Joński komentuje wyjście z TVP Info. "Mam dość chamstwa Kłeczka, jego krzyków" [WYWIAD]

Anna Dryjańska
Poseł Dariusz Joński tłumaczy w naTemat, dlaczego wyszedł ze studia TVP. Program z udziałem polityka Koalicji Obywatelskiej prowadził w niedzielę Miłosz Kłeczek.
Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej, wyszedł ze studio TVP. Program prowadził Miłosz Kłeczek. fot. Mateusz Grochocki/East News
Anna Dryjańska: Pańska wizyta w TVP była błędem?

Dariusz Joński: Moi wyborcy mówią, że opozycja powinna chodzić do telewizji publicznej i bić się o prawdę. Dlatego uważam, że słusznie zrobiłem. W Sejmie reprezentuję okręg miejsko–wiejski. W Łodzi ludzie mogą decydować, jaką telewizję chcą oglądać, ale już w bardziej oddalonych miejscach okręgu sieradzkiego mają tylko TVP. Chodzenie do pisowskiej telewizji nie jest przyjemne, ale mimo wszystko uważam, że opozycja powinna to robić.


Napisał pan na Twitterze, że już się nie pojawi w programie Miłosza Kłeczka. Nazwał go pan funkcjonariuszem. Nie ma pan poczucia, że sam sobie ograniczył możliwość "bicia się o prawdę"?

To pan Kłeczek ograniczył tę możliwość, zagłuszając mnie i nie pozwalając przedstawić pomysłów Koalicji Obywatelskiej na walkę z drożyzną. Ja rozumiem, że pana Kłeczka boli to, że nasze propozycje są lepsze niż jego mocodawców – również dla wyborców PiS. Koncepcja premiera Morawieckiego oznacza spadek ceny paliwa zaledwie o 20 groszy, natomiast pomysł Donalda Tuska to już 1,20 zł mniej na litrze.

Dlatego nie dziwię się, że pan Kłeczek wraz z politykami PiS zaczął mnie obrażać. Jego zadaniem jest to, by powstało błędne wrażenie, że opozycja nie ma nic do zaproponowania. Stąd jego agresywne zachowanie.

Może należało to wytrzymać?

I robić za rekwizyt w studiu? W jakim celu? O prawdę trzeba się bić, ale nie można sobie pozwolić na to, by być obrażanym. Mam dość chamstwa Kłeczka, jego krzyków, insynuacji.

On nawet nie udaje, że jest dziennikarzem. Chciał na mnie wymusić, bym nie przedstawił propozycji Koalicji Obywatelskiej, a zamiast tego zadeklarował, czy poprzemy pomysły PiS, czy nie. To nie jest wolność słowa.

Widzowie TVP nie dowiedzieli się o naszej propozycji, by zamrozić VAT. Nie wiedzą, że Tusk proponuje oszczędność 325 zł dla gospodarstwa domowego, czyli prawie dwa razy więcej niż PiS ze swoimi 61 zł przez 3 miesiące. Nie usłyszeli, że rząd chce dopłacić do gazu 40 zł przez 3 miesiące, a my 250 zł rocznie na gospodarstwo domowe. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki już zapowiada, że od 1 stycznia prąd pójdzie znowu kilkanaście procent w górę.

Rządowe propozycje są niewystarczające i spóźnione, ludzie w ogóle ich nie odczują w czasie szalejącej inflacji. My nasze propozycje przedstawiamy od dawna.

"Funkcjonariusz" to mocne słowo. Kojarzy się ze Służbą Bezpieczeństwa, Dziennikiem Telewizyjnym, prezenterami w mundurach.

To najłagodniejsze określenie z tych, które cisnęły mi się na usta. Jestem w polityce od 20 lat i nigdy nie wyszedłem ze studia. Zwykle miałem do czynienia z dziennikarzami albo przynajmniej osobami, które potrafiły zachować minimum kultury osobistej.

Pan Kłeczek nie ma żadnej z tych cech. Został najęty do robienia PR władzy i szczucia na opozycję. Rozumiem jego zaciekłość. Dostaje miliony z budżetu państwa na swoją firmę – ma czego bronić.

Chodząc do TVP, zdaję sobie sprawę, że nie będzie fair play, że boisko jest mocno nachylone, sędzia odgwizduje faule tylko jednej drużynie, a PiS może robić, co chce. Ale są granice. Wczoraj zostały przekroczone.

Koledzy z Koalicji Obywatelskiej nie zmyli panu głowy za wyjście ze studia?

Nie, wręcz przeciwnie. Dostaję od nich tylko wyrazy wsparcia. Oczywiście pojawił się też hejt i groźby, ale to wiadomości od anonimowych internautów. To zresztą coś, co tradycyjnie spotyka polityków opozycji, którzy pokażą się w TVP. Szczucie ma konsekwencje. Sam już zresztą złożyłem dwa zawiadomienia na policji ws. gróźb.

Co powinno się stać z TVP po PiS-ie?

Polki i Polacy zasługują na różnorodną telewizję, krytyczną nie tylko wobec opozycji, ale i wobec władzy. Taką, która pokaże wszystko i ustami funkcjonariuszy nie będzie zagłuszać normalnej debaty.

Trzeba wrócić do podstawowych standardów. Od mediów publicznych powinno się wymagać wyjątkowego obiektywizmu, bo są finansowane przez wszystkich Polaków.
Czytaj także: "Takiego zachowania nie widziałem". Zaatakował Tuska i oburzył pół Polski. Kim jest Miłosz Kłeczek?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut