“Konkursy są dla koni”. Światowej klasy sopran Iwona Hossa odkrywa kulisy opery

redakcja naTemat
– Zawsze śpiewam najlepiej jak potrafię w danym momencie – nieśmiało wyznaje światowej klasy śpiewaczka operowa Iwona Hossa. Razem z Jackiem Pałasińskim szukają odpowiedzi na pytania, w czym tkwi fenomen śpiewu operowego.
Iwona Hossa "ALLEGRO MA NON TROPPO" czyli godzina z Jackiem Pałasińskim, fot. naTemat.pl
"ALLEGRO MA NON TROPPO", czyli godzina z Jackiem - to nowy podcast naTemat.pl, w którym znakomity dziennikarz Jacek Pałasiński rozmawia z wybitnymi osobistościami na istotne tematy, z lekkim przymrużeniem oka. Samo "allegro ma non troppo" to termin muzyczny, który potocznie oznacza "wesoło, ale nie za bardzo" i taki też jest motyw przewodni podcastów Pałasińskiego.

W kolejnym odcinku gościem Jacka Pałasińskiego jest Iwona Hossa, światowej klasy śpiewaczka operowa. Artystka posiada w swoim repertuarze kilkadziesiąt partii operowych m.in. Zuzanny w “Weselu Figara”, Konstancji w “Uprowadzeniu z Seraju”, Donny Anny w “Don Giovannim ” i Paminy w “Czarodziejskim flecie” Mozarta.


POSŁUCHAJ

Na pytanie Jacka Pałasińskiego o to, jak czuje się jako światowej klasy śpiewaczka sopranowa, odpowiada:

– Nigdy w ten sposób o sobie nie myślałam, jako człowiek jestem typem zadaniowca. Mam zadanie do wykonanie i je wykonuję. Oczywiście kocham swój zawód, uwielbiam śpiewać i być w różnych miejscach. Uwielbiam wyzwania!

Podczas ponadgodzinnej rozmowy, Iwona Hossa odkrywa kulisy świata opery. Opowiada o swoich pierwszych krokach, sukcesach i porażkach. Z charakterystyczną dla siebie gracją zachęca do głębszego poznania rzeczywistości, w której obraca się od lat.

Iwona Hossa jest profesjonalistką w każdym calu.

– Zawsze śpiewam najlepiej, jak potrafię w danym momencie – przyznaje nieśmiało.

Podczas rozmowy wielokrotnie podkreśla, że nie lubi konkursów, mimo że brała udział w kilkudziesięciu. Przytacza słowa Béli Bartóka: “Konkursy są dla koni”.

Ze słuchaczami dzieli się historią z konkursu im. Marii Callas w Atenach, na którym zdobyła
Grand Prix i Złoty Medal. Przyznaje, że niechętnie jechała na ten prestiżowy konkurs. Nawet przez głowę jej nie przyszło, że może zająć jakiekolwiek miejsce. Wszystko zmieniło się podczas prób. Każdy z uczestników miał zapewnioną salę do ćwiczeń, gdy 26-letnia Iwona Hossa zeszła do recepcji, dostała klucz z numerem 13. Recepcjonista dziwi się, że nie prosi o wymianę, bo nikt nigdy nie chce tego pechowego numeru przez konkursem. Jej to nie przeszkadza, bo nigdy nie była przesądna. Pierwsze co zobaczyła, po wejściu do sali, to wielki portret Marii Callas – patronki festiwalu. Kiedy kończy próbę z pianistą, ten zdradza jej, że to właśnie tę salę wybierała słynna śpiewaczka, kiedy tu pracowała. To dodało jej skrzydeł i sięgnęła po wygraną.

Jacek Pałasiński i Iwona Hossa wspólnie szukają odpowiedzi na pytania, w czym tkwi piękno operowego śpiewu. Iwona Hossa zdradza też, z jaką publiczności najchętniej lubi występować i dlaczego widzowie w Japonii nigdy nie oklaskują śpiewaków w trakcie występu.