Morawiecki wyjaśnia, dlaczego udał się do PE. "Tę spiralę kłamstw trzeba było przeciąć"
Wtorkowe wystąpienie Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim wciąż wzbudza wiele emocji i jest szeroko komentowane zarówno przez polskie, jak i zagraniczne media. Szef rządu postanowił wyjaśnić treść swojego przemówienia w specjalnym liście dla "Super Expressu". – Tę spiralę kłamstw i fake-newsów trzeba było przeciąć. Dlatego udałem się do PE – tłumaczył Morawiecki.
- Mateusz Morawiecki podczas wtorkowej debaty w europarlamencie podkreślał, że "nie zgadza się, by politycy straszyli i szantażowali Polskę"
- Zdecydowana większość europosłów nie szczędziła później słów krytyki pod adresem szefa polskiego rządu
- W liście dla "Super Expressu" premier wytłumaczył, że udał się do Parlamentu Europejskiego, aby "przeciąć tę spiralę kłamstw i fake-newsów"
– Nie zgadzam się, by politycy straszyli i szantażowali Polskę. Jesteśmy dumnym krajem. Nie zgadzam się, by szantaż był metodą uprawiania polityki – między innymi takie słowa padły z ust szefa polskiego rządu podczas debaty w europarlamencie. Trwające ponad 30 minut wystąpienie Mateusza Morawieckiego było ostro komentowane nie tylko przez unijnych urzędników, ale też przez wielu polskich polityków.
Premier skomentował treść swojego przemówienia za pośrednictwem listu, który napisał dla "Super Expressu". Podkreślił w nim, że "miejsce Polski jest i będzie w Unii Europejskiej", jednak zwrócił też uwagę, że to od nas zależy "czy będzie to miejsce w drugim szeregu czy w gronie liderów wspólnoty". Jak podkreślił, udał się do europarlamentu, aby przeciąć kampanię dezinformacji na temat Polski, którą rozkręciła opozycja.
Opozycja rozkręciła w ostatnich dniach kampanię dezinformacji na temat Polski. Tę spiralę kłamstw i fake-newsów trzeba było przeciąć. Dlatego udałem się do Parlamentu Europejskiego. W polityce międzynarodowej na szacunek trzeba sobie zapracować, o szacunek trzeba zawalczyć. Ale szacunku nie zyska ten, kto sam siebie nie szanuje.
Premier tłumaczył, że w swoim wystąpieniu przypomniał europarlamentarzystom o podstawowych zasadach funkcjonowania UE. "Niektórzy byli zdumieni, że Polska może tak głośno domagać się respektowania suwerenności. Europejscy urzędnicy przyzwyczaili się, że głos Polski można ignorować. Ale my to zmieniamy" – napisał premier.
Odnosząc się do faktu, iż Komisja Europejska wstrzymała akceptację polskiego Krajowego Planu Odbudowy i w konsekwencji wypłatę około 58 mld euro dla Polski premier napisał, że środki unijne "nie mogą zależeć od urzędniczych kaprysów". "Unia musi zrozumieć, że ma obowiązki wobec Polski i polskich obywateli. Tylko wtedy będzie prawdziwą wspólnotą. Tylko wtedy będzie silna!" – podsumował swój list Mateusz Morawiecki.
Czytaj także: Na czym polega konflikt rządu PiS z UE? Duda wyjaśnia: Cały ten spór o rzekomą praworządność...
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut