Apogeum czwartej fali coraz bliżej. Prof. Simon: Rząd spóźnia się z decyzjami co najmniej o miesiąc

Anna Świerczek
W czwartek i w piątek Ministerstwo Zdrowia odnotowało ponad 15. tys. zakażeń koronawirusem. Tak źle nie było od kwietnia, a przecież w następnych dniach możemy się spodziewać kolejnych niechlubnych rekordów. – Już jesteśmy spóźnieni z podejmowaniem decyzji o obostrzeniach i to o miesiąc co najmniej – ocenił w rozmowie z naTemat.pl prof. Krzysztof Simon. Jak dodał, to część społeczeństwa, która się nie szczepi odpowiada za to, że mamy taką, a nie inną sytuację epidemiczną w Polsce.
Prof. Simon dla naTemat.pl: Rząd jest spóźniony z decyzjami ws. epidemii koronawirusa o co najmniej o miesiąc Fot. Tomasz Holod / Polska Press
Ostatni raport epidemiczny nie napawa optymizmem. 4 listopada Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 250 zgonach w związku z COVID-19 i 15 515 nowych zakażeniach koronawirusem. Ponad 15,5 tys. zakażeń resort zdrowia odnotował także w piątek – to najwięcej potwierdzonych przypadków od kwietnia bieżącego roku.
Te niechlubne rekordy skomentował w rozmowie z naTemat.pl profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.


Czy nowy raport można uznać jako potwierdzenie ostatniej teorii doktora Pawła Grzesiowskiego o tym, że "epidemia COVID-19 w Polsce jest obecnie poza kontrolą"? – Nie wiem, czy po za kontrolą, ale jest niewątpliwie na etapie wzrostu. Ja miałem nadzieje, że nie dojdzie do 30 tys. zakażeń dziennie, bo wtedy służba zdrowia w Polsce przestanie istnieć, a teraz taki scenariusz staje się coraz bardziej realny – ocenił członek Rady Medycznej przy premierze.

Przypomnijmy, że jeszcze na początku października szef resortu zdrowia Adam Niedzielski wskazywał, że apogeum czwartej fali pandemii nastąpi w listopadzie i przewidywał, że w tym okresie "może być 10 tys., jak i nawet 40 tys. zakażeń". Mimo to resort nie podjął nowych działań zapobiegawczych, a jedynie zapowiedział wzmożone kontrole i egzekwowanie dotychczas obowiązujących obostrzeń.
– Nie ma stref czerwonych, nie ma konkretnego egzekwowania przepisów i takie są rezultaty. Słyszała Pani, żeby na Lubelszczyźnie wprowadzono na przykład zakaz kin, restauracje tylko z paszportem covidowym i obowiązek noszenia maseczek w przestrzeni publicznej? Nie ma tego, no to mamy epidemię. To już dawno powinno być wprowadzone – podkreślił prof. Simon.

Jak dodał, to część społeczeństwa, która się nie szczepi odpowiada za to, że mamy taką, a nie inną sytuację epidemiczną w Polsce. – Ostatecznie choruje 80-90 proc. ludzi, którzy się nie szczepili. Podjęli taką decyzję i tylko oni za to odpowiadają, ale koszty ponosi cała Polska. Takie mamy społeczeństwo – podsumował lekarz.

Czy przy takim tempie wzrostu zakażeń w przyszłym tygodniu powinniśmy się spodziewać 30 tys. zakażeń dziennie? – No to będzie zupełna katastrofa. Pozostali ludzie z innymi chorobami już nie mają powoli, gdzie być hospitalizowani, a to dopiero przedział 10-15 tys. zakażeń dziennie. Powinniśmy już działać i wprowadzić stanowcze egzekwowanie obostrzeń. Już jesteśmy spóźnieni z podejmowaniem decyzji o obostrzeniach i to o miesiąc co najmniej – ocenił prof. Krzysztof Simon.

Dlaczego więc resort zdrowia nie podjął jeszcze tego typu decyzji? – Minister Niedzielski jest chyba uzależniony od jakichś politycznych i ekonomicznych gremiów, które mu blokują rozsądne decyzje. No a brak decyzji to jest po prostu skandal – podsumował lekarz.
Czytaj także: Kiedy nowe obostrzenia? Kraska ujawnił, co będzie decydujące w najbliższych dniach

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut