Tarantino opowiada o horrorach. Obejrzałam 3. sezon serialu "Eli Roth: historia horroru"

Maja Mikołajczyk
Oglądając serial AMC "Eli Roth: historia horroru" można poczuć się jak na spotkaniu z kumplem czy kumpelką, która tak jak ty uwielbia filmy grozy – z tą różnicą, że w odcinkowym dokumencie reżysera "Hostelu" zamiast twoich znajomych o horrorach opowiadają Quentin Tarantino i Jamie Lee Curtis.
3. sezon serialu "Eli Roth: historia horroru". [RECENZJA] Fot. Materiały prasowe

Złote dziecko horroru

Eli Roth to reżyser, który zabłysnął na początku lat dwutysięcznych filmem "Hostel" (2005) i jego kontynuacją "Hostel, część II" (2007). Krytycy uważają go za twórcę bardzo brutalnego podgatunku horroru, jakim jest torture porn, reprezentowanego m.in. przez wspomniane wcześniej filmy.


Roth w tamtym czasie traktowany był jak złote dziecko horroru – namaszczenia udzielił mu sam Quentin Tarantino, nazywając go "przyszłością kina grozy" i pozwalając na zrealizowanie trailera nieistniejącego horroru "Thanskgiving" na potrzeby swojego filmu "Grindhouse: Death Proof".

Twórca "Hostelu" udzielał się też jako aktor. Wystąpił m.in. w niektórych wyreżyserowanych przez siebie produkcjach oraz filmach Tarantino: wspomnianym wcześniej "Grindhouse" oraz "Bękartach wojny".

Na początku nowej dekady gwiazda Rotha zaczęła jednak nieco przygasać. Kolejne filmy reżysera często nie doczekiwały się nawet kinowej dystrybucji w Polsce, było nisko oceniane przez krytyków, a co najgorsze na horrorowym poletku – nie podobały się widzom.

Roth jako reżyser zaczął zawodzić, jednak po tych klapach przedstawił się w 2018 roku jako producent i prowadzący serialu dokumentalnego "Eli Roth: historia horroru". I to był strzał w dziesiątkę.

"Eli Roth: historia horroru"

Koncepcja serialu jest prosta: każdy odcinek poświęcony jest jednemu podgatunkowi horroru lub motywowi znanemu z kina grozy. Na takiej zasadzie w pierwszym i drugim sezonie programu goście razem z prowadzącym omówili takie odmiany horroru, jak slasher czy body horror oraz porozmawiali o wampirach diabolicznych dzieciach.

We wspomnianych sezonach wypowiadali się współcześni oraz kultowi twórcy filmowego i książkowego horroru, tacy jak Ari Aster, Rob Zombie, Mick Garris, Joe Dante czy Stephen King. Eli Roth oddał też głos entuzjastom kina grozy, z pośród których jako największy maniak horroru przedstawił się Quentin Tarantino.
Mick Garris ("Opowieści z Krypty", "Lunatycy") wystąpił we wszystkich trzech sezonach serialu "Eli Roth: historia horroru".Fot. materiały prasowe

Sequele, horrory świąteczne i zombie apokalipsy

3. sezon serialu (podobnie jak drugi) składa się z sześciu odcinków. Z serialu zniknęły niektóre gadające głowy (Slash, Jack Black, ale pojawiły się nowe. Obsadę zasiliła silna reprezentacja kobiet, w postaci Cate Blanchett, Geeny Davis czy Vanessy Hudgens.

Konwencja jest wciąż taka sama – w każdym odcinku omawiane jest inne zjawisko związane z horrorem. Ciekawie wypada epizod poświęcony sequelom, w którym twórcy skutecznie odczarowują złą sławę filmowych kontynuacji, wskazując nawet na takie , przewyższające zdaniem niektórych jakością oryginały, czyli "Koszmar z ulicy Wiązów 3: Wojownicy snów" i "Gremliny 2".

Epizod zatytułowany "Apokalipsa" dotyka z kolei filmów pokazujących różne scenariusze końca świata, jednak sporo czasu ekranowego poświęcono tym spowodowanym epidemię zombie. Goście Rotha omówili m.in. zaangażowany społecznie koreański "Zombie Express" oraz komediowy "Zombieland".

W sam raz na nadchodzące święta jeden z odcinków został poświęcony horrorom okolicznościowym. Goście pochylili się jednak nie tylko nad filmami, których akcja dzieje się w okolicach Bożego Narodzenia, jak kultowe "Czarne święta" czy "Cicha noc, Śmierci noc", ale przyjrzeli się także filmom grozy nawiązującym do innych rozpoznawalnych dat, jak "Moja krwawa walentynka" czy "Prima aprilis".
Justina Bonilla (dziennikarka) była jedną z osób wypowiadających się w serialu "Eli Roth: historia horroru".Fot. materiały prasowe

Horror dla bystrzaków

Serial Rotha nie będzie raczej kopalnią wiedzy dla osób interesujących się horrorem od dłuższego czasu. Większość z omawianych w nim produkcji to tytuły być może nieznane szerszemu gronu, natomiast dla fanów filmowego horroru absolutnie kultowe.

Przyznam jednak, że parę pozycji mnie zaskoczyło – pierwszy raz usłyszałam o kanadyjskim slasherze "Terror w pociągu" z Jamie Lee Curtis i przypomniałam sobie, że Brian De Palma wyreżyserował "Furię".

Roth pełniący funkcję narratora i jego goście starali się umiejscowić filmowe fenomeny zarówno w kontekście społecznym, jak i historii gatunku. Entuzjaści kina grozy mogę jednak jedynie liczyć na przyjemną przypominajkę.

Chwała jednak twórcom za takie podejście do tego bogatego w treści gatunku – w świadomości wielu widzów horrory to tylko flaki i krew, i choć to streszczenie do niektórych filmów pasuje doskonale (i nie ma w tym nic złego), to warto wiedzieć, że nie na tym kończy się kino grozy.

Serial Rotha zdecydowanie ma więc walory popularyzatorskie i dobrze gdyby trafił właśnie do widzów, którzy nie do końca wiedzą, z czym ten gatunek się je. Uwaga jednak na spoilery – tych twórcy mogli sobie czasami oszczędzić.

Czy w takim razie "Eli Roth: historia horroru" to produkcja jedynie dla horrorowych neofitów? Absolutnie nie. Starzy wyjadaczy mogą ugruntować sobie wiedzę, a fragmenty znanych i lubianych pozycji powinni powitać z radością – i bez strachu przed spoilerami.

Zaliczam się bardziej do drugiej kategorii widzów i podczas seansu serialu bawiłam się znakomicie, a zaraźliwy entuzjazm Rotha oraz jego gości zachęcił mnie do obejrzenia tytułów, które – choć doskonale znane ze słyszenia – czekają jeszcze w kolejce do nadrobienia.
Czytaj także: Już nie wciskają odgrzewanego kotleta. Obejrzałam "W lesie dziś nie zaśnie nikt II" [RECENZJA]

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut