Zabił z łuku pięć osób w Norwegii. Wyszło na jaw nagranie terrorysty z 2017 roku [FILM]

Joanna Stawczyk
Jest wniosek o 4-tygodniowy areszt tymczasowy dla Espena Andersena Brathena. To pokłosie ataku 37-latka, który zabił pięć osób, strzelając do nich z łuku w mieście Kongsberg pod Oslo. Teraz wyszło na jaw, że mieszkający w Norwegii Duńczyk nagrał filmik w 2017 roku, który powinien być sygnałem dla norweskiej policji. "Jestem posłańcem" – ostrzegał.
Atak "łucznika" w Norwegii. Terrorysta nagrał ostrzeżenie w 2017 roku WIDEO Fot. YouTube.com /@euronews (em português)
Przypomnijmy, że późnym wieczorem w środę policja w mieście Kongsberg niedaleko Oslo zaczęła otrzymywać informacje o tym, że po ulicach chodzi mężczyzna, który strzela do ludzi z łuku. Miał zaatakować w kilku różnych miejscach. Zabił pięć osób. Dwie kolejne, w tym policjant, trafiły do szpitala z ranami. Na szczęście ich życiu nic nie zagraża.

Policja dość szybko ujęła sprawcę, którym okazał się 38-letni obywatel Danii na stałe mieszkający w Norwegii. Kobieta, która była świadkiem jednego z ataków, powiedziała stacji TV2, że napastnik poza łukiem, miał także inną broń, w tym nóż. Sprawę bada policja z prokuraturą. W piątek rano policja przewiozła go do szpitala, gdzie przejdzie badania psychiatryczne.


Tragedia w Kongsberg. "Łukcznik" z Norwegii nagrał ostrzeżenie 4 lata temu

"The Telegraph" przekazał, że norweska służba wywiadowcza uznała atak za "akt terroru" ze strony zradykalizowanego podejrzanego, który podobno uczęszczał do islamskiego centrum w społeczności dwa lata temu

Zidentyfikowany jako nawrócony na islam, Espen Andersen Bråthen wrzucił do sieci mrożące krew w żyłach wideo w 2017 roku, w którym opisał siebie jako "posłańca", który przychodzi "z ostrzeżeniem".

"Witam. Jestem posłańcem. Przychodzę z ostrzeżeniem. Czy to jest to, czego naprawdę chcesz? I dla wszystkich, którzy chcą nadrobić zaległości, więc nadszedł czas. Bądźcie świadkami, że jestem muzułmaninem" – oświadczył w filmiku, który trafił na Facebooka.
Z informacji podanych na łamach największej norweskiej gazety "Aftenposten" wynika, że to zaniepokojony kolega Duńczyka powiadomił policję o nagraniu. Co więcej, gazeta doszła do tego, że Bråthen dostał sądowy zakaz zbliżania się do swoich rodziców. Powód? Włamał się do domu i groził im rewolwerem, że ich zabije.
Czytaj także: Erna Solber oddaje władzę w Norwegii. To wszystko dzień po dramacie w Kongsberg

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut