Pięć razy była zaręczona, dwa razy uciekła "sprzed ołtarza". Jak wyglądały związki Wojciechowskiej?

Weronika Tomaszewska-Michalak
"Pięć razy się zaręczyłam, dwa razy odwoływałam ślub pięć minut przed uroczystością" – wyznała w jednym z wywiadów Martyna Wojciechowska. Dopiero z szóstym partnerem – Przemysławem Kossakowskim wzięła ślub. Para rozstała się jednak po kilku miesiącach. Jak wyglądały poprzednie związki podróżniczki?
Jak wyglądały związki Martyny Wojciechowskiej? Fot. Radosław Jóźwiak / Agencja Gazeta

Praca jest jej pasją i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Podróżuje na "koniec świata", zdobyła Mount Everest i przekroczyła metę rajdu Dakar. Martyna Wojciechowska, dziennikarka, pisarka i podróżniczka w życiu zawodowym osiągnęła masę sukcesów.
Niestety nie ma jednak szczęścia w miłości. Jak pisaliśmy w naTemat.pl 15 lipca prowadząca "Kobietę na krańcu świata" potwierdziła rozstanie ze swoim pierwszym mężem, Przemysławem Kossakowskim.


Był on jedynym mężczyzną, z którym po zaręczynach zdecydowała się stanąć na ślubnym kobiercu. "Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa" – ujawniła w poście na Instagramie. "Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie" – dodała.

Martyna Wojciechowska na temat związków


Kilka lat wstecz, Wojciechowska z dumą mówiła, że "jest starą panną". – Samo pójście na kompromis, a tym jest związek, jest w jakiejś części rezygnacją z siebie – stwierdziła podróżniczka w wywiadzie dla portalu trójmiasto.pl.
Czytaj także: 5 faktów z życia Martyny Wojciechowskiej, o których prawdopodobnie nie wiecie
Nie bez powodu mówiono, ze jest przykładem filmowej "uciekającej panny młodej". Nie ukrywała, że aż pięć razy zerwała zaręczyny, w tym dwa razy odwołała ślub w ostatniej chwili. – Bilans mam taki, że chyba nie zmarnowałam tego czasu, jeśli chodzi o poszukiwania. Pięć razy się zaręczyłam, dwa razy odwoływałam ślub pięć minut przed uroczystością. Nie żałuję, że tak się stało – przyznała przed laty w rozmowie z "Galą".

– Potrafiłam się uwikłać w jakąś relację tylko dlatego, że chciałam sobie i całemu światu udowodnić, że będę szczęśliwa. Że będzie taki zewnętrzny dowód na to, że jestem szczęśliwa, np. wyjdę za mąż. Bez sensu to przecież – podkreśliła.

W 2018 roku kiedy gościła w programie "20m2" Łukasza Jakóbiaka mówiła, że kilka razy nie powinna w ogóle przyjąć oświadczyn od swoich partnerów. Zaznaczyła, że odmowa była dla niej bardzo trudna, mimo to, nie żałuje swoich decyzji.
– Byłam skłonna robić coś, czego ktoś ode mnie oczekiwał w danym momencie. Każda z tych decyzji była dobra, bo doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem. Nawet jeśli była błędna, była bardzo ważna – zaznaczyła.

Wielu chciało zaimponować Martynie Wojciechowskiej. Co jednak podoba się słynnej podróżniczce? – Mężczyźni nadal chcą mi coś udowadniać – mówiła w 2010 r. w rozmowie z "Playboyem".

– Na przykład, że dobrze jeżdżą samochodem i z poślizgiem wpadamy do rowu. Albo, że są wysportowani i kochają góry, a potem dyszą, kiedy wspinamy się na pierwszym podejściu. Niektórzy twierdzą, że mają dużą wiedzę o świecie i pół życia spędzili w podróży. Zapominają tylko, że nigdy nie nocowali w hotelu poniżej 5 gwiazdek – punktowała.
– Dlatego zakochałam się w takim mężczyźnie, który nie wiedział, kim jestem (sprawdził to sobie w Wikipedii po trzeciej randce). A dodatkowo niczego nie chciał mi udowadniać – ujawniła.

Zapytana w wywiadzie dla magazynu "Twój Styl" o swój ideał odpowiedziała: – Potrzebuję mężczyzny, którego będę szanować. Takiego wilka, który położy mi łapę na karku i lekko mnie przyciśnie.

Martyna Wojciechowska w związku z Leszkiem Czarneckim


Martyna Wojciechowska była wtedy na początku swojej kariery. Sławę przyniósł jej program "Big Brother", gdzie została prowadzącą. Pojawiła się też na okładach do "CKM-u" oraz "Playboya". Leszka Czarneckiego miała poznać na bankiecie.

