Chcą, by pieniądze trafiały prosto do samorządów. Polska 2050 zgłosiła uwagi do KPO

Katarzyna Zuchowicz
Krajowy Plan Odbudowy od wielu dni budzi w Polsce ogromne emocje, za sprawą Lewicy i Solidarnej Polski wywołał też wielką, polityczną, burzę. Wiemy, co myśli o nim i Lewica, i Koalicja Obywatelska. Teraz głos zabrał Ruch Szymona Hołowni. Polska2050 oceniła, że KPO "wciąż daleko do bycia kompleksowym planem reform". Co im się nie podoba?
Ruch2050 Szymona Hołowni ocenia Krajowy Plan Odbudowy. Mają szereg uwag. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Krajowy Plan Odbudowy w piątek przyjęła Rada Ministrów, dokument miał trafić też do Komisji Europejskiej. 4 maja zajmie się nim Sejm, a konkretnie – projektem ustawy ws. ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE.

Przypomnijmy, wszystkie państwa UE muszą przygotować i przedstawić KE swoje plany wydatkowania środków z unijnego Funduszu Odbudowy. Wszystkie muszą też ratyfikować FO, by wypłaty mogły być realizowane. Do dziś nie zrobiło tego kilka państw, w tym Polska.
Sprawa wywołała w Polsce burzliwe dyskusje, nie mówiąc o warunkowym wsparciu Lewicy dla pomysłu PiS.
Czytaj także: Zdrajcy czy jedyni sprawiedliwi? Lewica zagrała z PiS, a Kaczyński rozegrał opozycję
W sprawie ostatniej wersji KPO głos zabrał teraz ruch Szymona Hołowni. Polska 2050 stwierdziła, że KPO "wciąż daleko do bycia kompleksowym planem reform".


"Najnowszy projekt KPO wciąż nie deklaruje osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej, niewystarczająco uwzględnia samorządy w administrowaniu środkami, nie stawia ambitnych celów zielonej transformacji oraz nie przedstawia kryteriów oceny proponowanych reform" – czytamy w ich opinii. Szczególnie mocno potraktowano punkt dotyczący samorządów. Ruch Hołowni przyznaje, że z zadowoleniem przyjął pewne zmiany, które wprowadził rząd. Chodzi o włączenie dużych miast do grona beneficjentów KPO. Ale zmiany uważa za niewystarczające.

"Zgodnie z uwagami złożonymi przez nas w marcu postulujemy całościową rewizję Krajowego Planu Odbudowy pod kątem uwzględnienia samorządów w zarządzaniu środkami. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której odpowiedzialność za realizację reform wprowadzanych ustawami spada na władze regionalne, a ich finansowanie pozostaje w gestii urzędów centralnych" – zaznacza Polska2050.

Wskazuje na obawy, o których mówi się nie od dziś – że taki "podział kompetencji rodzi ryzyko przekazywania środków kluczem politycznym". Czyli, że pieniądze mogą trafić do samorządów, gdzie władzę sprawują politycy (sprzyjający) PiS.

"Postulujemy więc, by pieniądze na każdą inwestycja, za której realizację odpowiadają samorządy, trafiały bezpośrednio do nich" – wzywają politycy Polska 2050.

Jak było z Funduszem Inwestycji Lokalnych


Wiele samorządów na własnej skórze odczuło niedawny przydział środków w ramach rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Wiele z nich było przekonanych, że nie dostało pieniędzy, bo nie popiera PiS. Z całej Polskie dochodziły takie sygnały.

– Jestem pewny, że gdyby burmistrzem Ustrzyk Dolnych był ktokolwiek z PiS, to kilka milionów byśmy z tego funduszu otrzymali – mówił naTemat Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych, od niedawna tworzy struktury Ruchu Polska2050 na Podkarpaciu.
Czytaj także: Burmistrz: "Nie jestem z PiS-u i tyle". Jego miasto drugi raz nie dostało rządowej dotacji