Skąd Palestyńczycy mają dostęp do broni? Oto rakiety, którymi atakują Izrael

Agata Sucharska
Stefa Gazy to obszar, który jest objęty blokadą przez sąsiadujące z nim Egipt i Izrael. Skąd zatem Palestyńczycy mają dostęp do broni? Okazuje się, że do ataków rakietowych wymierzonych w Izrael używane są prymitywne pociski, które powstają w warsztatach przy użyciu najprostszych materiałów.
Skąd Palestyńczycy mają tyle broni? Oto rakiety, którymi atakują Izrael. Fot. screen Twitter / @CalibreObscura

Skąd Palestyńczycy mają broń?

W poniedziałek doszło do eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Hamas wystrzelił w stronę Izraela rakiety, a ten przeprowadził naloty na Strefę Gazy.

Konflikt na linii Izrael – Palestyna zaognił się niedawno i jest największym od 2014 r. Wszystko zaczęło się od protestów Palestyńczyków, które wywołała akcja przesiedlania ich ludności przez Izrael we Wschodniej Jerozolimie. Na tych terenach mają powstać żydowskie osiedla. Na skutek protestów uwięzione zostały palestyńskie rodziny.

W reakcji Hamas wystrzelił rakiety w stronę Jerozolimy. Izrael zapowiedział mobilizację wojskową, a we wtorek izraelska armia przeprowadziła atak na wieżowiec, który miał stanowić siedzibę Hamasu. Większość ludności została w porę powiadomiona o zagrożeniu, jednak jak donoszą tamtejsze służby, nie wszyscy zdążyli opuścić miejsce, a wśród mieszkańców są ofiary. Nie wiadomo, jak rozległy jest arsenał rakietowy terrorystów ze Strefy Gazy. Mowa jednak o co najmniej kilkunastu tysiącach pocisków. Członkowie bojówek terrorystycznych wykonują je samodzielnie z tego, co jest dostępne w regionie lub z tego, co ramach wsparcia otrzymają zza granicy m.in. od Iranu. Najwięcej z nich należy do Hamasu. Większość palestyńskich rakiet jest produkowana na miejscu metodami chałupniczymi. Te o najmniejszym zasięgu to nic więcej, jak odpowiednio ukształtowana rura z dospawanymi lotkami, najprostszym silnikiem rakietowym i niewielką głowicą uruchamianą przez najzwyklejszy zapalnik kontaktowy. Cechą charakterystyczną dla palestyńskich pocisków jest też brak systemu naprowadzania. Ich celem jest wyrządzenie jak największych szkód po wycelowaniu stronę miasta, a nie precyzyjnie przeprowadzony atak na strategiczne obiekty. Według szacunków izraelskiego wojska, tych największych i najgroźniejszych rakiet zdolnych na przykład sięgnąć Tel Awiwu czy Jerozolimy, jest stosunkowo niewiele.
Czytaj także: Setki rakiet, alarm w Jerozolimie. O co chodzi w nowym konflikcie na Bliskim Wschodzie? [WYJAŚNIAMY]
źródło: gazeta.pl