Kapitalny mecz i pokaz siły polskich siatkarzy. Wicemistrzowie olimpijscy rozbici w Tokio

Krzysztof Gaweł
Polscy siatkarze szybko zapomnieli o porażce z Iranem i w Ariake Arena w poniedziałek efektownie rozbili 3:0 (25:20, 26:24, 25:20) wicemistrzów olimpijskich, reprezentację Włoch. To pierwsze zwycięstwo naszej drużyny w igrzyskach olimpijskich w Tokio, a kolejną dobrą wiadomością jest powrót do gry kapitana Michała Kubiaka.
Znakomicie polscy siatkarze zagrali z Włochami i wygrali swój pierwszy mecz w turnieju olimpijskim w Tokio Fot. FIVB
Polscy siatkarze po porażce z Iranem na początek olimpijskiej rywalizacji mierzyli się w poniedziałek z Włochami i chcieli pokonać Azzurrich, by uniknąć kiepskiego startu w igrzyskach. Italia męczyła się na początek turnieju z Kanadą (3:2), do tego straciła jednego ze swoich liderów - przeciw Polakom nie mógł zagrać Simone Giannelli, tak samo jak u nas Michał Kubiak, który wciąż walczy z tajemniczym urazem.

Pierwszą partię nasz zespół rozpoczął kapitalnie, Dobrze atakował Wilfredo Leon, do tego potężną zagrywką postraszył Azzurrich Bartosz Kurek, po chwili trafił potężnie w kontrataku i to nasz zespół prowadził 8:4. Biało-Czerwoni grali bez Michała Kubiaka, ale Włosi bez Simone Giannellego, co było dla nich dotkliwą stratą. Rozgrywający to lider tej drużyny i jej mózg, co widać było na parkiecie.

Nasz zespół grał zdecydowanie lepiej, niż w meczu z Persami. Świetnie serwowali Polacy, mnóstwo było energii w ataku i defensywie, a Fabian Drzyzga wreszcie rozgrywał szybko i kombinacyjnie (11:7). Jeszcze dwie kontry wygrali Azzurri, Ivan Zaytsev obił nasz blok, ale w odpowiedzi WIlfredo Leon posłał potężną zagrywkę i zaraz nasi odzyskali bezpieczną przewagę (16:12).


Włosi nie mieli pomysłu na to, jak odwrócić losy seta (16:20), a Polacy pewnie szli po swoje. Mateusz Bieniek obił blok rywali na środku siatki, po chwili dorzucił asa serwisowego i wygrana w pierwszej odsłonie była bardzo blisko (23:18). Jeszcze na środku trafił Piotr Nowakowski, po chwili na lewej flance uderzył potężnie Wilfredo Leon i nasz zespół wyszedł na prowadzenie w meczu (25:20). To był znakomity set.

Drugą partię nasz zespół rozpoczął od mocnych zagrywek i soczystych ataków oraz prowadzenia 5:2. Nasi szybko zaakcentowali przewagę, Azzurri wciąż byli pod kreską. A na skrzydle imponował Wilfredo Leon, na co dzień siatkarz włoskiego Sir Safety Perugia. Włosi nie zamierzali się poddawać, podjęli walkę i szybko doprowadzili do remisu (7:7).

Niestety nasz zespół znów popełniali sporo błędów, a to napędzało grę Italii, której nie mogliśmy odskoczyć. I która nas skontrowała, wychodząc na prowadzenie 11:10. Gra nabierała rumieńców, a nasi znów odzyskali prowadzenie, bo kapitalnie zaserwował Wilfredo Leon (13:12). Azzurri grali znakomicie, nie odpuszczali i emocji na parkiecie nie brakowało (18:18). Ale nasi byli "oczko" lepsi, bo kontrę wygrał Bartosz Kurek.

Nasz lider trafił jeszcze mocną zagrywką (20:18), a po chwili znakomicie poprawił w ataku Aleksander Śliwka (21:19). Italia raz jeszcze rzuciła wszystkie siły do ataku, mieli w górze piłkę na remis nasi rywale, ale to Bartosz Kurek wykończył kluczową kontrę w samej końcówce spotkania (23:21). Niestety rywale zablokowali Aleksandra Śliwkę (23:23), ten zaraz się jednak poprawił, a seta zamknął atakiem na prawej flance Bartosz Kurek (26:24).

Polacy w partii trzeciej rozpoczęli z animuszem, ale i Włosi zrazu nie pękali, więc pojedynek mógł i powinien się podobać (7:7). Biało-Czerwoni przechylili jednak szalę zwycięstwa na swoją stronę, a wszystko dzięki znakomitej zagrywce. Mateusz Bieniek popisał się asem, po chwili błąd popełnił Alessandro Michieletto i było 12:9 dla mistrzów świata.

A to był dopiero początek serii punktowej, bo Wilfredo Leon dorzucił kolejnego asa serwisowego, a Fabian Drzyzga sprytnie kiwnął i było 15:10 dla naszej drużyny. Wygrana była o krok, Włosi popełniali coraz więcej błędów, a nasi naciskali i zaczęli blokowali ataki rywali (20:12). Nie radził sobie Ivan Zaytsev, brakowało skuteczności i zimnej krwi na siatce.

W końcówce meczu Vital Heynen dał szansę Michałowi Kubiakowi, który wreszcie mógł zagrać w igrzyskach. Ostatnie piłki nasi już zdominowali, choć Włosi jeszcze raz zerwali się do walki. Piłkę meczową dał nam mocny atak Bartosza Kurka (24:18), a pojedynek zakończył chwilę później atakiem na środku Piotr Nowakowski (25:20). To był znakomity mecz Polaków.

Trzeci mecz w turnieju olimpijskim siatkarze rozegrają już w środę, tym razem ich rywalem będzie reprezentacja Wenezueli. Mistrzowie świata będą zdecydowanym faworytem tego pojedynku, nie powinni mieć problemu ze zgarnięciem drugiego zwycięstwa. Pierwszy gwizdek w Ariake Arena o godzinie 9:25.

Polska - Włochy 3:0 (25:20, 26:24, 25:20)
Sędziowali: Paulo Turci (Brazylia), Denny Cespedes (Dominikana)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek, Michał Kubiak
Włochy: Riccardo Sbertoli, Ivan Zaytsev, Alessandro Michieletto, Osmany Juantorena, Simone Anzani, Gianluca Galassi, Massimo Colaci (libero) oraz Luca Vettori, Matteo Piano, Daniele Lavia.
Czytaj także: Siatkarze rozpoczęli od porażki, ale będzie tylko lepiej. "To nie jest wymówka, dajmy im czas"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut