Ralphowi Kamińskiemu zakazano tęczowej flagi podczas koncertu? Opera Podlaska komentuje

Joanna Stawczyk
W środę (1 grudnia) odbył się koncert Ralpha Kamińskiego w stolicy Podlasia. Mało brakowało, a mógłby nie dojść do skutku. Wokalista spóźnił się pół godziny. Dlaczego? Inspicjentka Opery i Filharmonii Podlaskiej - Europejskiego Centrum Sztuki w Białymstoku miała odmówić artyście wniesienia tęczowej flagi na scenę. Uzyskaliśmy komentarz od władz białostockiej instytucji.
Afera z tęczową flaga na koncercie Ralpha Kamińskiego w Białymstoku Fot. TRICOLORS/East News
Ralph Kamiński jest bezapelacyjnie jedną z najbardziej barwnych i obiecujących postaci polskiej alternatywy. Szersza publiczność zapewne usłyszała o nim dopiero po Fryderykach, gdzie doszło do słynnego już pocałunku z Krzysztofem Zalewskim.

– To był spontan. Nie wiedzieliśmy, kto wygra w tej kategorii i że Krzysztof wyjdzie wtedy na scenę. Tak, po kilku sekundach zacząłem się zastanawiać, czy ktoś to sfilmował, bo jeśli tak, to na pewno szeroko się rozejdzie. Ledwo zeszliśmy ze sceny, a internet już płonął – tak Ralph Kamiński skomentował ów pocałunek w rozmowie z Dianą Wawrzusiszyn w naTemat.


Fani i ludzie z branży są zakochani w Kamińskim i jego twórczości. Nie boją się używać wielkich słów, gdy o nim mówią. Chociażby Zalewski w odcinku podcastu z Kasią Gargol zwierzył się, że słuchając jego utworu "Tata", płakał w pociągu jak dziecko.

Warto wspomnieć, że niedawno sam Kamiński gościł też w odcinku TALK SLOW. Udzielił odpowiedzi na takie pytania, jak "gdzie jako czterolatek słuchał piosenek Kory"; "dlaczego nie lubi, gdy ktoś śpiewa jego piosenki" i "dlaczego podjął decyzję, że nie wyjedzie z Polski".
Do tej pory 31-letni artysta podbił polską scenę muzyczną i zdobył serca słuchaczy dwoma krążkami "Morze" oraz "Młodość".

Najnowszy album, który ukazał się 15 października jest hołdem dla Kory i grupy Maanam. Płyta, która nasi tytuł "KORA", powstała we współpracy z innymi muzykami. Wystąpili tam Bartek Wąsik, Michał Pepol, Wawrzyniec Topa, Paweł Izdebski i Wiktoria Bialic.

Opera i Filharmonia Podlaska w Białymstoku zabroniła wniesienia flagi LGBTQ podczas koncertu Ralpha Kamińskiego

W ramach trasy promującej najnowsza płytę Kamiński odwiedził w środę Białystok jako jedno z czternastu polskich miast wyznaczonych na koncertowej mapie. Mało brakowało, a koncert wcale by się nie odbył.

Pracownica OiFP miała nie wyrazić zgody na wywieszenie w czasie koncertu tęczowej flagi. Negocjacje trwały pół godziny, a występ opóźnił się. OiFP miała ugiąć się dopiero pod groźbą odwołania koncertu przez Ralpha.

"W Białymstoku trwa koncert Ralpha Kamińskiego. Spóźniony ok. 0,5h. Wiecie czemu? Bo Filharmonia Podlaska nie chciała się zgodzić na wystawienie tęczowej flagi w trakcie koncertu. Ralph wykłócał się pół godziny i zgodzili się dopiero gdy zagroził, że nie zagra" – napisał internauta na Twitterze. "Nie ukrywam, że wzruszyłam się kilka razy. Zwłaszcza na koniec, kiedy Ralph przepraszał za opóźnienie. Kto by się spodziewał... Mieli problem, ponieważ pewna ważna pani w operze zabraniała wywieszenia tęczowej flagi. Wywalczyli jednak swoje!
A więc, parafrazując ostatnie słowa Ralpha, kiedy już schodził ze sceny: kochajmy się, szanujmy się i bądźmy zdrowi" – napisała uczestniczka środowego koncertu na Instagramie. Postanowiłyśmy odezwać się do władz Opery i Filharmonii Podlaskiej, aby spytać o i ich wersję zdarzeń oraz wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. W odpowiedzi rzeczniczka prasowa instytucji, Małgorzata Jopich nadesłała taki komentarz:

Koncert Ralpha Kaminskiego był wydarzeniem organizowanym przez zewnętrzną firmę. Opera i Filharmonia Podlaska jedynie wynajęła scenę oraz była odpowiedzialna za zapewnienie bezpieczeństwa podczas wydarzenia. W związku z powyższym, Opera i Filharmonia Podlaska nie mogła i nie ingerowała w przebieg koncertu.

Z informacji przez nas uzyskanych wynika, iż wątpliwości inspicjenta wynikały wyłącznie z niezgodności scenografii z przesłanym wcześniej przez organizatora koncertu raiderem. Trzeba podkreślić, że zarówno inspicjent, jak i inni pracownicy obsługi sceny zostali zatrudnieni do obsługi koncertu bezpośrednio przez organizatora wydarzenia – przekonują naTemat władze OiFP w Białymstoku.

Czytaj także: Jacek Braciak ujawnił, że ma transpłciowego syna. Teraz przeprasza

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut