Mocne, brutalne i szokujące. 10 kontrowersyjnych filmów, które oglądasz na własne ryzyko

Maja Mikołajczyk
Chociaż w erze Netflixa jesteśmy przyzwyczajeni do filmów ugrzecznionych i przystępnych dla każdego widza, kino kiedyś uwielbiało szokować. Nadal zresztą powstają produkcje wywołujące sprzeczne emocje w publiczności – jeden z takich tytułów w ramach wyjątku znajdziecie poniżej. Na tej liście przedstawiamy jednak najbardziej kontrowersyjne filmy wszech czasów, które już na zawsze zapisały się w historii kina.
Najbardziej kontrowersyjne filmy wszech czasów. Fot. kadr z filmu "Mechaniczna Pomarańcza"


najbardziej kontrowersyjne filmy wszech czasów


Pluję na Twój grób (reż. Meir Zarchi, 1978)

"Pluję na Twój grób" to jeden z filmów, który zainicjował nurt nazywany rape and revenge, czyli podgatunek kina opowiadającego o zemście kobiet na swoich gwałcicielach. Film został zakazany w wielu państwach (między innymi w Irlandii, Norwegii i RFN), a jego reżyser oskarżony o "gloryfikowanie przemocy wobec kobiet".


Prawda była jednak zupełnie inna – Meir Zarchi poruszony zasłyszanymi w mediach historiami zgwałconych kobiet, chciał oddać im sprawiedliwość i sfilmować ich pragnienie zemsty na oprawcy. Obecnie "Pluję na Twój grób" i cały nurt kina rape and revenge jest często odczytywany feministycznie.

Mechaniczna Pomarańcza (reż. Stanley Kubrick, 1971)

"Mechaniczna Pomarańcza" Stanleya Kubricka została nakręcona na podstawie powieści Anthony'ego Burgessa o tym samym tytule. Film wywołał kontrowersje za sprawą realistycznie przedstawionej w nim przemocy, a przede wszystkim brutalnej sceny zbiorowego gwałtu.

Co ciekawe jednak, to sam Stanley Kubrick wycofał film z dystrybucji w Wielkiej Brytanii, gdyż... obraził się, że uznano go tam za zbyt brutalny. "Mechaniczna Pomarańcza" w wersji filmowej ma inne zakończenie niż powieść (powstała na podstawie skróconej wersji książki), ale to nie dlatego Burgess nie cierpi tej adaptacji. Pisarz był wściekły na Kubricka, ponieważ sam nie zarobił na filmie ani funta.

Nadzy i Rozszarpani (reż. Ruggero Deodato, 1980)

"Nadzy i Rozszarpani" to film dla osób, które naprawdę nie boją się mocnych wrażeń. Kanibalistyczny włoski horror stylizowany na dokument był tak realistyczny, że jego reżyser musiał udowodnić, że podczas jego kręcenia nie wykorzystywał prawdziwych ludzkich wnętrzności ani krwi.

Niektórzy sądzili nawet, że aktorzy grający w filmie naprawdę zginęli, jednak Ruggero Deodato rozwiał te plotki pokazując się z nimi w miejscach publicznych. Niestety, wszystkie sceny śmierci zwierząt w "Nagich i Rozszarpanych" są już jak najbardziej prawdziwe, za co reżyser został pociągnięty do odpowiedzialności.

Ostatnie Tango w Paryżu (reż. Bernardo Bertolucci, 1972)

"Ostatnie Tango w Paryżu" Bernardo Bertolucciego ("Ukryte pragnienia", "Marzyciele") z Marlonem Brando i Marią Schneider szokowało w swoich czasach przede wszystkim odważnymi scenami seksu – reżyser stracił nawet na jakiś czas prawo do głosowania we Włoszech za rozpowszechnianie "pornografii".

Po latach okazało się, że same kulisy powstawania "Ostatniego Tango w Paryżu" były jednak dużo bardziej kontrowersyjne i przerażające. Okazało się, że scena seksu analnego, którą widzimy w filmie tak naprawdę jest...gwałtem. Bertolucci ukrył przed 19-letnią Schneider, że taka scena w ogóle ma mieć miejsce, a poinformował jedynie 48-letniego Brando. Po tak traumatycznym doświadczeniu na planie aktorka musiała poddać się leczeniu psychiatrycznemu.


Salo, czyli 120 dni Sodomy (reż. Pier Paolo Pasolini, 1975)

Pier Paolo Pasolini zawsze należał do reżyserów, którzy lubili szokować, więc jego wrażliwość artystyczna w połączeniu z twórczością Markiza de Sade musiała w efekcie dać jeden z bardziej kontrowersyjnych filmów, jakie powstały.

