantów przegłosowała wszczęcie procedury impeachmentu.
Donald Trump potępił agresję na Kapitolu. Zrzut ekranu z YouTube.com / WKYC Channel 3
Po tym, jak Izba Reprezentantów stosunkiem głosów 232 do 197 po raz drugi zagłosowała za postawieniem Donalda Trumpa w stan oskarżenia i usunięciem go z urzędu, prezydent USA wystąpił w nagraniu, które opublikował Biały Dom. Prezydent USA skrytykował w nim zachowanie swoich zwolenników, którzy wdarli się kilka dni wcześniej na Kapitol.

Czytaj także: Impeachment Donalda Trumpa coraz bardziej realny. Na czym polega ta procedura?

– Żaden mój prawdziwy zwolennik nigdy nie poparł przemocy politycznej. Żaden prawdziwy zwolennik nie może nigdy lekceważyć organów ścigania ani naszej wspaniałej amerykańskiej flagi – powiedział Trump, który nadawał zza swojego biurka w Gabinecie Owalnym.


Być może prezydent USA przestraszył się skutków drugiego impeachmentu, który tym razem miałby szansę się udać. W końcu aż 10 Republikanów zagłosowało przeciwko niemu w Izbie Reprezentantów, a w Senacie też nie brakuje osób w jego partii, które chciałyby, żeby poniósł konsekwencje swoich czynów.

A może chodzi jedynie o fakt, o którym wspomina na nagraniu, czyli o groźbę nowych zamieszek, tym razem zbrojnych, o których doniosły mu służby. Nie zająknął się jednak o tym, że to jego wypowiedzi tak zaogniły sytuację w kraju. Zaapelował za to o spokój.

– Teraz proszę wszystkich, którzy kiedykolwiek wierzyli w nasz program, aby zastanowili się nad sposobami złagodzenia napięć, uspokojenia nastrojów i pomocy w promowaniu pokoju w naszym kraju – stwierdził prezydent USA.

Nie przepuścił jednak okazji, żeby poskarżyć się na zablokowanie go w mediach społecznościowych. – Wysiłki mające na celu cenzurowanie, anulowanie i umieszczanie na czarnej liście naszych współobywateli są złe i są niebezpieczne. Teraz potrzebujemy, abyśmy się nawzajem słuchali, a nie uciszali – dodał Donald Trump.

Pierwszy prezydent z drugim impeachmentem na koncie

Przypomnijmy, że pierwszy impeachment Donalda Trumpa dotyczył tzw. afery ukraińskiej. Chodziło w niej o to, że prezydent USA użył swojej pozycji, żeby wpłynąć na prezydenta Włodymyra Zełenskiego, aby ten szukał haków na syna jego politycznego przeciwnika Joe Bidena – Huntera Bidena.

Wtedy jednak, mimo przegłosowania artykułu dot. impeachmentu przez Izbę Reprezentantów, Trumpa uratowało głosowanie w Senacie, w którym Republikanie mieli większość. Do skutecznego odwołania i usunięcia prezydent USA z urzędu potrzeba bowiem aż 2/3 głosów w wyższej izbie amerykańskiego Kongresu.

Tym razem jednak może nie mieć tyle szczęścia. I o ile samo głosowanie nie odbędzie się wcześniej niż po inauguracji prezydentury Joe Bidena 20 stycznia, to Trump nie może być pewien, że Demokraci i niektórzy Republikanie w izbie zapomną mu jego wyskoki.

Czytaj także: FBI mogło zapobiec zamieszkom na Kapitolu? Agenci mieli znać plany zwolenników Trumpa