Męczą się od dzieciństwa, bo nikt nie umie im pomóc. Diagnoza ADHD zmienia życie dorosłych kobiet

Ola Gersz
ADHD wciąż kojarzy się z ruchliwymi i krzykliwymi chłopcami. Tymczasem zespół nadpobudliwości psychoruchowej dotyka w równym stopniu dziewczynek. Z powodu kompletnie innych niż u chłopców objawów, jest jednak u nich znacznie rzadziej diagnozowany. Rezultat? Zmagania dorosłych kobiet z rzeczywistością. Słyszą, że są leniwe, nieogarnięte i głupie, walczą z lękami i depresją, są przekonane, że są wybrakowane i "nieudane". Gdy po latach słyszą diagnozę ADHD, odczuwają ogromną ulgę. O tym, jak to zaburzenie wygląda u dziewczynek i kobiet, opowiada Marta Cieśla, psycholożka i psychoterapeutka poznawczo-behawioralna.
Niezdiagnozowane ADHD utrudnia życie dorosłych kobiet. Mają
problem z ogarnięciem swojego życia Fot. Pexels / dids
ADHD występuje zarówno u dziewczynek, jak i chłopców. Jednak nie wygląda u nich tak samo, prawda?

Gdy myślimy stereotypowo o ADHD, widzimy przed oczami 10-letniego chłopca wspinającego się na meble i biegającego w kółko. Utarło się nawet powiedzenie: "Ty chyba masz ADHD". Tymczasem u dziewczynek to neurorozwojowe zaburzenie przebiega w inny sposób. Objawia się nieuwagą, czyli trudnościami z koncentracją i pamięcią. Podczas gdy chłopiec z ADHD jest ruchliwy i aktywny, to dziewczynka jest zapominalska, gadatliwa, chodzi z głową w chmurach i nie potrafi się skupić. Dlatego z diagnozą dziewczynek jest znacznie większy kłopot.


Dlaczego?

Gdyż nie są one, nieładnie mówiąc, "problematyczne". Nie przeszkadzają na lekcjach w szkole, nie przerywają nauczycielom, nie zachowują się agresywnie. Dziewczynki z ADHD w USA to niespełna 5 procent ogólnej populacji, a chłopcy – 13. Wiele dziewczynek nie zostaje zdiagnozowanych, gdyż nauczycielom i rodzicom trudno połączyć ciągłe gubienie linijek i zapominanie o pracach domowych z tym zaburzeniem. Sądzą, że ich uczennica czy córka jest po prostu zapominalską marzycielką. To ma niestety konsekwencje w dorosłym życiu.

To znaczy?

Dorosłe kobiety, u których w dzieciństwie nie stwierdzono ADHD, często po raz pierwszy uświadamiają sobie, że mogą zmagać się z tym zaburzeniem, gdy niepokojące objawy pojawiają się u ich dzieci. Jest ono bowiem w dużej mierze genetyczne – jeśli jedno z rodziców ma zdiagnozowane ADHD to istnieje prawdopodobieństwo, że ADHD wystąpi również u dziecka. Dopiero wtedy kobiety zaczynają szukać pomocy, a internet naprowadza ich na trop, że być może one również mają ADHD.

Jakie objawy ADHD występują u dorosłych kobiet?

U dziewczynek i kobiet dominują problemy z pamięcią i koncentracją. Pojawiają się u nich: przestymulowanie, nieogarnianie codziennego życia, które ich przytłacza, zapominanie o zapłaceniu rachunków. Kobietom z ADHD czasami większość dnia zajmuje organizacja codzienności: szukają kluczyków, kartki z listą zadań, dokumentów. Zapominają, że ich partner ma urodziny, więc muszą szybko pojechać na zakupy i może nawet kupić droższy prezent, żeby ich zapominalstwo się nie wydało.

Dorosłe kobiety z ADHD mierzą się z szeregiem problemów. Często w ogóle nie odpoczywają, bo cały czas jest coś do zrobienia. Papiery trzeba przejrzeć, ubrania przebrać, lodówka jest znowu pusta. Nie potrafią jednak tego ogarnąć, dlatego są przemęczone i rezygnują z działania, przez co mogą uchodzić za leniwe. Mają również ogromne poczucie winy. Potem wpadają jednak w tryb szybkiego ogarniania – z coach potato zamieniają się w tornado.

Mają też problem z kontrolą emocji?

Tak, te wszystkie objawy występują równolegle z impulsywnością, czyli trudnością w kontroli impulsów. Kobiety z ADHD są bardziej emocjonalne: szybciej wpadają w złość, częściej płaczą, mogą mieć wybuchy gniewu. Z impulsywności i nieuwagi wynikają także problemy z relacjami społecznymi. Mogą uchodzić w otoczeniu za samolubne, bo zapominają o urodzinach, nie pamiętają o złożeniu życzeń i nieuważnie słuchają swoich rozmówców. Oprócz tego ADHD u kobiet może objawiać się również gadatliwością – przeskakują z tematu na temat, nie zauważają, że opowiadają już trzecią anegdotę, która zupełnie odbiega od tematu.

Czyli powszechne u mężczyzn z ADHD problemy z nadmierną ruchliwością nie występują u kobiet?

Mogą występować, ale w zdecydowanej mniejszości. Należy bowiem pamiętać, że objawy nie muszą być wcale jeden do jednego. Ruchliwość u kobiet ma jednak nieco inną formę – może pojawić się na przykład w formie napięcia odczuwanego, gdy długo stoimy lub siedzimy w jednej pozycji.

Czy ADHD może łączyć się z innymi zaburzeniami psychicznymi?

Zdecydowanie tak. Mimo że ADHD jest problemem neurorozwojowym, czyli typem funkcjonowania naszego mózgu i całego układu nerwowego, to pociąga za sobą problemy w funkcjonowaniu. Osobom z tym zaburzeniem trudniej jest więc radzić sobie z rzeczywistością, niż większości ludziom. Już u małych dziewczynek obserwujemy większy poziom lęku i depresji oraz mniejszą samoocenę, niż u chłopców z ADHD.

W dorosłym życiu ADHD często wiąże się właśnie z depresją. Skoro nie ogarniamy swojego życia i widzimy, że nic nam się nie udaje, to spada nam samoocena. A skoro nie mamy czasu na przyjemności, bo wciąż musimy ogarniać swoje życie, to pojawiają się zaburzenia nastroju, jak depresja oraz zaburzenia lękowe. Mogą wystąpić również fobie społeczne, czyli społeczne zaburzenie lękowe, bo – w dużym uproszczeniu – unikamy sytuacji społecznych, gdyż zapominalstwo czy gadatliwość nie zawsze spotykają się z pozytywną reakcją otoczenia. To samo nakręcający się mechanizm.

Czy mogą pojawić się także problemy z odżywaniem albo uzależnienia?

Tak, ADHD u kobiet często łączy się z zaburzeniami odżywiania, szczególnie z zespołem objadania się (binge eating) czy bulimią, a także nadużywaniem alkoholu. Nie mamy strategii, żeby się uspokoić i wyluzować, więc szukamy innej formy samoleczenia. Z powodu niemożności relaksu występują też zaburzenia snu – nie potrafimy zasnąć przez gonitwę myśli i długą listę zadań do zrobienia, więc oglądamy nocą cały sezon serialu ciurkiem.

Znam kobiety, które życie z niezdiagnozowanym AHDH nazywają wprost męką.

Kobiety z ADHD mają poczucie, że ludzie o podobnych zdolnościach intelektualnych osiągają więcej lub lepiej radzą sobie z pracą czy macierzyństwem, które jest dużym wyzwaniem. Osiągają mniej niż inne osoby, co budzi w nich poczucie, że co jest z nimi nie tak. Mimo że rano budzą się z gotowym planem zadań, starają się ze wszystkich sił je wykonać i cały czas się krzątają, to i tak nie mogą się ogarnąć. To budzi ogromną frustrację – podobnie jak samo diagnozowanie.

Nawet gdy kobiety zaczynają już szukać pomocy u specjalistów, słyszą kilka różnych diagnoz, zanim usłyszą tę prawidłową. Zazwyczaj trafiają do psychoterapeuty lub psychiatry z depresją albo lękami, czyli wyraźnymi sygnałami, że coś jest nie w porządku. Czasem lekarz diagnozuje u nich także zaburzenia osobowości typu borderline albo chorobę afektywno-dwubiegunową. I mimo że te choroby również mogą oczywiście występować, to pacjentki mają wrażenie, że to rozpoznanie nie do końca odpowiada ich objawom. Dopiero po jakimś czasie słyszą, że to ADHD i odczuwają ogromną ulgę.

Bo zdają sobie sprawę, że nic nie jest z nimi nie tak?

Tak. Diagnoza wyjaśnia problemy, z którymi borykały się przez większość życia. Kobiety z ADHD w końcu uświadamiają sobie, że to nie jest ich wina, bo po prostu takie się urodziły. Zdają sobie sprawę, że nieogarnianie życia jest całkowicie normalne przy trudnościach z koncentracją uwagi. Usłyszenie diagnozy jest także dobrym momentem na spojrzenie wstecz na momenty, gdy słyszałyśmy uwagi, typu "zdolna, ale leniwa" czy "ciągle łazisz z głową w chmurach". To wszystko nabiera w końcu sensu. Wiele pacjentek mówi, że to dla nich zupełnie nowe życie i żałują, że tak późno odkryły, że zmagają się z ADHD.
Czytaj także: Mam borderline i nie chcę być traktowana jako "ta zła". Tego o moim zaburzeniu nie wiecie
Do kogo się zgłosić, jeśli podejrzewamy u siebie ADHD?

To psychiatra stawia diagnozę, dlatego możemy zgłosić się od razu do niego. Możemy także pójść dłuższą ścieżką i najpierw zgłosić się do psychoterapeuty, który dobrze nas pozna i rozwieje wszelkie nasze wątpliwości, a dopiero później do psychiatry. Pamiętajmy jednak, że każdy psychiatra może postawić osobom dorosłym diagnozę ADHD, ale nie każdy psychiatra chce. Nie wszyscy specjaliści czują bowiem, że mają do tego kompetencje. Dobrze jest wiec znaleźć lekarza psychiatrę, który ma w tym doświadczenie. Jeśli ma podwójną specjalizację – dzieci i dorośli – to jest pewność, że jest obeznany z tematem.

Warto wiedzieć, że aby stwierdzić ADHD, objawy muszą występować od wczesnego dzieciństwa. Według Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 muszą wystąpić one przed 7. rokiem życia, a zgodnie z klasyfikacją zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-5 – przed 12.

Nie wszyscy jednak pamiętają, jacy byli w dzieciństwie.

Właśnie z tego powodu lekarz będzie prosił nas o znalezienie danych, które potwierdzą, że zmagaliśmy się z tymi objawami od zawsze. Możemy zapytać rodziców o to, jakimi byłyśmy dziećmi. Byłyśmy zapominalskie? Szybkie czy wolne? Chodziłyśmy z głową w chmurach? Miałyśmy uwagi w dzienniczku za gadulstwo? Lekarz będzie próbował znaleźć potwierdzenia, że objawy występowały w przynajmniej dwóch środowiskach, czyli w szkole i domu. Będzie nas również pytał, czy objawy utrudniają nam aktualnie życie i obniżają jego jakość. Gdy ADHD zostanie zdiagnozowane, może rozpocząć leczenie.

Na czym ono polega?

Głównym sposobem leczenia są leki – w Polsce mamy już zarejestrowane lekarstwa na ADHD dla dorosłych. Z racji, że ADHD jest zaburzeniem biologicznym, leczenie farmakologiczne jest podstawowe, jednak działaniem wspierającym może być psychoterapia poznawczo-behawioralna. Pomaga ona zatrzymać negatywne myślenie o sobie, które jest skutkiem nieogarniania przez nas codzienności i związanego z nim przemęczenia.

Psychoterapeuta może pomóc nam również w organizacji życia – nauczyć nas nie tylko korzystania z kalendarza i listy zadań, ale również strategii rozwiązywania problemów i radzenia sobie z trudnościami interpersonalnymi. Terapia pomaga nam "zakładać okulary" na objawy, czyli uczyć się z nimi na nowo żyć, tak aby już więcej nam nie dokuczały.