Szydło na prezydenta? Waszczykowski: Grupa przyjaciół to propaguje, była premier wie o akcji

Katarzyna Zuchowicz
Informacja o tym, że Beata Szydło miałaby być kandydatką PiS w wyborach prezydenckich, wywołała niemałe zaskoczenie. W dodatku pojawiła się na cztery lata przed wyborami prezydenckimi. – Żadnej decyzji jeszcze nie ma, ale grupa przyjaciół to propaguje i powoli przyzwyczaja ludzi – mówi naTemat Witold Waszczykowski, którego słowa na temat byłej premier rozpoczęły całą dyskusję. Dlaczego? I jakie szanse mogłaby mieć Szydło?
Beata Szydło na prezydenta? Na zdjęciu podczas kampanii wyborczej Andrzeja Dudy w 2020 roku. fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/East News
Zapytać w PiS; twierdzą, że nic nie wiedzą. Żadnej listy nazwisk jeszcze nie ma. – A nie za wcześnie? – pytają.

Ale wskazanie na Beatę Szydło nie było takie przypadkowe. Witold Waszczykowski, były szef MSZ, dziś europoseł PiS, przyznaje w rozmowie z naTemat, że chodziło o to, by zacząć o tym mówić. A dementi w tej sprawie – jak zauważa – nie było. Nikt nie zaprzecza.

– Żadnej decyzji jeszcze nie ma, ale grupa przyjaciół to propaguje i powoli przyzwyczaja ludzi. I to tyle, nic więcej. Trzeba przygotowywać grunt. To nie może spaść jak piorun z nieba, to musi być większa akcja. Jest jeszcze za wcześnie, żeby coś konkretnego powiedzieć. Wszystko przed nami, trzeba to spokojnie przygotować – mówi naTemat Witold Waszczykowski.


Przypomina, że w wyborach do PE Beata Szydło zdobyła pół miliona głosów. – To jest potężny kapitał. Jeszcze trochę, mogłaby mieć 5 procent i samodzielnie, jako partia weszłaby do Sejmu – mówi.

Pytam, czy była premier wie o akcji i czy chciałaby kandydować w wyborach prezydenckich. – Tego nie mogę powiedzieć. Ale wie, nie robię nic przeciwko niej – odpowiada Witold Waszczykowski.

Polityk PiS przyznaje, że zaczęło się od spotkania w towarzyskim gronie, ale nie chce zdradzić, jak duża jest ta grupa. – Będą się ujawniać po drodze, mam nadzieję – mówi.

Waszczykowski i Kowalczyk o Szydło


Na razie z tego grona znamy dwóch polityków, którzy już zdołali wywołać niezłą dyskusję na ten temat. Przypomnijmy. Witold Waszczykowski kilka dni temu, stwierdził w RMF FM, że Beata Szydło mogłaby być dobrym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta.

– Z różnych powodów jest bardzo popularnym politykiem. Pamiętajmy, że wyborach europarlamentarnych zdobyła ponad pół miliona głosów. To był rekord w skali Europy – mówił. Potem zamieścił tweeta – którego podchwyciły media i polityczny internet – o tym, że rośnie komitet wyborczy Beaty Szydło na prezydenta. A zaraz po nim w podobnym tonie w RMF FM wypowiedział się nowy wicepremier Henryk Kowalczyk.

– Myślę, że byłaby niezłą kandydatką. Po pierwsze – kobieta. Jeszcze chyba nie mieliśmy poważnej kandydatki, która byłaby z szansami na zwycięstwo – ocenił na pytanie prowadzącego potencjalną kandydaturę nowy minister rolnictwa, kojarzony z Beatą Szydło lub wręcz uważany za jej prawą rękę. Jego awans przez niektórych komentatorów odczytany został jako "wzmocnienie w PiS frakcji Szydło".

Pytamy zwolenników Szydło


– Nic nie jest przesądzone. Ja też, jak pani mnie zapyta, popieram premier Szydło. Kobieta jeszcze prezydentem nie była, a pani premier Szydło to zasłużona osoba. Jej poparcie do PE też o czymś świadczy. Strategia nie byłaby zła, ale dziś jest za wcześnie. Jeszcze nie wiemy, kto będzie startował w wyborach. Może każdy ma jakieś wizje, ale przez ten czasie jeszcze wiele w polityce może się zmienić – mówi nam jeden z polityków PiS.