W "Salo, czyli 120 dni Sodomy" widzimy wszystkie najbardziej plugawe rzeczy, które przychodzą nam do głowy, jakie jeden człowiek może zrobić drugiemu. Nic więc dziwnego, że film został zakazany w wielu krajach – w tym nawet w rodzimych Włoszech reżysera. Ostatni film Pasoliniego można odczytywać jako krytykę wszelkich totalitaryzmów, jednak niektórzy widzą w nim jedynie przesuwanie granic przyzwoitości dla samego szokowania.

Srpski film (reż. Srdjan Spasojevic, 2010)

"Srpski film" był swego czasu uważany wśród młodzieży za "film, który ryje banię zbyt mocno" i porównywany do takich produkcji jak "Ludzka Stonoga". Wyświetlanie produkcji zostało zakazane aż w 46 krajach. Trudno powiedzieć, czy reżyser chciał przekazać widzom coś więcej niż fabułę pełną naprawdę zwyrodniałych scen – jego tłumaczenia w wywiadach są niejasne.

Spasojevic raz twierdzi, że "Srpski film" jest satyrą na poprawność polityczną, innym razem mówi, że nabija się z nudnej serbskiej kinematografii, a jeszcze gdzie indziej tłumaczy, że ma on w metaforyczny sposób przepracowywać zbrodnie serbskich żołnierzy popełnione w czasie Wojny w Bośni i Hercegowinie.


Nieodwracalne (reż. Gaspar Noé, 2002)

Gaspar Noé to kolejny reżyser, który lubi szokować – szczególnie naturalistycznymi scenami seksu. "Nieodwracalne" znane jest przede wszystkim z odwróconej chronologii oraz... niemal 15-minutowej sceny gwałtu analnego na Monice Belluci nakręconej w czasie jednego ujęcia.

Film Gaspara Noé oskarżano o epatowanie pornograficzną przemocą bez powodu oraz krytykowano za naturalistyczne przedstawienie morderstwa (chodziło o scenę zabójstwa gaśnicą). Do tej pory krytycy spierają się, czy film argentyńskiego reżysera jest arcydziełem, czy miernotą, atakującą widza niepotrzebną przemocą.


Złota Rękawiczka (reż. Fatih Akin, 2019)

Czy trafi do grona najbardziej kontrowersyjnych filmów wszech czasów, to się jeszcze okaże, ale z pewnością ma ku temu zadatki. "Złota Rękawiczka" to świeży film z 2019, który opowiada historię prawdziwego seryjnego mordercy Fritza Honka, polującego na prostytutki w latach 70. na terenie niemieckiego Hamburga.

Reżyser filmu nie chciał nakręcić kolejnej produkcji dla fascynatów brutalnych zabójstw przedstawionych w hollywoodzkim świetle, dlatego "Złota Rękawiczka" jest maksymalnie naturalistyczna i realistycznie ukazuje szczegóły zbrodni. Zabieg ten podzielił zarówno widzów, jak i krytyków. "To film tak obrzydliwy, że aż śmierdzi z ekranu" – skomentował jeden z nich po przyznaniu mu jednej gwiazdki.


Różowe Flamingi (reż. John Waters, 1972)

Johna Watersa możecie kojarzyć z jego bardziej przystępnych filmów, takich jak "Beksa" czy "W czym mamy problem?". Zanim jednak reżyser pokazał swoje bardziej ułożone oblicze, w 1972 roku zaszokował widzów filmem "Różowe Flamingi".

Ambicją życiową bohaterów filmu Watersa jest zostanie "najplugawszymi ludźmi na świecie". W tym celu podejmują rywalizację z inną rodziną, którą rości sobie prawo do tego "zaszczytnego" tytułu, co prowadzi do przebijania się najobrzydliwszymi zachowaniami, jakie istnieją. "Różowe Flamingi" zasłynęły przede wszystkim faktyczną sceną seksu oralnego oraz...zjedzeniem prawdziwych psich odchodów.


Egzorcysta (reż. William Friedkin, 1973)

"Egzorcysta" to adaptacja klasycznej powieści grozy Williama Petera Blatty o tym samym tytule. Film wywołał sporo kontrowersji między innymi dlatego, że słodką, złotowłosą dziewczynkę zamieniono w obrzydliwego, rzucającego na prawo i lewo świństwami demona.

Najbardziej szokująca dla bogobojnej widowni z USA okazała się jednak scena masturbacji krzyżem. W niektórych okręgach Stanów Zjednoczonych próbowano zablokować film, lecz bezskutecznie. "Egzorcysta" otrzymał dwa Oscary, a obecnie jest uważany za jeden z najlepszych horrorów wszech czasów.
Czytaj także: Gwiazdy były w tych charakteryzacjach nie do poznania. Sprawdź, czy znasz je wszystkie