Stuhrowie pojechali na granicę polsko-białoruską. Opowiedzieli nam, co tam zastali

Weronika Tomaszewska-Michalak
Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr w miniony weekend pojechali na granicę polsko-białoruską, aby pomóc uchodźcom i wesprzeć tamtejszych wolontariuszy. Aktor oraz jego żona opowiedzieli nam, co zastali na miejscu oraz jak reagują na nienawistne wobec ich działań komentarze.
Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr pomagają migrantom. Fot. VIPHOTO/East News

Stuhrowie o wizycie na granicy z Białorusią

Maciej Stuhr oraz jego żona Katarzyna Błażejewska-Stuhr dołączyli do aktywistów z Grupy Granica, którzy pomagają migrantom na granicy polsko-białoruskiej. Nie byli już w stanie dłużej siedzieć bezczynnie w domu i przyglądać się dramatowi uchodźców, którzy od kilku tygodni koczują w lasach między Polską a Białorusią.
W ubiegłą sobotę 6 listopada wybrali się na Podlasie. Byli w szpitalu w Hajnówce.– To co najbardziej mnie poruszyło, to historie ludzi, których tam spotkaliśmy, niezależnie od ich narodowości. Chociażby matkę z roczną dziewczynką w szpitalu, która ma zapalenie płuc. Zostały rozdzielone od reszty rodziny, która prawdopodobnie została przerzucona na Białoruś. Teraz ta matka nie wie co ma zrobić, jak ich odnaleźć – mówił dla naTemat Maciej Stuhr.


Żona aktora wspomina, że gdy przebywali w tamtych okolicach przerażająca była dla niej tak duża ilości wojska, policji, latające nad głową helikoptery. – Takie wszechogarniające poczucie zagrożenia i napięcia – opowiadała nam Katarzyna Błażejewska-Stuhr.

– Pojechaliśmy na dwie doby, tylko tyle i aż tyle. Mamy poczucie, że to czego tam doświadczyliśmy, historie które usłyszeliśmy i zobaczyliśmy to ładunek emocji, które można by dawkować tygodniami – przyznała.

Stuhrowie wieczorem w lesie ratowali życie czterech mężczyzn z Syrii, którzy kilka razy byli zawracani do Białorusi. Zostali ich pełnomocnikami. – Mamy zgodę, a właściwie niezgodę na ich wyjazd poza Unię Europejską z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze Strasburga i mamy nadzieję, że tym razem uda się dochować i zgodnie z tym nakazem zostaną w Polsce – poinformowała w jednym z wywiadów Katarzyna Błażejewska-Stuhr.
Czytaj także: Kuriozalna sonda w TVP Info. "Dlaczego Maciej Stuhr wyśmiewał i szydził z Polaków?"

Maciej Stuhr i Katarzyna Błażejewska-Stuhr o mieszkańcach regionu przy granicy z Białorusią

Małżonkowie rozmawiali też z tamtejszymi mieszkańcami (przede wszystkim tymi ze strefy stanu wyjątkowego) oraz wolontariuszami, którzy przyjeżdżają tam specjalnie, aby nieść pomoc migrantom.

– Przejmujące są też historie osób, którzy są na granicy i niosą pomoc. Niektórzy przyjeżdżają specjalnie z różnych miejsc Polski lub mieszkają tam po prostu. To zakątek, który kiedyś był najcichszy, a teraz jest najgłośniejszy, więc to też dla nich szok. Spotykają uchodźców, na co w ogóle nie byli przygotowani. Zaglądają im prosto w oczy – podkreślił Stuhr.

– Duża część osób, która tam pomaga jest po prostu na skraju wyczerpania. Mają poczucie, że wciąż są jednymi z niewielu, albo jedynymi, którzy te pomoc mogą dać, więc nie dają sobie w ogóle przestrzeni do zadbania o siebie – dodał.
Katarzyna Błażejewska-Stuhr

Wróciłam do domu, przytuliłam synów i popłakałam się. Pomyślałam: 'czy ja zasługuję na ten spokój i sielankę bycia z bliskimi, podczas gdy inni, tak blisko mnie nie mogą tego doświadczać?', a mieszkańcy tamtych terenów z jednej strony są obciążeni koniecznością niesienia pomocy - bo nasze państwo nie pozwala na robienie tego specjalistom - medykom i organizacjom humanitarnym. Z drugiej strony przed ich domami chodzą faceci w kominiarkach, mundurach i z długą bronią, nad głowami latają helikoptery. A idąc do lasu boją się, że natkną się na zwłoki ludzi, którzy umarli z głodu, z pragnienia czy z zimna

Stuhrowie o negatywnych komentarzach wobec ich działań

Działania, które podejmują Stuhrowie w ramach pomocy uchodźcom spotkały się w sieci z różnym odbiorem. Niektórzy bardzo krytycznie ich ocenili. W rozmowie z naTemat aktor wraz z żoną zdradzili, jak reagują na takie komentarze.

– Wychodzę z założenia, że pomoc osobom, których życie jest zagrożone zawsze jest dobra. Nie ma dla mnie innej interpretacji pomocy. A żeby nie zwariować, odcinam się od różnych fal hejtu i negatywnych komentarzy – zaczął Stuhr.

Przypomnijmy, że artysta wraz z żoną w ubiegłym roku przyjęli pod swój dach rodzinę uchodźców z Czeczenii.

– Przyglądam się losom uchodźców od kilku lat, działamy z żoną na wielu frontach, jeśli chodzi o to i obserwujemy wszędzie podobny mechanizm. Najbardziej negatywnie nastawione są te osoby, które nie mają żadnego kontaktu z uchodźcami, którzy nie są w stanie wyjść ze stereotypu myślenia o tym, kto jest uchodźcą – tłumaczył.

– Każdy kto poznał kogokolwiek zza jakiejkolwiek granicy, jest w potrzebie, ma swoją historię i o tym opowie - taki kontakt zmienia diametralnie nastawienie do tych osób – stwierdził.

Stuhrowie po wizycie na wschodzie naszego kraju, dalej prężnie angażują się w pomoc migrantom.– Byliśmy tam na miejscu, ale nasza pomoc, nie ogranicza się tylko do tego. Żona pomaga w działaniach Grupy Granica i Fundacji Ocalenie. Próbujemy te pomoc jakoś usystematyzować. Zarażamy też do tego naszych przyjaciół znajomych aktorów, chcemy stworzyć społeczność, która będzie mogła te pomoc nieść – podsumował Maciej Stuhr.
Czytaj także: "Jedna z najwspanialszych rzeczy w wykonaniu polskiego posła". Stuhr zachwycony Sterczewskim