Troje afgańskich dzieci w ciężkim stanie po zatruciu grzybami. W ośrodku miało brakować jedzenia

Agata Sucharska
OKO.press informuje o zatruciu się grzybami trojga afgańskich dzieci, które przebywały w ośrodku dla cudzoziemców w Dębaku koło Podkowy Leśnej pod Warszawą. Dwoje z nich jest w ciężkim stanie, pilnie potrzebuje przeszczepu wątroby. Rodzina miała zebrać grzyby, ponieważ otrzymywała za mało pożywienia. Do sprawy odniósł się burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński.
Afgańskie dzieci zatruły się grzybami. W ośrodku miało brakować jedzenia. Fot. Jacek Domiński / Reporter
Jak informowaliśmy w naTemat, do Polski z Afganistanu ewakuowano ponad 900 osób. Większość z nich to uchodźcy, którzy musieli uciekać z opanowanej przez talibów ojczyzny, gdyż dotychczas pomagali tzw. koalicji antyterrorystycznej, w tym polskim żołnierzom i dyplomatom.

Bohaterami wstrząsającej relacji OKO.press są członkowie rodziny Mihammada, który jest księgowym i przez kilka lat pracował w Afganistanie dla brytyjskiego wojska. Kiedy talibowie opanowali Kabul, Brytyjczycy poprosili Polskę, by pomogła w ewakuacji jego bliskich. Łącznie 12 osób z rodziny zostało zabranych do Uzbekistanu, skąd polecieli lotem cywilnym do Warszawy.


Ostatecznie 22 sierpnia rodzina została przetransportowana do ośrodka dla cudzoziemców w Dębaku koło Podkowy Leśnej pod Warszawą. Mężczyzna powiedział portalowi, że "warunki tam były fatalne". Z kolei według dziennikarki Pauliny Olszanki, która pomagała Mihammidowi i jego rodzinie, uchodźcy dostawali mało jedzenia i byli głodni, a dzieci miały nie dostać jedzenia przez 20 godzin.
W obliczu tak trudnej sytuacji Afgańczycy próbowali dożywić się grzybami, które zebrali w lasku przynależącym do ośrodka. Pożywienia nie mogli poszukać nigdzie indziej, ponieważ nie wolno im wychodzić poza jego teren. Niestety – grzyby, które znaleźli, okazały się trujące.

"Po zjedzeniu zupy kilkoro z nich poczuło się źle. Ośrodek wezwał pogotowie, które zabrało do szpitala w Grodzisku Mazowieckim dwóch synów Mihammada: Alego (6 i pół roku) i Mustafę (8 lat) oraz jego siostrę Sofię (17 lat). Ich stan był jednak na tyle poważny, że przewieziono ich do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu" – informuje OKO.press.

Dziewczynka ma czuć się lepiej, ale stan chłopców jest krytyczny. Przebywają na Oddziale Intensywnej Terapii i potrzebują przeszczepu wątroby, a żaden z członków ich rodziny nie może być dawcą. "Jeśli nie znajdzie się dawca wątroby, dzieci, które Polska uratowała z Kabulu, mogą nie przeżyć" – podkreśla portal.
Do sprawy odniósł się Artur Tusiński, burmistrz Podkowy Leśnej. "Stan dwójki dzieci jest bardzo ciężki, czas gra ogromną rolę, jest poszukiwany dawca płata wątroby. Sytuację jeszcze komplikuje fakt, że na to potrzebna jest zgoda sądu, w związku z tym szukamy tłumacza przysięgłego, który będzie czekał w blokach startowych" – przekazał.

Jednocześnie podkreślił, że posiłki w ośrodku cudzoziemcy otrzymują trzy razy dziennie, pierwszego dnia pobytu dostali jeden ciepły posiłek, ale także suchy prowiant. "Jeszcze pod koniec zeszłego tygodnia rozmawiałem z załogą Dębaka wraz kierownictwem, a także Urzędem ds. cudzoziemców – zapewniono mnie, że po otrzymaniu od nas darów, podstawowe potrzeby zostały zaspokojone w pełni" – dodał włodarz miasta.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut