"Washington Post" zaniepokojony wolnością słowa w Polsce. "PiS kieruje kraj w stronę autorytaryzmu"
"Mamy nadzieję, że rozpoczyna się znacząca zmiana w postawie USA wobec antydemokratycznego dryfu Polski" – pisze redakcja "The Washington Post" w tekście poświęconym wolności wypowiedzi w naszym kraju. Amerykańscy dziennikarze jako przykład łamania wolności słowa, podają m.in. plany wprowadzenia w Polsce podatku od reklam, postawienie zarzutów Marcie Lempart oraz wyrok sądu wobec badaczy Holokaustu.
Dziennikarze uzasadniają swoją wstępną tezę, wymieniając kolejno kilka wydarzeń z naszego kraju, które przyczyniają się do ograniczania swobody wypowiedzi. Gazeta podkreśla przy tym, że wszystkie zdarzenia to "produkty prawicowego, nacjonalistycznego ruchu, który przejął rządy w Polsce w 2015 roku i powoli kieruje kraj w stronę autorytaryzmu".
"Prawo i Sprawiedliwość stara się pozbawić sądy ich niezależności, przejąć lub wyrzucić z rynku niezależne media i uciszyć krytyków skrajnie prawicowej polityki społecznej. Próbuje też zdławić wszelkie sugestie, że poszczególni Polacy byli współwinni Holokaustu, mimo istnienia na to licznych dowodów" – stwierdziła redakcja "The Washington Post".
"The Washington Post" powołuje się na protest mediów z 10 lutego przeciw nowemu podatkowi od reklam, a także na postawienie przez prokuraturę zarzutów liderce Strajku Kobiet, Marcie Lempart. Oprócz tego redakcja przypomina też o wyroku warszawskiego sądu nakazującym historykom prof. Barbarze Engelking i prof. Janowi Grabowskiego przeproszenie krewnej osoby opisanej przez nich w książce "Dalej jest noc", poświęconej współudziałowi Polaków w zagładzie Żydów.
Amerykańscy dziennikarze zaznaczyli też, że "kampania przeciwko pluralizmowi" w Polsce przyspieszyła od czasu wygrania wyborów prezydenckich przez Andrzeja Dudę w zeszłym roku. "Mamy nadzieję, że rozpoczyna się znacząca zmiana w postawie USA wobec antydemokratycznego dryfu Polski" – podsumowuje redakcja "Washington Post".
źródło: "The Washington Post"