Krótko podsumowuje reakcje, jakie dyskusja na ten temat wywołała w PiS: – "Słyszałeś?", A, słyszałem". I to wszystko.

Ale pod adresem Beaty Szydło wciąż płyną słowa uznania.

– Była doskonałym premierem. Jako premier była ciepła, otwarta, bezpośrednia, prawdziwa. Jak przyjeżdżała do mniejszych miejscowości, z jakich sama pochodzi, witano ją spontanicznie, od razu nawiązywała więzi. Obserwowałem ją podczas pierwszej kampanii prezydenckiej pana Andrzeja Dudy i myślę, że lwia część zwycięstwa to właśnie to, że pani premier była do ludzi i dla ludzi – reaguje w rozmowie z naTemat Zbigniew Starzec, były wicewojewoda małopolski, były starosta oświęcimski, który zna Beatę Szydło od lat.
Zbigniew Starzec

W kontaktach z nią nie ma żadnych barier. Zawsze można do niej zadzwonić, poradzić się. To ją trochę wyróżnia spośród innych polityków. Nie wiemy, czy chciałaby kandydować, ale uważam, że byłaby doskonałym prezydentem.

Z Beatą Szydło mieszkają w tym samym powiecie i podejmowali wiele wspólnych działań. Dlaczego, według niego, byłaby doskonałym prezydentem?

– To jest mrówka, bardzo pracowita kobieta. Imponuje mi jej pracowitość. Gdy była premierem, słyszałem od jej ochrony: Ona nas wykończy tą swoją pracowitością. Nie ma wokół siebie kokona, który by ją chronił, jest bezpośrednia. Pamiętam, jak była premierem, potrafiła ze swoją mamą pojechać na zakupy bez ochrony. Spotykała się z nami w biurze poselskim w Oświęcimu, przyjeżdżając prywatnym samochodem – mówi o niej.
Zbigniew Starzec

To są niewielkie rzeczy, które nas tutaj utrwalają, że człowiek z małej miejscowości może wspiąć się na wyżyny i nie ma rzeczy niemożliwych. Oczywiście jest jeszcze za wcześnie, ale nie powiem, że bym się nie ucieszył, gdyby PiS wskazało ją jako kandydatkę.

Morawiecki na premiera?


Jak szanse Szydło oceniają politolodzy?

– Myślę, że spośród różnych wariantów nie jest to najbardziej nieprawdopodobne, ale moim zdaniem nie jest też najbardziej prawdopodobne. Mogę sobie wyobrazić kandydaturę Beaty Szydło raczej w sytuacji, gdyby PiS był zepchnięty do głębokiej defensywy. Niezbyt wyobrażam ją sobie w debacie zwłaszcza przed drugą turą – komentuje w rozmowie z naTemat politolog, prof. UW Rafal Chwedoruk.
prof. Rafał Chwedoruk
Politolog

Pamiętajmy, że tak naprawdę o kandydaturach ostatecznie będą decydować sondaże. Nie tylko te, które obserwujemy na co dzień, ale w przypadku ugrupowań walczących o zwycięstwo także takie, które będą pozycjonowały kandydata w kontekście drugiej tury. Czyli perspektywa tego, czy będzie zdolny pozyskać kluczowe grupy wyborców. Kandydatura Beaty Szydło gwarantowałaby PiS drugą turę. Jednak w perspektywie tego, że bardzo możliwym kontrkandydatem byłby Rafał Trzaskowski, to osobą, która mniej by z nim kontrastowała, byłby raczej obecny prezes Rady Ministrów.

Dlaczego jego zdaniem mówi się o tym właśnie teraz? Prof. UW Chwedoruk wskazuje, że w ostatnich miesiącach pozycja Morawieckiego się wzmocniła, a przywództwo Kaczyńskiego w dużym stopniu wyraża się w tym, że utrzymuje wewnętrzną równowagę.

– Nie mam wątpliwości, że pozycja Mateusza Morawieckiego wzrosła w ostatnich miesiącach, pokazują to zresztą drugoplanowe sondaże dotyczące np. zaufania. To siłą rzeczy może rodzić niepokój różnych segmentów – i PiS, i Zjednoczonej Prawicy, i tzw. działaczy terenowych, dla których Mateusz Morawiecki jest człowiekiem trochę z innego świata. A zatem jest to zapewne jakieś wzmocnienie równowagi i niedopuszczenie do tego, aby jedno środowisko zdobyło hegemonię – uważa.

O rywalizacji Szydło-Morawiecki wiadomo nie od dziś.
Czy z tego powodu Beata Szydło stała się ostatnio bardziej aktywna? – Czy ja wiem, czy jest bardziej aktywna? Myślę, że jeśli tak, to przez pryzmat jej ostatnich wystąpień w PE i wydarzeń związanych z UE, może tak – ocenia jeden z polityków.

Ma za sobą dwie kampanie


Wszyscy pamiętamy, że Beata Szydło zaistniała podczas pierwszej kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy w 2015 roku. W 2020 roku pomagała mu po raz drugi. Gdy odchodziła z urzędu premiera, mnóstwo jej zwolenników prawie po niej płakało. Ale w KPRM została szefową Komitetu Społecznego Rady Ministrów, specjalnie dla niej utworzone nowe stanowisko.

Gdy w 2019 roku dostała się do PE, bijąc rekord zdobytych głosów, jej zwolenników ogarnęło szaleństwo. "Jest Pani Wielka!", "Pani Beato, gratuluję tak wspaniałego wyniku, najlepszego w skali kraju", "Pani Beato! Dziękuję Pani za prace dla Polski!" – jej profil na FB zasypały wtedy podobne komentarze.
Każde jej wystąpienie w PE też na jej profilach wywołuje entuzjazm. I każde – jak innych europosłów PiS – odbierane jest w kraju jako skierowane do wyborców PiS.
Czytaj także: Szydło grzmiała w Parlamencie Europejskim. "Proszę zostawić Polskę w spokoju!" [WIDEO]
– Myślę, że Beata Szydło marnuje się w PE. Uważam, że bardziej przydałaby się w Polsce. Do wyborów prezydenckich mamy jeszcze trochę czasu. Ale nie powiem, że bym się nie ucieszył, jeżeli PiS wskazałoby ją jako kandydata. Miałaby przewagę nad innymi, bo sama prowadziła dwie kampanie – mówi Zbigniew Starzec.

Pytam o nastroje w jej macierzystym regionie. – Mówiąc slangiem młodzieżowym w każdych wyborach, w których startuje pani Beata Szydło, to po prostu wyrywa płytki chodnikowe. Kandydatom, czy swoim przyjaciołom z listy, nie zostawia nic – mówi były samorządowiec.

Jaka jest pozycja Beaty Szydło


– Beata Szydło była u szczytu swojej popularności jak na dzisiejszą politykę już dosyć dawno temu. Nie wątpię, że lokalnie, na południu Polski, w dalszym ciągu biłaby rekordy, ale to niekoniecznie przekłada się na resztę kraju – uważa prof. Chwedoruk.

– Jednak w łatwy sposób mógłby wpaść w pułapkę partii, która jest tylko partią tzw. Polski solidarnej. W innych pokoleniach PiS-owi trudno byłoby utrzymać swoje przyczółki, a konkurencja zapewne próbowałaby przedstawić byłą premier jako kogoś, kto trochę broni przeszłości i biedniejszej prowincji.

Jak ocenia dzisiejszą pozycję Szydło w polityce krajowej? Prof. UW Chwedoruk porównuje sytuację do sportu: – To była drużyna, która była faworytem do wygrania rozgrywek, a nagle obudziła się w środku tabeli. Nie zagraża jej spadek, ale raczej nie ma powrotu do sytuacji, w której ponownie będzie na czele tabeli. To sytuacja trochę patowa. Beata Szydło nie dysponuje instrumentami powrotu do dawnej pozycji.
Prof. Rafał Chwedoruk

Natomiast zdołała zbudować taki polityczny kapitał, który powoduje, że jest niezatapialna. Dopiero w nowym sezonie politycznym, kiedy kto inny będzie sędzią, Beata Szydło będzie mogła więcej myśleć niż o tym, że z miejsca np. 8. wejść na 5., które też nic daje.

Wracając do wyborów prezydenckich, wszystko zależy, jak mówi, od ich kontekstu: – Jeśli będzie bardziej socjalny, szanse Szydło będą większe. A jeśli podobny do ostatnich wyborów to myślę, że większe szanse byłyby Morawieckiego.

Poza tym do wyborów zostało jeszcze dużo czasu. – Jeśli dziś Beata Szydło jest numerem 2 czy 3 na liście potencjalnych kandydatów PiS, to nie wiem, czy zdoła to utrzymać do tego czasu – wskazuje prof. Chwedoruk.