Rodowicz po ostatniej rozprawie rozwodowej. Mąż rzucił gorzkie słowa pod jej adresem
Maryla Rodowicz ma za sobą ostatnią rozprawę rozwodową. Polska diwa i jej małżonek Andrzej Dłużyński spędzili w sądzie kilka godzin. Niestety będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Na ostateczny finał sprawy i wyrok będą musieli poczekać do końca lipca. Piosenkarka przyznała, że znowu padło wiele przykrości pod jej adresem. Dłużyński nie powstrzymywał się od kąśliwych komentarzy.
Rodowicz wkroczyła na salę w całkiem dobrym nastroju, mimo tego, że doskonale wiedziała, że posiedzenie zajmie im około 6 godzin. Redakcja "SE" przekazała, że wokalistka składała zeznania aż przez trzy godziny, natomiast jej mąż potrzebował na to około dwóch godzin.
Maryla Rodowicz jest na finiszu rozwodu. To kosztuje ją wiele nerwów
75-letnia artystka wyszła z sądu wymęczona i przygnębiona. Zwierzyła się dziennikarzom, że to nie była dla niej łatwa rozprawa tym bardziej, że po raz kolejny musiała wysłuchiwać dokuczliwych docinek ze strony Dłużyńskiego. – Mąż w wielu momentach rozprawy zaskoczył mnie przykrymi słowami. Rozwód dostarczył mi wielu naprawdę niemiłych sytuacji, tyle mogę powiedzieć – zwierzyła się reporterom "Super Expressu".– Widok męża po drugiej stronie sali sądowej jako mojego wroga bez cienia sympatii był bardzo przykry – dodała. Rodowicz ma jednak wielkie oparcie w swoich dzieciach Katarzynie i Janie, którzy wspierają ją w trudnym czasie.
– Moje dzieci przyjeżdżają do Warszawy na każdą rozprawę, zawsze mnie asekurują, siedzą na korytarzu, czekają. Jest mi lżej, gdy wiem, że tam są. Wspierają mnie – podkreśliła. Po rozprawie wspólnie udali się na obiad do znanej restauracji z sushi.