Według doniesień prasy biznesmen od razu się w niej zauroczył. Mimo kilkunastoletniej różnicy wieku połączyła ich pasja do podróży i adrenaliny. W tamtym czasie on inwestował miliony w załogowe loty w przestrzeń kosmiczną, ona natomiast uczyła się latać na rosyjskich MiG-ach. "Wojciechowska i Czarnecki razem polecą w kosmos" – tak brzmiały nagłówki gazet z tamtego okresu. – Co tam rajd. Podróż w kosmos to jest dopiero coś! Najpierw polecę ja, potem Martyna! – mówił wówczas partner dziennikarki cytowany przez Pomponik.pl.

Zaręczyli się, jednak do ślubu nie doszło. Para rozstała się w 2006 roku po czterech latach związku. Nigdy nie wyjawili dokładnych powodów tej decyzji. Jeden informatorów "Faktu" twierdził, że milioner dopuścił się zdrady.
Czytaj także: Kontrowersyjna decyzja Martyny Wojciechowskiej. Pokazała małej córce swoją nagą sesję dla "Playboya"
– Byłam przez wiele lat w związku z silnym mężczyzną. Tyle że gdy podczas treningu biegłam szybciej od partnera, on odczuwał dyskomfort. Wydawało mi się to kompletnie absurdalne, że muszę biec wolniej, aby nie doprowadzić do sprzeczki – zdradziła dla "Vivy" Wojciechowska.

Ojciec dziecka Martyny Wojciechowskiej


Niedługo później gwiazda związała się z Jerzym Błaszczykiem – płetwonurkiem. Para doczekała się dziecka. W 2008 roku na świat ich córka Marysia. Krótko po narodzinach dziewczynki, Wojciechowska i Błaszczyk rozeszli się. Na nurka spadła ogromna fala krytyki. Media zarzucały mu, że porzucił rodzinę – świeżo upieczoną matkę, aby realizować pasje.

Po kilku miesiącach sportowiec przerwał milczenie i wyjawił, że przez dwa lata nie był na żadnej wyprawie. Przez ten czas miał zajmować się dzieckiem. – Cały czas opiekuję się Marysią, a teraz kiedy jej matka jest na Antarktydzie, dziecko jest ze mną – tłumaczył w jednym z wywiadów.

Choć nie byli w związku to nadal utrzymywali dobre relacje. Dzieli między sobą opiekę nad córką, aż do 2016 roku, kiedy Jerzy Błaszczyk zmarł z powodu choroby nowotworowej. Dla Wojciechowskiej był to trudny czas. – Zawsze chciałam być superwoman, zawsze radziłam sobie z panowaniem nad emocjami. Ale wtedy to był pierwszy raz, kiedy płakałam przy Marysi jak nigdy wcześniej – wyznała "Gali".

Martyna Wojciechowska i Jarosław Kazberuk


Wiele lat byli przyjaciółmi. Oboje wzięli udział w samochodowym rajdzie Paryż–Dakar w 2002 roku. Dekadę później o ich rzekomym romansie rozpisywały się wszystkie gazety. Kiedy Martyna Wojciechowska wróciła do Polski z jednej ze swoich wypraw, gdzie dopadła ją tropikalna choroba, Jarosław Kazberuk miał zaopiekować się przyjaciółką. – Martyna jest skryta, ale widać, że bardzo się zmieniła, odkąd spotyka się z Jarkiem. Moim zdaniem to związek, który ma przed sobą przyszłość – mówiła znajoma dziennikarki w "Życiu na gorąco".

Związek Wojciechowskiej z ratownikiem


W 2015 roku media donosiły, że do serca prowadzącej program "Kobieta na krańcu świata" trafił ratownik górski o imieniu Michał, członek beskidzkiej grupy GOPR. Mężczyzna był rozwodnikiem z czwórką potomstwa.
Magazyn "Show" podawał, że nowy ukochany celebrytki to "nauczyciel i wykładowca akademicki ratownictwa medycznego. Pracuje w fundacji Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (...) Brał udział w misjach medycznych w Gruzji, Sudanie Południowym czy na Ukrainie".

– Niechętnie opowiadam o facetach, ale powiem tak: można być kobietą niezależną i jednocześnie dzielić z kimś życie. Jestem teraz bardzo szczęśliwa i bardziej niezależna niż kiedykolwiek" – opowiadała wówczas Wojciechowska dla "Gali".

Martyna Wojciechowska i Rafał Sonik


W 2017 roku było głośno o potajemnych spotkaniach podróżniczki i rajdowca. Rafał Sonik wspierał Martynę Wojciechowską po wypadku samochodowym, jakiemu uległa na Sardynii. Był przy niej przed i po operacji, której musiała się poddać. – Martyna i Rafał spotykają się po kryjomu. Bywa, że on odbiera ją z lotniska, a następnie wychodzą osobnymi wejściami, by nie wzbudzić podejrzeń. Coraz więcej osób widuje ich mimo to razem i zadaje pytanie, co łączy tych dwoje – powiedziała znajoma pary dla "WP".

– Rafał kompletnie zauroczył się Martyną. Mają wspólne pasje, są w zbliżonym wieku. Nie brakuje im tematów do rozmów – dodała. Kontrowersje budził fakt, że Sonik był jeszcze wtedy w formalnym związku z Karoliną Sołowow, z którą doczekał się syna.

Historia związku Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego


Poznali się na planie programu "Dzień dobry TVN". Jak przekazywał prowadzący "Down The Road", wtedy Wojciechowska nie była nim zainteresowana. – Poznaliśmy się w studiu Dzień Dobry TVN. Realizowałem odcinek jednego ze swoich programów. Podaliśmy sobie dłonie, spojrzeliśmy w oczy i wyraziliśmy zdziwienie, że przez pięć lat się nie poznaliśmy – wyznał Kossakowski w rozmowie z "Twoim Stylem".

– Dałem Martynie swój numer telefonu, licząc, że zrewanżuje się tym samym, ale ona, zdaje się, miała inne zdanie na ten temat. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Potem wróciłem na Podlasie i przez pół roku nie mieliśmy kontaktu – relacjonował.

W 2018 roku podróżnik dostał od Wojciechowskiej dosadną wiadomość. – Nagle któregoś wieczoru dostaję od niej SMS. Wiadomość była pełna pasji i prawdziwego gniewu – opowiadał "Kossa".

– Okazało się, że właśnie natknęła się na mój program, w którym jadłem zupę z płetwy rekina. Zarzuciła mi skrajną nieodpowiedzialność. Branie udziału w nagannych praktykach dewastujących ekosystem. Ten SMS mnie zachwycił. Postanowiłem udowodnić jej, że zjadanie zagrożonych gatunków to najmniejsza z moich wad – dodał.

W czasie pandemii ich relacja rozwinęła się i 49-latek wprowadził się do mieszkania Wojciechowskiej. Para zaręczyła się w 2019 r., jednak ogłosiła to dopiero pół roku później. Na ich ślub nie trzeba było długo czekać. "Dzisiaj wiele się zmieniło, choć dla nas nie zmieniło się nic. Jesteśmy małżeństwem. Życzcie nam dobrze" – pisał Przemysław Kossakowski na Instagramie w październiku 2020 roku.

Jednak ku zaskoczeniu wielu fanów w połowie lipca br. media obiegła informacja, że para podróżników nie jest już razem. Jeden z portali plotkarskich doniósł, że mężczyzna podobno już od dawna nie mieszka ze swoją żoną w tym samym domu i to on postanowił zakończyć związek.

Potem Wojciechowska udostępniła dość sugestywny post, pod którym pojawiło się mnóstwo komentarzy ze słowami wsparcia. "Czyli małżeństwo nic nie znaczy... wszystkiego dobrego na nowej drodze życia" – napisała jedna z internautek. Na to prowadząca program "Kobieta na krańcu świata" odpowiedziała wymownie: "Znaczy wszystko, ale nie dla każdego, niestety". W czwartkowy wieczór (15 lipca) 46-latka zdecydowała się skomentować całą sprawę i raz na zawsze rozprawić się z przeszłością.

"Jak wiecie, bardzo rzadko wypowiadam się na temat mojego życia osobistego, ale w związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi i licznymi spekulacjami, chciałabym żebyście usłyszeli kilka słów bezpośrednio ode mnie" – wprowadziła.

Potwierdziła, że po trzech miesiącach od ślubu, rozpadł się jej związek małżeński. Przyznała, że pomimo długiego czasu, który minął od rozstania z Kossakowskim, wciąż czuje smutek i rozżalenie. Zaapelowała też o uszanowanie prywatności.

"Jeśli chcielibyście nas jakoś wesprzeć, to zachowajcie życzliwą ciszę" – podsumowała dosadnie. Pod wpisem w komentarzach fani dodawali jej otuchy.
Czytaj także: Wojciechowska i jej córka już po szczepieniu. "Ufam przede wszystkim lekarzom"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut