"Lewicowy rząd Niemiec chce rządzić Europą". Terlecki o zmianie władzy u zachodnich sąsiadów

Wioleta Wasylów
W Niemczech po wyborach parlamentarnych w przyszłym tygodniu ma dojść do zmiany rządu i kanclerza. Swoja przemyślenia na ten temat ma szef klubu PiS Ryszard Terlecki. "Lewicowa koalicja nie rezygnuje ze swoich mrzonek o budowie państwa wielokulturowego" – napisał w felietonie dla "Dziennika Polskiego". Uważa też, że "Niemcy chcą rządzić całą Europą".
Terlecki uważa, że Niemcy chcą zdominować całą Europę. Fot. JACEK DOMINSKI / REPORTER

Wybory parlamentarne w Niemczech

Pod koniec września tego roku w Niemczech odbyły się wybory do Bundestagu. Wygrała Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) z 25,7 proc. głosów. Chadecy z CDU/CSU stracili do nich jedynie 1,6 proc., a i tak był to ich najgorszy wynik w historii. Zieloni otrzymali 14,8 proc. głosów, a liberałowie z Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) 11,5 proc.


– Partie centrowe: SPD i CDU będą się licytować, kto da więcej mniejszym partnerom: Zielonym i FDP – stwierdził tuż po wyborach w rozmowie z naTemat wiceprezes think-tanku Global.Lab Adam Traczyk.

Czytaj także: "Niemcom zależy na spójności Europy". Ekspert o tym, co dla Polski oznacza zwycięstwo Scholza i SPD

Ostatecznie doszło do realizacji najbardziej realnego scenariusza. 24 listopada ogłoszono, że koalicję rządową stworzą Socjaldemokraci, Zieloni i liberałowie z FDP. Z kolei schedę po Angeli Merkel, która przez 16 lat sprawowała urząd kanclerza Niemiec, przejmie w przyszłym tygodniu lider zwycięskiej SPD, Olaf Scholz.

Terlecki o nowym rządzie w Niemczech

Wicemarszałek Sejmu i szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki w swoim felietonie dla "Dziennika Polskiego" pt. "Wszystko jest polityką. Niemiecka lewica przyspiesza" wyraził swoje zdanie na temat zmian w niemieckim rządzie.

"Socjaliści (SPD), Zieloni i liberałowie (FDP) dogadali się w sprawie programu, którego spisanie zajęło 170 stron (...). Socjaliści obsadzą urząd kanclerza oraz sześć ministerstw, w tym spraw wewnętrznych oraz zdrowia, Zieloni dostaną wicekanclerza i pięć ministerstw, w tym spraw zagranicznych, a liberałowie cztery ministerstwa" – wymieniał Terlecki.

Czytaj także: Jest nowa umowa koalicyjna w Niemczech. Kanclerzem zostanie Olaf Scholz

"W programie koalicji wiele jest zadań oczywistych jak walka z pandemią, poprawa warunków życia czy przyspieszenie 'cyfrowego przełomu' we wszystkich dziedzinach życia publicznego. Są jednak też zapowiedzi bardzo niepokojące. Po pierwsze znaczne poluźnienie polityki imigracyjnej, w tym skrócenie czasu oczekiwania na obywatelstwo Niemiec z ośmiu lat do pięciu oraz znaczne zliberalizowanie prawa azylowego" – oznajmił.

Wicemarszałek Sejmu podkreślał, że "będzie to rząd o wiele bardziej lewicowy niż dotychczasowa ekipa kanclerz Merkel". "Lewicowa koalicja nie rezygnuje ze swoich mrzonek o budowie państwa wielokulturowego i przyjmowania imigrantów z innych kontynentów. Koalicjanci zapowiadają przyspieszenie odchodzenia od gospodarki energetycznej opartej o węgiel oraz ambitne plany redukcji emisji gazów" – stwierdził.

"Niemcy chcą zdominować Unię"

Według Terleckiego Niemcy zamierzają forsować wszystkie swoje pomysły też w innych państwach Unii Europejskiej. "Autorzy programu koalicji nie kryją, że będą oczekiwać tego samego od całej Unii, co oznacza presję na te państwa, które sprzeciwiają się nierealnym terminom wyeliminowania węgla" – przekonywał.

"Najgroźniejsze wydają się te fragmenty programu, które mówią o budowie 'federalnego, europejskiego państwa związkowego', w którym rządy poszczególnych państw znalazłyby się pod zarządem brukselskiej 'centrali'" – dodał.

Szef klubu PiS uważa, że po "wyeliminowaniu Brytyjczyków" Niemcy są główną siłą w UE i będą chcieli to wykorzystać do tego, by "podporządkować sobie Unię, a w praktyce całą Europę" zarówno "gospodarczo, jak i ideologicznie".

Czytaj także: Efektowne pożegnanie Merkel i ważny apel: Spoglądajcie na świat także oczami innych

"W programie mówi się o akceptacji dla różnych prędkościach dalszej integracji, a także o wzmocnieniu roli Parlamentu Europejskiego, zdominowanego przez niemiecką lewicę i jej sojuszników" – można przeczytać w felietonie polityka PiS.

Według niego wpływy Berlina zwiększy także "postulat rozszerzania zakresu decyzji podejmowanych w Radzie Europejskiej większością głosów, przy rezygnacji z jednomyślności". "Zapowiada się przyspieszenie marszu ku jednemu państwu europejskiemu, ponownie otwartemu na napływ emigrantów i forsującemu utopijne projekty nazywane ekologicznymi" – napisał Terlecki.

"Czy Europa znajdzie dość siły, aby oprzeć się niemieckim ambicjom do zarządzania całym kontynentem, to okaże się po ostatecznym ukonstytuowaniu się niemieckiego rządu i po reakcjach na jego politykę ze strony większości państw Unii" – stwierdził wicemarszałek Sejmu.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut