Ruszył proces byłego senatora PiS, który znęcał się nad psem. Uważa, że padł ofiarą hejtu

Alan Wysocki
W Kościerzynie ruszył proces Waldemara Bonkowskiego, który jest oskarżony o znęcanie się nad psem. 1 kwietnia były senator Prawa i Sprawiedliwości przywiązał zwierzę do samochodu. Następnie ruszył autem. Tego samego dnia czworonóg został odnaleziony martwy na posesji polityka.
Kościerzyna. Ruszył proces Waldemara Bonkowskiego Fot. Karol Makurat / Reporter / East News
Waldemar Bonkowski przed wejściem na salę rozpraw wydał zgodę na ujawnienie swojego imienia i nazwiska. Podkreślił, że cała sprawa "jest polityczna". Były senator nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Ruszył proces Waldemara Bonkowskiego

– Nie jestem przestępcą. Tu nie chodzi o mojego psa, to sprawa polityczna – komentował, cytowany przez Polsat News.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości nie przyznaje się do winy, choć całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez monitoring. Jak tłumaczył, jego dwa psy zbiegły z posesji. Informacje o ich miejscu pobytu otrzymał o bliskiej osoby, która wybrała się do okolicznej apteki.


Jeszcze przed przesłuchaniem Bonkowski zapewniał w rozmowie z Interią, że nie znęcał się nad psem. – Zahaczyłem go na smyczy o hak, oczywiście. Tylko tyle. Żeby doprowadzić go do domu. Pies się przewrócił, to natychmiast się zatrzymałem i go odpiąłem – komentował dla serwisu. Drugie zwierzę samo biegło za samochodem.

Tymczasem na zabezpieczonym materiale dowodowym widać, że pies najpierw próbuje biec za samochodem. Później było wleczone po drodze. Świadkiem w sprawie jest także kierowca, który na własne oczy widział zdarzenie.
– Media zrobiły ze mnie zwyrodnialca i mordercę, a było zupełnie inaczej – deklarował podczas rozprawy. Były senator przekonuje, że całe oskarżenie opiera się na tym, że chciał odprowadzić pupila do domu.

Na pytanie, dlaczego nie mógł wziąć psa do samochodu, polityk zasłonił się chorobą. Jak tłumaczył, zmagał się wówczas z koronawirusem. Gorączka i zły stan zdrowia miał sprawić, że Bonkowski nie był w stanie podnieść zwierząt.

Kierowca miał nie przekraczać prędkości 5 km/h. Miał także robić wielokrotne postoje, a przez otwarte okna nawoływał drugiego psa. Dopiero gdy wysiał, dostrzegł, że ciągnięty czworonóg się przewrócił.

Cała sprawa ma być efektem politycznej zemsty. Były senator uważa się za ofiarę masowego hejtu. – Naraziłem się pewnym środowiskom, ze Strajku Kobiet podjeżdżali pod mój dom, grozili mi, że mnie zabiją (...) Jestem ofiarą masowego hejtu przez fałszywą narrację nakręcaną przez media – dodawał, cytowany przez Polsat News.
W trakcie rozprawy przesłuchanych zostanie 10 świadków. Wśród oskarżycieli posiłkowych są 4 osoby z organizacji prozwierzęcych. Ciąg dalszy procesu będzie miał miejsce 31 stycznia.

Kim jest Waldemar Bonkowski?

Oskarżony rozpoczął karierę polityczną w latach 90., gdy wstąpił do Porozumienia Centrum Jarosława Kaczyńskiego. W 2001 roku przeszedł do Prawa i Sprawiedliwości. Aż 4 razy bezskutecznie kandydował do Sejmu. Dopiero w 2015 roku uzyskał mandat senatora, jednak już w 2019 roku nie uzyskał reelekcji.

W trakcie kadencji Jarosław Kaczyński zawiesił go w prawach członka partii. Wszystko przez wzgląd na antysemickie publikacje w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Lewicka: Im głośniej PiS krzyczy o czystości moralnej, tym większe brudy ukrywa

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut