Kim Kardashian utarła nosa najbliższym. W znanym show zadrwiła z Kanye Westa i sióstr
Kim Kardashian zaskoczyła wielu fanów, debiutując w kultowym programie "Saturday Night Live". Najbardziej znana Kardashianka dała czadu, żartując z tego, że jest "Kim - nie Karen", nawiązując do swojej niesławnej sekstaśmy. Influencerka odniosła się do każdego z członków rodziny, a także do rozwodu z Kanye Westem. Jej wystąpienie stało się hitem sieci.
– Też jestem zaskoczona, że siebie tu widzę. Od bardzo dawna nie miałam premiery filmowej. To znaczy, właściwie wyszedł tylko jeden film ze mną i nikt mi nie powiedział, że ma premierę. Mamie musiało to wylecieć z głowy – powiedziała, robiąc tym dość jasne nawiązanie do wycieku seks taśmy ze swoim udziałem, którą nagrywała jej mama Kris Jenner.
Gwiazda wspomniała także swojego zmarłego ojca, mówiąc, że wciąż jest dla niej wielką inspiracją. Gdy powiedziała o "niesprawiedliwości rasowej", wszystkich zaskoczył żart o tym, że O.J. Simpson był "pierwszą czarną osobą", którą poznała.
W zabawnym monologu Kardashianka zażartowała także ze swoich sióstr. Utarła im nosa, sugerując, że każda z nich chce wyglądać tak, jak ona. "Jestem czymś więcej niż tym zdjęciem referencyjnym, które moje siostry pokazały swojemu chirurgowi plastycznemu"– rzuciła.
– Nie będę kandydować na prezydenta, bo nie możemy mieć trzech nieudanych polityków w jednej rodzinie – westchnęła, odnosząc się do kandydatury przybranej rodzicielki Caitlyn Jenner na gubernatora Kalifornii oraz do krótkotrwałej kandydatury jej małżonka Kanye Westa na prezydenta USA.
Czytaj także: Kardashian na gali "modowych Oscarów" pojawiła się w osobliwym stroju. O jej kreacji mówi cały świat
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut