Trybunał Przyłębskiej zadecydował o losie Bodnara. Nie może być Rzecznikiem Praw Obywatelskich

Adam Nowiński
Już parę dni temu na przesłuchaniach Adama Bodnara można było podejrzewać, że Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej jest już ukierunkowany na wyrok, a ten poznaliśmy w czwartek rano. Wynika z niego, że Bodnar nie może być już Rzecznikiem Praw Obywatelskich, bo pełnienie urzędu po ukończeniu 5-letniej kadencji jest zdaniem TK niedopuszczalne.
Julia Przyłębska: przepis, który pozwala Rzecznikowi Praw Obywatelskich pełnić funkcję po upływie kadencji, jest niekonstytucyjny. Fot. screen ze strony trybunal.gov.pl
Prezes Julia Przyłębska ogłosiła, że zakwestionowane przez posłów PiS przepisy dot. działania Rzecznika Praw Obywatelskich do czasu powołania jego następcy, są niezgodne z Konstytucją. Według orzeczenia przepis straci moc po upływie trzech miesięcy od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw.


Oznacza to, że Adam Bodnar będzie musiał opuścić urząd trzy miesiące po opublikowaniu orzeczenia w Dzienniku Ustaw. Orzeczenie zapadło jednogłośnie.

– 15 września grupa posłów wniosła o zbadanie zgodności z Konstytucją przepisu, że dotychczasowy RPO pełni obowiązki po zakończeniu kadencji. (...) Trybunał zaznacza, że sprawa, w której zapadł wyrok, nie dotyczy ani konkretnego Rzecznika Praw Obywatelskich, ani urzędu RPO jako takiego – powiedział sprawozdawca, sędzia Stanisław Piotrowicz.

– Ustawodawca określił, że kadencja RPO trwa 5 lat, więc nie może trwać dłużej.(...) Nauka prawa konstytucyjnego pozostaje do dziś zgodna, określając kadencję organu jako czas obowiązywania jego pełnomocnictw – dodał Piotrowicz. Mówił, że kadencyjność jest nierozłącznie związana z demokratyczną zasadą państwa prawa.

Podkreślił, że obywatele, którzy zwracają się ze sprawami do RPO, mają przekonanie, że ich sprawy zostaną załatwione, ponieważ osoba sprawująca ten urząd ma pełne pełnomocnictwa do działania w związku z trwającą kadencją Rzecznika. Zasugerował, że zakończona kadencja może skutkować tym, że sądy, przed którymi występuje RPO, mogą podważać jego pełnomocnictwa.

Wyrok jest ostateczny.

– Jestem wdzięczny wszystkim obywatelom za wyrazy solidarności i wsparcia. Chodzi o obronę praw obywatelskich, a nie o mnie. Chodzi o urząd i podstawowy mechanizm obrony naszych praw obywatelskich – mówił przed wejściem do TK Adam Bodnar.

Piotrowicz kontra Bodnar


Nastawienie Trybunału Julii Przyłębskiej do sprawy widać było już podczas przesłuchań Bodnara. Tak przynajmniej odbierali to widzowie rozprawy zwłaszcza podczas pytań, które formułował wobec RPO sędzia Stanisław Piotrowicz.

Pytał m.in. o to, czy Bodnar jest Rzecznikiem, czy też pełniącym obowiązki RPO. Adam Bodnar wyjaśniał: "Jestem dotychczasowym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który wykonuje swoje obowiązki do czasu wyboru nowego RPO".
Czytaj także: Ogromne emocje na rozprawie ws. Bodnara. Przyłębska pouczyła go, jak ma się do niej zwracać

Kwestii, które poruszył Piotrowicz, było bardzo wiele. Były poseł PiS chciał wiedzieć m.in. ile spraw obecnie prowadzi RPO oraz jakie regulacje w zakresie kadencji RPO wprowadziły inne kraje.

Piotrowicz wielokrotnie dopytywał Bodnara, jak rozumie pojęcie "kadencji". Rzecznik tłumaczył, że czas kadencji to jedno, ale po drugie "to jest służba, która wynika z przysięgi, by stać na straży praworządności". Wskazywał, że "zasada współdziałania władz wymaga, aby Sejm za zgodą Senatu doprowadził do szybkiego wyboru RPO".

– Czy w świetle innych zapisów konstytucji może pan kandydować do Sejmu? – pytał np. Piotrowicz. Bodnar odpowiedział po chwili zastanowienia: "Pytanie mnie zaskakuje, bo nigdy o tym nie myślałem i nigdy nie rozważałem tej kwestii". Podkreślał, że na podstawie ustawy o RPO "nadal jest rzecznikiem, który wykonuje swoje obowiązki do czasu powołania następcy".

Pokazówka PiS w Senacie

Także partia Jarosława Kaczyńskiego pokazała ostatnio, jaki ma stosunek do Adama Bodnara. Tuż przed jego środowym odczytem w Senacie dotyczącym sytuacji obywateli w kraju, senatorowie PiS wyszli z sali.

– Wyszliśmy z sali obrad, bo chcieliśmy pokazać nasz stosunek nie tylko do kadencji pana Bodnara, bardzo upolitycznionej, ale przede wszystkim do tego, jak zachowywał się on w Senacie - jakby był Trybunałem Konstytucyjnym, gdy oceniał nasze działania jako niekonstytucyjne, bardzo przekraczając w ten sposób swoje kompetencje i uprawnienia – tłumaczył w jednym z wywiadów wicemarszałek Marek Pęk.

Kto zastąpi Adama Bodnara?


Przypomnijmy, że RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu lub grupy 35 posłów. Jeśli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie nowego rzecznika, to Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę.

Parlament już trzykrotnie próbował wybrać następcę RPO Adama Bodnara, którego kadencja upłynęła na początku września ubiegłego roku. Sejm jednak nie wyraził dwukrotnie zgody na kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz, którą wspierały organizacje pozarządowe. Z kolei kandydatura wiceszefa MSZ, Piotra Wawrzyka przepadła w Senacie.

Sejm na najbliższym posiedzeniu ma zająć się wyborem nowego RPO. Kandydatem PiS jest Bartłomiej Wróblewski, kandydatem KO i PSL Sławomir Patyra, a kandydatem Lewicy Piotr Ikonowicz
Czytaj także: "Jarek walczył z komuną". Giertych boleśnie zakpił z pracy Trybunału Przyłębskiej