"Nigdy nie czułem się tam bezpiecznie". Marcin Prokop wspomina pracę w TVP

redakcja naTemat
Marcin Prokop od lat związany jest ze stacją TVN, jednak przedtem miał okazję pracować dla Telewizji Polskiej. W rozmowie z Wirtualną Polską dziennikarz wyjaśnił, co było powodem odejścia z TVP i jaki miał stosunek do kolegów oraz koleżanek z pracy.
Marcin Prokop o pracy w Telewizji Polskiej. Jak ją wspomina? Fot. Michal Wozniak / East News

Marcin Prokop: kariera

Marcin Prokop na poważnie zajął się dziennikarstwem w 1997 roku, gdy miał 20 lat. Zaczynał na łamach "Przekroju" i "Gazety Wyborczej", potem mianowano go redaktorem naczelnym "Machiny", miesięcznika "Film" i tygodnika "Przekrój". Następnie dziennikarz z prasy przeszedł do telewizji, gdzie pojawiał się m.in. na kanale MTV czy też w polsatowym "Idolu".

W 2004 roku Prokop zaczął pracę w kanale drugim TVP. Tam w duecie z Dorotą Wellman prowadził programy "Podróże z żartem" i "Pytanie na śniadanie". Po trzech latach pracy dla państwowej stacji prezenter przeniósł się do Grupy TVN. Od września współprowadzi "Dzień dobry TVN" razem z Wellman. Jest także prowadzącym show "Mam Talent". Od końca 2020 roku wciela się w rolę prowadzącego program Lego Masters.

Marcin Prokop o pracy w TVP

W wywiadzie z Wirtualną Polską dziennikarz wrócił myślami do swojej pracy wykonywanej przez trzy lata dla stacji TVP. Jak sam przyznał, nigdy nie powiedziałby o ludziach, z którymi tam pracował, złego słowa. – Dla mnie ta praca to były przede wszystkim spotkania z tymi, których naprawdę lubiłem, ceniłem, i z którymi robiliśmy kawał dobrej roboty – wyznał Marcin Prokop.


Telewizyjny celebryta zauważył, że Telewizja Polska od zawsze była stacją naznaczoną, która powodowała u niego dyskomfort. – Nie jest to telewizja bezstronna, tylko ma jakąś tam swoją polityczną agendę i to był jeden z powodów, dla których też się stamtąd z Dorotą wymiksowaliśmy – wyjaśnił.
Marcin Prokop dla WP

Z jednej strony mam wiele dobrych wspomnień związanych z pracą tam, głównie za sprawą ludzi, których tam poznałem i z którymi połączyły mnie mniej lub bardziej emisyjne przygody. Ale z drugiej strony – TVP to nie był dobry pracodawca. Nigdy nie czułem się tam bezpiecznie. Nigdy nie miałem umowy o pracę, tylko po każdym programie przychodził do mnie pan i dawał mi pojedynczą umowę o dzieło.

– Czara goryczy przelała się, gdy usłyszałem na korytarzu, że nie poprowadzę festiwalu w Gdyni. (...) Nikt nie miał nawet odwagi powiedzieć mi o tym wprost. Pomyślałem wtedy, że wszystkie plotki, które słyszałem o TVP, są prawdziwe i że nie należy tracić czasu w tym miejscu – dodał Prokop.
Czytaj także: Publicysta TVP Info kpi z Ostaszewskiej. To reakcja na akcję pomocy migrantom

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut