Długoletni związek w trójkę jest możliwy? Emocji i łóżka starczy dla wszystkich, gorzej ze znajomymi

Julia Łowińska
Czy życie w trójkącie jest możliwe? Camille w takiej relacji wytrzymała prawie 2 lata. Jak przyznaje, trudno rozdzielić uczucia pomiędzy kilka osób, ale jeszcze ciężej jest mierzyć się z krytyką znajomych. Poza tym nawet kwestia zarezerwowania AirBnB pozostaje dość problematyczna...
Czy związek 3 osób jest możliwy? Takie relacje funkcjonują w społeczeństwie. Fot. Pexels / cottonbro

Troje do pary

Schemat klasycznego związku jest tak mocno zakorzeniony w społeczeństwie, że jakakolwiek inna forma relacji budzi kontrowersje i na ogół spotyka się z brakiem akceptacji. Większość z nas jest przekonana, że tylko relacja między dwojgiem ludzi ma sens. A może to tylko przekonania, które wtłaczane są nam do głowy od dzieciństwa?

Obraz małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny istnieje w społeczeństwie od wieków, jako ten jedyny właściwy. Mimo że akceptacja związków jednopłciowych powoli postępuje – choć niekoniecznie w naszym kraju – to każdy, kto trochę odbiega od normy, ma pod górkę. Co jednak w przypadku, kiedy mamy do czynienia ze związkiem nie dwójki, ale aż trójki osób?


O takich relacjach, jeśli już w ogóle, mówi się raczej w kontekście fantazji seksualnych lub scenariuszy filmowych. Czy to słynni "Marzyciele" Bertolucciego, którzy opowiadają o uczuciu zafascynowanej sobą trójki dwudziestolatków czy "Vicky, Cristina, Barcelona" Allena, gdzie młodziutka Scarlett Johansson wplątuję się w związek Penelopy Cruz i Javiera Bardema.

W kinie nie budzi to takich kontrowersji, bo wszystko pozostaje w strefie marzeń i znika wraz z wyjściem z seansu. W rzeczywistości jednak jest trochę inaczej, a sytuacja nie należy do codziennych. A co za tym idzie, jak większość rzeczy, które nie wpisują się w normy społeczne, budzi kontrowersje.
Na znajomych, którzy decydują się na taką relację, patrzy się różnie. W niektórych kręgach jest to pewnego rodzaju zgorszenie podszyte fascynacją. Inni nie mają z tym zupełnego problemu. Jeszcze inni sami chętnie spróbowali by czegoś takiego, ale się boją, bo co ludzie powiedzą?

O swoich przeżyciach i zmaganiach się z nieprzywykłą do tego opinią publiczną opowiada mi Camille. Okazuje się, że nawet we Francji, która zdaje się być dość seksualnie wyzwolona, taki związek w pewnych kręgach budzi kontrowersje, a świat nie jest jeszcze po prostu na to gotowy.

Jak to się zaczęło, czyli początki "trójkąta"

Relacja Camille odbiega trochę od klasycznego scenariusza, który zakłada, że trójka nieznajomych spotyka się, aby się zabawić. Owszem, wszystko zaczęło się na zakrapianej imprezie, ale ona poniekąd była "tą trzecią". Tylko że zaakceptowaną przez obu partnerów, którzy szukali urozmaicenia.
Często mówi, że w takich sytuacjach, przy dwójce lekko znudzonych sobą partnerów, taka relacja może być trochę gwoździem do trumny związku. Zwłaszcza, kiedy jedna z osób zacznie okazywać "tej nowej" więcej uwagi. Tak się jednak nie stało. Camille, Marie i Pierre znaleźli nić porozumienia i to nie tylko w sferze erotycznej. Łączyło ich silne uczucie.

Dla Camille było to jednak sporym wyzwaniem. Dziewczyna weszła do związku, który trwał od ponad 9 lat. Czyli musiała odnaleźć się w relacji dwojga ludzi, którzy znali się jak nikt inny. Zaczęło się od niezobowiązującego seksu, ale z czasem relacja przerodziła się w coś poważniejszego. Jak przyznają, już po niespełna pół roku zaczęli zdawać sobie sprawę, że łączy ich coś więcej niż łóżko.

Po około 6 miesiącach zdecydowali się na nieoficjalne "sformalizowanie" związku, czyli po prostu przestali się kryć z łączącym ich uczuciem. Przyszło im zatem zmierzyć się z osądem znajomych i rodziny. Ale o tym za chwilę.

Najpierw Camille wprowadziła się do pary i w ten sposób funkcjonowali przez prawie 2 lata. I choć może nie jest to jakiś powalający staż jak na związek, to warto zauważyć, że nie jedna para zdążyła się już takim okresie rozejść. W trójkę wyjeżdżali na wakacje, wychodzili na miasto, dzielili sekrety i łóżko. Czy to oznacza, że taki związek jest możliwy? I jakie trudności napotkali po drodze?

Coming-out i konfrontacja ze znajomymi

Związek trzech osób nie jest codziennością, a już na pewno nie w sferze publicznej. Ale jak się okazuje, nawet w bliskich kręgach może wywołać pewne kontrowersje. Kiedy trójka zdała sobie sprawę, że łączy ich coś poważniejszego, zakomunikowali o tym znajomym.

Camille przyznaje, że po tym, jak ogłosili wśród przyjaciół, co ich łączy, spotkali się z różnymi reakcjami. Jedni po prostu to zaakceptowali bez większych emocji czy ekscytacji, inni nie mogli się powstrzymać od żartów, a jeszcze inni z dnia na dzień zapadli się pod ziemię, co jak przyznaje dziewczyna, było dość dziwne. I potwierdziło tylko teorie, że społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na takie związki.

Dziewczyna przyznaje, że jej rodzice zareagowali na wiadomość dużo lepiej niż znajomi. Francuzka ze śmiechem przyznaje, że jej tatę martwiły jedynie kwestie praktyczne, czyli m.in. jak wytrzyma to łóżko.
Jednak poza bliskim kręgiem znajomych i rodziną, Camille podkreślała, że takie funkcjonowanie jest po prostu trudne w sferze publicznej i przyciąga spojrzenia przechodniów. Pozostają też kwestie "techniczne", które wymagają pewnego rozwiązania.

– Nie do końca mogliśmy się zachowywać jak para w miejscach publicznych. Całowanie się, czy nawet zwykłe wyjście do restauracji, kiedy okazywaliśmy sobie uczucia, wzbudzało emocje wśród innych. Ale pozostawały też kwestie czysto techniczne, które były trudne do przebrnięcia. Jak choćby zwykłe wypady wakacyjne i znalezienie pokoju, gdzie moglibyśmy wszyscy w 3 spać jako para – mówi mi.

Rozmowa podstawą

W związkach nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Wiedzą o tym ci, którzy mają już za sobą kilka lat stażu. Kiedy mija pierwszy etap zakochania, następuje twarde lądowanie na ziemi i przychodzi nam zmierzyć się z rzeczywistością. O tyle, o ile nawet „tradycyjna” relacja stawia przed nami pewne wyzwania, o tyle nietrudno sobie wyobrazić, że związek trzech osób to… trzy razy więcej pracy. Trudniej bowiem zbudować silną więź i zadbać, żeby wszyscy byli zadowoleni. W pewnym sensie czasem trzeba dosłownie się "rozdwoić".

– Taki związek nie jest łatwy. Nagle musisz mierzyć się z potrzebami dwóch osób, a nie jednej. Istnieje pewnego rodzaju rozproszenie. Ale myślę, że fakt, że udało nam się wytrwać tak długo, wynika z tego, że dużo rozmawialiśmy. Zawsze, kiedy pojawiał się problem, nie unikaliśmy go, tylko woleliśmy się z nim skonfrontować. To sprawiło, że udało nam się wytrwać tak długo – opowiada Camille.

– Istnieje też problem tego, że trzeba iść na kompromisy nie jedną, ale z dwiema osobami. A im dłużej się jest w takim związku, tym więcej problemów. Pojawią się odbiegające od siebie oczekiwania i różne wizje przyszłości.

Sama przyznaje jednak, że nigdy nie była pewna, czy jest w stanie wyobrazić sobie długoterminową przyszłość takiej relacji.

– Z jednej strony trzeba mierzyć się z linczem opinii publicznej, z drugiej pozostają kwestie praktyczne takie jak mieszkanie czy planowanie rodziny.

Ostatecznie para wytrwała ze sobą prawie 2 lata. Po tym czasie ze związku odeszła Marie. Camille przyznała że rozstanie było wyjątkowo trudne i mimo, że postrzega się bardziej jako osobę heteroseksualną, to przez długi czas nie mogła pogodzić się z odejściem dziewczyny. Od teraz byli z Pierrem w dwójkę i... tak zostali do dziś. Camille przyznaje, że do dziś utrzymują kontakt z Marie i zachowują się po prostu jak starzy dobrzy znajomi.
Czytaj także: Trudno o bardziej poliamoryczny związek. On żyje w trójkącie z kobietą i mężczyzną. "Jesteśmy, jak każda polska rodzina"