Strażacy napisali list do Kaczyńskiego. Mają zarzuty wobec komendanta głównego

Agata Sucharska
Członkowie Wielkopolskiego Związku Zawodowego Strażaków "Florian" napisali list do wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Pismo zawiera zarzuty łamania prawa, dyskryminacji oraz mobbingu, których rzekomo miał się dopuszczać nadbryg. Andrzej Bartkowiak względem podwładnych.
Strażacy napisali list do Kaczyńskiego. Mają zarzuty wobec Bartkowiaka. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

List strażaków do Kaczyńskiego

Jak podaje Onet.pl, na samym początku pisma znajduje się opis konflikt pomiędzy obecnym komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Andrzejem Bartkowiakiem a jednym ze strażaków.

W maju 2016 kpt. Bartosz Tunia wraz z dwoma kolegami z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 (JRG4) w Poznaniu miał według autorów listu spotykać się z komendantem Bartkowiakiem i poinformować go o nieprawidłowościach w Specjalistycznej Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej, której był członkiem.

Strażacy napisali, że "komendant dał zielone światło dla wszelkich ruchów naprawczych", jednakże "nic z poczynionych ustaleń i obietnic nie wyszło". Następnie odwołują się oni do sytuacji, która miała miejsce trzy miesiące później. Za niestawienie się na zbiórce (choć usprawiedliwione) kilku strażaków zostało wykreślanych z listy wyjazdowej na interwencję do Włoch.
"Następnego dnia Tunia zrezygnował z przynależności do grupy, za co został wezwany na dywanik, a komendant Bartkowiak wszczął wobec niego postępowanie dyscyplinarne" – stwierdzili strażacy ze związku zawodowego. Ponadto, został przeniesiony do innej jednostki i rozwiązano z nim umowę użyczenia psa do celów ratowniczych.


Zarzuty wobec Komendanta Głównego Straży Pożarnej

Jak wynika z dalszej części listu strażaków do prezesa PiS, Tunia odwołał się od kary, a komisja dyscyplinarna przyznała mu rację uchylając zarzuty. Jednakże psów do tej pory nie przywrócono do służby. Pies był bardzo ważnym elementem grupy poszukiwawczej kpt. Tuni, który utrzymywał go sam przez dłuższy okres czasu.

"Działania podejmowane od czterech lat przez przełożonych w stosunku do naszego kolegi noszą wręcz znamiona dyskryminacji, mobbingu, dążenia do przekreślenia dorobku zawodowego, świadomego omijania, czy nawet łamania prawa w stosunku do podwładnego" – podsumowali wielkopolscy strażacy.

W dalszej części listu strażacy wskazują, że problem, jakim jest brak psów ratowniczych w polskiej straży pożarnej jest powszechny. Strażacy wspomnieli także, że próbowali już rozwiązać tę sytuację m.in. poprzez kontakt z szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim.

Na koniec zwracają się do Jarosława Kaczyńskiego z prośbą o interwencję w sprawie strażaka, o którym by nałożone na niego kary zostały jeszcze raz przeanalizowane, a jego psy przywrócone do pełnej służby. Jak informuje Onet.pl do Jarosława Kaczyńskiego dotarło już pismo.
Czytaj także: Ujawniono kulisy uchwalenia ważnej ustawy. Kaczyński wyjął kartę do głosowania
źródło: Onet.pl