Boris Johnson o ponownej "wylęgarni terroru" w Afganistanie. "Musimy pracować wspólnie"

Zuzanna Tomaszewicz
W związku z nasilającą się sytuacją w Afganistanie komentarz zabrał brytyjski premier Boris Johnson. Jak sam przyznał, w powstrzymaniu kolejnej "wylęgarni terroru" potrzebna jest międzynarodowa współpraca.
Boris Johnson wie, jak rozwiązać sytuację w Afganistanie? Fot. LEON NEAL/AFP/East News
Talibowie kontrolują już cały kraj. 15 sierpnia świat obiegła informacja, że talibowie wkroczyli do Kabulu. Wkrótce potem oświadczyli, że niebawem ogłoszą powstanie Islamskiego Emiratu Afganistanu.

Mohammad Naeem, rzecznik talibów, w rozmowie z telewizją Al-Dżazira powiedział, że jego formacja gwarantuje “bezpieczeństwo obywatelom i misjom dyplomatycznym".

– Jesteśmy gotowi do dialogu ze wszystkimi afgańskimi politykami i zagwarantujemy im niezbędną ochronę - powiedział.

Boris Johnson obawia się jednak, że kraj stanie się kolejnym ogniskiem terroryzmu. – Nie chcemy, by ktokolwiek bilateralnie uznawał Talibanu. Chcemy jednomyślnego stanowiska wszystkich podobnie myślących państw- na tyle, na ile to możliwe - abyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec ponownemu staczaniu się Afganistanu w kierunku bycia wylęgarnią terroru – brzmi stanowisko brytyjskiego szefa rządu.


Przypomnijmy, że Departament Stanu oraz Pentagon wydały wspólne oświadczenie, w którym zapowiedziały wojskową interwencję w Kabulu. "Dokonujemy obecnie serii kroków, by zabezpieczyć Międzynarodowe Lotnisko im. Hamida Karzaja, by umożliwić bezpieczny wylot amerykańskiemu i sojuszniczemu personelowi poprzez cywilne i wojskowe loty" – czytamy.
Czytaj także: Pentagon wyśle posiłki na lotnisko w Kabulu. Żołnierze zabezpieczą teren ewakuacji

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut