Duda wygrał dzięki psychotargetowaniu? Trzaskowski: Trzeba to wyjaśnić
"Radek Tadajewski (sam używa zdrobnienia imienia) to czarodziej biznesu i magik nowych technologii – taki wizerunek samego siebie kreuje w nielicznych wywiadach" – czytamy w OKO.press, w artylule autorstwa Sebastiana Klauzińskiego, Konrada Szczygła i Jacka Harłukowicza.
Firmy związane z tym ekspertem nie tylko pomogły Andrzejowi Dudzie rozpocząć drugą kadencję prezydencką, wspierały także kampanie wyborcze PiS.
"Część związanych z Tadajewskim firm oferuje zaawansowane narzędzia marketingu w sieci. Biznesmen będzie je rozwijał za rządów PiS dzięki olbrzymim, publicznym dotacjom – m.in. 40 milionom złotych z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju" – informują dziennikarze. Tadajewski to jedna z postaci związanych z "układem wrocławskim".
Na czym polegał "układ wrocławski"? Osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością miały wykorzystywać polityczne koneksje do osiągania osobistych korzyści majątkowych dzięki zasiadaniu w radach nadzorczych lub zarządach państwowych spółek lub firm związanych z byłymi członkami PiS (tj. R4S, Grupa Azoty, KGHM, Tauron, Energa, Totalizator Sportowy).
Kampania prezydencka
Wiosną ubiegłego roku w trakcie kampanii prezydenckiej liczyło się właściwie tylko dwóch kandydatów. Duda i Trzaskowski szli łeb w łeb. Człowiek pracujący wtedy przy kampanii Andrzeja Dudy zdradził co wtedy działo się w centrali PiS.– Na Nowogrodzkiej padło hasło: "wszystkie ręce na pokład!" Zaczęły się gorączkowe telefony. Ktoś przypomniał sobie wtedy o Tadajewskim – mówił.
Tadajewski wsparł działania, ale występował w roli pośrednika. Przyprowadził do PiS agencję marketingową z Wrocławia – hyperCREW. Wtedy miał ruszyć projekt "Jeden procent dla Andrzeja". – Chodziło o to, żeby tyle głosów wyrwać dla Dudy w internecie. I udało się”. Andrzej Duda wygrywa wybory różnicą 2 punktów procentowych – zdradziło dziennikarzom źródło ze sztabu PiS.
"Firma hyperCREW w trzy tygodnie zarabia na jego kampanii 1,5 mln zł. To jeden z wyższych wydatków komitetu. W PKW odnajdujemy trzy faktury z tej spółki – za 'stworzenie i przeprowadzenie targetowanej kampanii marketingowej w kanałach digitalowych'" – czytamy w artykule.
Choć dziennikarze pracujący nad tą sprawą starali się dowiedzieć więcej o kampanii i psychotargetowaniu u źródła, odsyłano ich od jednej osoby do drugiej, od jednej instytucji do kolejnej. Szczegółów współpracy z hyperCREW nie udziela także Kancelaria Prezydenta RP, która odsyła do komitetu wyborczego, ten zaś do PKW.Fragment artykułu portalu OKO.press
Projekt hyperCREW to część najnowszego pomysłu Tadajewskiego na zarabianie pieniędzy. Jego fundusz inwestycyjny – Czysta3.vc dostaje w 2018 roku 40 mlnzł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Środki pochodzą z funduszy unijnych. Zgodnie ze złożonym w NCBiR projektem, fundusz ma je inwestować w innowacyjne spółki. Przy inwestycjach doradza m.in. Dawid Jackiewicz, człowiek "układu wrocławskiego".
Jedną z "innowacyjnych" firm zasilonych przez fundusz jest hyperBiz. Krótko przed wyborami w 2020 roku dostaje 800 tys. zł. Ma je wydać na "Opracowanie technologii, która umożliwi pogłębioną analizę i wyciąganie wniosków z aktywności na kontach użytkowników social media".
W skrócie: za unijne pieniądze będzie pracować nad profilowaniem użytkowników Twittera, czyli psychotargetowaniem. Wspólnicy hyperBIZ – Paweł Bobyk i Andrzej Rabsztyn – to jednocześnie właściciele zaangażowanej w ubiegłoroczną kampanię Andrzeja Dudy firmy hyperCREW.
Targetowanie wyborców
Zdaniem dziennikarzy kampania hyperCrew zapewniła Andrzejowi Dudzie drugą kadencję. Kampania ta miała być oparta na "precyzyjnych komunikatach targetowanych do grup docelowych". Te definiowało otoczenia prezydenta.O co chodzi? Wyborcy mieli być targetowani pod względem geograficznym. "Sztab wykorzystuje fakt, że Duda w czasie pierwszej kadencji odwiedził wszystkie 380 powiatów. I tak np. mieszkańcom Kartuz wyświetla się w mediach społecznościowych reklama, na której Andrzej Duda dziękuje Kartuzom, mieszkańcom Karpacza – Karpaczowi itd." – czytamy na OKO.press. O tej metodzie na branżowym portalu pisał Paweł Bobyk, szef hyperCREW.
– Sztab Andrzeja Dudy przeprowadził w tej kampanii operację internetowego mikrotargetowania na niespotykaną dotąd w Polsce skalę. Połączenie analizy big data i mediów społecznościowych jak Facebook i platform video jak Youtube, pozwoliło na prowadzenie na tyle spersonalizowanej kampanii, jakby to była kampania lokalna – ocenił Łukasz Mężyk z portalu 300polityka.
– Wyprodukowano kilkadziesiąt materiałów reklamowych dla każdego z powiatów, odnoszących się do konkretnych spraw z regionu, a nie kilka ogólnopolskich spotów – wyjaśniał w rozmowie z "Rzeczpospolitą" analityków, którzy analizowali kampanię Dudy w sieci.
Z Kolei OKO.press przypomina także, że w marcu 2018 roku w portalu naTemat ukazał się wywiad z Radkiem Tadajewskim. Wtedy po raz pierwszy i jedyny wypowiadał się, jako człowiek, który zna się na kampaniach wyborczych.
– Kupowaliśmy odpowiednie formy reklamowe i na bazie wiedzy, którą mieliśmy, oferowaliśmy różnym grupom wyborców różne informacje – mówił. Dopytywany, czy chodzi o PiS, odpowiedział twierdząco.
– Tak, media o tym pisały, bo współpraca była w pełni jawna, a faktury spółki składane w PKW wraz ze sprawozdaniami komitetów wyborczych. Łatwo ustalić lata tej współpracy, nie tylko na podstawie faktur, ale też pozytywnego przełomu w notowaniach PiS w tamtych latach – zaznaczył.
Kulisy "układu wrocławskiego". Ujawniono, jak przeciek z CBA spalił akcję ws. biznesów Hofmana