Po tym filmie ludzie deklarują, że już nigdy nie zjedzą ryby. Obejrzałam "Ciemne strony rybołówstwa"

Alicja Cembrowska
"Nie jest za późno na nadzieję" – mówi oceanografka Sylvia Earle w kontrowersyjnym filmie "Ciemne strony rybołówstwa", który pojawił się na Netflixie. Widzowie na całym świecie podzielili się na dwa obozy. Jedni zarzucają reżyserowi manipulację i kłamstwa, drudzy, poruszeni i przerażeni, dziękują, że ujawnił to, co obiecał w tytule. I zarzekają się, że już nigdy nie zjedzą ryby i owoców morza. Uzbrojona w dystans i czujność, obejrzałam dokument, który rozpala opinię publiczną.
"Ciemne strony rybołówstwa" na Netflixie [RECENZJA] Kadr z filmu


Film szkodliwy?


Mocne cytaty, cięcia, ucieczka przed policją, krew. Mnóstwo krwi. Cięcie. Roztrzęsione ujęcia, zasłanianie dłonią kamery, zakaz nagrywania. Łzy reżysera. Pierwsze minuty dokumentu Aliego Tabriziego, wyglądają jak zapowiedź filmu sensacyjnego. I to jeden z głównych zarzutów – bo przecież to powinien być "poważny", "wyważony", "rzetelny" film przyrodniczo-dokumentalny. A są emocje, bardzo dużo emocji i ewidentny, nieskrywany wpływ tych emocji autora na takie, a nie inne przedstawienie tematu.
Zarzutów jest więcej: manipulacja, szantaż emocjonalny, nakręcanie teorii spiskowych, wybiórcze przedstawianie faktów, posługiwanie się przestarzałymi danymi lub przywoływanie ich bez kontekstu, naiwne i tendencyjne tezy, kategoryczne nawoływanie do niejedzenia ryb (i mięsa w ogóle). I ostatecznie: szkodzenie wieloletniej pracy naukowców i organizacji ekologicznych.


Tutaj nie da się inaczej niż po kolei i od początku.

Film nie dla wrażliwych


"Ciemne strony rybołówstwa" zawładnęły relacjami na Instagramie i światowymi mediami. "O co tyle krzyku?" – padają pytania i trudno znaleźć odpowiedź inną niż: "To trzeba obejrzeć". Obejrzałam zatem i uważam, że owszem, trzeba, ale z dystansem i świadomością, że narracja jest jednostronna, a reżyser zrobi wiele, żeby przekonać widza do swojej wizji. Odradzam seans również osobom bardzo wrażliwym.

Uległam emocjonalnej manipulacji? W pewnym stopniu tak (trudno nie zapłakać na widok zatoki zalanej krwią), chociaż większość poruszanych w filmie tematów nie była dla mnie nowością. Czytałam o odcinaniu płetw rekinom i umieraniu rafy, widziałam żółwie zaplątane w sieci, niestety miałam również okazję obejrzeć nagrania z polowania na wieloryby i "Zatokę delfinów" z 2009 roku. W tych kontekstach nie ma dla mnie dyskusji. Człowiek po prostu robi potworne rzeczy i żeby "opowiedzieć się po którejś stronie" nie potrzebuję analiz naukowych i perspektywy osób praktykujących te procedery. Wystarczy mi moja wrażliwość.

Film Tabriziego nie jest jednak zbieraniną kontrowersyjnych i trudnych nagrań. Ba, wręcz uważam, że morderczych i krwawych ujęć jest mało, nie bombardują nas, niektóre celowo są kadrowane tak, żeby "coś ukryć" lub pokazywane jedynie jako przebitki.

Nie poczułam się zatem emocjonalnie zmanipulowana narracją reżysera, jednak w kilku momentach zabrakło wnikliwości i kontekstu, co można uznać za manipulację faktami. Niektóre dane są przywoływane, zdawałoby się, tylko dlatego, że brzmią sensacyjnie, np. to, że "zabraknie nam ryb do 2048 roku" – sam autor tej tezy ją obalił.
Bezpiecznie przyjęłam zatem, że jest to autorska interpretacja rzeczywistości, a ja tę interpretację mam prawo kwestionować, zgłębiając lub precyzując podane przez reżysera informacje. Jako autor zdecydował, co i jak opowiedzieć. Zrobił to emocjonalnie. Całkowicie rozumiem. Mniej rozumiem tak kurczowe trzymanie się jednej tezy i brak przestrzeni na ekspertów, którzy teraz, po premierze filmu, "prostują" niektóre informacje zgrabnie zaserwowane widzom.

Rozbicie "romantycznej wizji"


Fabrizi od początku przyznaje, że ma osobisty stosunek do tematu ochrony mórz i oceanów. Już jako dziecko marzył o odkrywaniu tych ekosystemów, chciał fotografować życie w głębinach, fascynowały go wieloryby i delfiny. Regularnie wspierał organizacje ekologiczne, wpłacał pieniądze, chodził po plażach i zbierał śmieci w ramach jednoosobowego projektu. W końcu postanowił nakręcić film o tym, jak cudowne są oceany. Po rozpoczęciu prac jego "romantyczna wizja" uległa zmianie.
"Ciemne strony rybołówstwa" są zapisem destrukcyjnej działalności człowieka. Autor pokazuje przykłady: rzeź delfinów, rekinów i wielorybów, które są niezbędne do utrzymania ekosystemów morskich, połów tuńczyka, problem z przyłowami (czyli tymi organizmami, które wpadają w sieci "przy okazji" połowu konkretnego gatunku, a potem najczęściej giną), mikroplastik, morderstwa i zaginięcia "niewygodnych" obserwatorów na statkach, nieumiejętność zdefiniowania "zrównoważonego połowu", kradzież ryb, niewolnictwo.

Ta lista może wydawać się szalenie długa. To właściwie materiał na kilka filmów. Autor sprawnie połączył te wątki, całość nie jest chaotyczna czy "przeładowana". Ceną jednak jest jakość. Tak szeroki zakres wpłynął na to, że kilka tematów zostało zaledwie "liźniętych". Przypomnijmy, że film ma zaledwie 1,5 godziny.

Z ekranu wprost padają słowa o "toczonej z oceanami wojnie" i "machinie śmierci", którą jest rybołówstwo. Skonfrontowani z pytaniami Tabriziego członkowie organizacji lub przedstawiciele konkretnych firm, nie potrafią odpowiedzieć, odmawiają wywiadów, każą wyłączyć kamerę lub wprost stwierdzają, że przecież nie mogą poprzeć całkowitego zakazu połowów.

Teraz organizacje zarzucają reżyserowi manipulację i wycinanie wypowiedzi z kontekstu. Nikt w filmie nie odpowiedział na pytania, czym jest zrównoważony połów, czym się charakteryzuje, kto i w jaki sposób decyduje o tym, na jakiej podstawie produkt otrzymuje "przyjazne" oznaczenie, którym konsument kieruje się podczas zakupów. Teraz zagraniczni eksperci wskazują, że ten temat został uproszczony i sprowadzony w dokumencie do absurdu, a połów zrównoważony jest praktykowany na całym świecie.

Rybołówstwo największym zagrożeniem?


Pojawiają się również głosy, że film jest szkodliwy i neguje wieloletnią pracę ekologów. Chodzi konkretnie o tezę, że to rybołówstwo jest największym zagrożeniem dla mórz i oceanów. Takiej tezy jednak w dokumencie nie ma. A przynajmniej nie wybrzmiewa wprost. Rybołówstwo, w moim odczuciu, pokazane jest jako branża, która przynosi ogromne zyski (ale i straty), a zdaje się pozostawać poza kontrolą. Masowe wydzieranie zasobów wód światowych jest natomiast kręceniem na siebie bata. Teraz ktoś więcej zarobi, za chwilę stracimy na tym wszyscy, bo tak dynamiczna i agresywna eksploatacja, zaburzają równowagę biologiczną, a to przyczynia się do globalnego ocieplenia – dokładnie o tym mówił David Attenborough w zachwycającym filmie z 2020 roku "Życie na naszej planecie".

Można również zarzucić Aliemu Tabriziemu, że jako jedyne rozwiązanie problemu naiwnie zaleca całkowite zaprzestanie połowów i rezygnację z konsumpcji mięsa (a to jest temat bardzo złożony), a jego rozmówcy wtórują mu w mocnych opiniach.

Uciążliwie powtarza również, że "nikt o tym nie mówi", kilka razy denerwuje się, że konsekwencje masowych połowów są przemilczane, co nie do końca jest prawdą. Media, organizacje międzynarodowe i eksperci od lat zwracają na to uwagę.

Kilka wątków z "Ciemnych stron rybołówstwa" wymagałoby zatem doprecyzowania, niektóre faktycznie zostały trochę pobieżnie przedstawione. Mimo wszystko uważam, że ten film osiągnął to, czego wymaga się od dokumentów – wzbudził dyskusję, poruszył ważny wątek, który leżał trochę z boku. Możemy argumentami celować w reżysera, ale możemy też w końcu wycelować w siebie, bo ochrona przyrody powinna być obecnie głównym tematem wszystkich społeczeństw.

Wszyscy lecimy na jednym statku. W skład załogi wchodzimy jednak nie tylko my, ludzie, o czym zdajemy się zapominać. Zabijając jej innych członków, niszcząc przyrodę, w końcu całkowicie stracimy panowanie. A każdy doskonale zdaje sobie sprawę, co się staje z pojazdem, który nie ma dobrego kierowcy.

Jeżeli zatem chcemy prawdziwej wolności, sprawiedliwości, równości i dobrego życia, to musimy wiedzieć. I się sprzeciwiać. Nawet jeżeli z początku miałby to być tylko sprzeciw moralny, bo "jeszcze nie wiemy, co dokładnie możemy zrobić".

Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl