Banaś ujawnia kontrowersyjne ustalenia. NIK już w 2019 roku znalazła fakturę ws. Pegasusa

Alan Wysocki
Marian Banaś oficjalnie zapowiedział zajęcie się kwestią inwigilowania działaczy opozycji przy użyciu Pegasusa. Jak przypomniał, już w 2019 roku NIK nabrała pierwszych podejrzeń, co do korzystania z oprogramowania szpiegującego. "To jeden z najpoważniejszych kryzysów demokracji" – ocenił za pośrednictwem Twittera.
Marian Banaś potwierdza: NIK zajmie się aferą dot. Pegasusa Fot. Zbyszek Kaczmarek / Reporter / East News

Marian Banaś potwierdza – NIK zajmie się Pegasusem

"Podejrzenia dotyczące inwigilacji polityków i obywateli to jeden z najpoważniejszych kryzysów demokracji. NIK już po kontroli wykonania budżetu za 2019 rok sygnalizowała poważne wątpliwości w tej kwestii. Czas wrócić do tej sprawy" – podał na Twitterze Marian Banaś. Chodzi o wykrytą przez NIK fakturę na 30 milionów złotych. Padły podejrzenia, że kwota mogła zostać wydana właśnie na zakup Pegasusa. Co więcej, 25 milionów pochodziło z Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.


Prezes Najwyższej Izby Kontroli potwierdził doniesienia w rozmowie z Polsatem. – Znaleziono fakturę dotyczącą zakupu systemu Pegasus – ujawnił.
Z informacji podanych przez RMF FM wynika, że Banaś już konsultuje z prawnikami metodę przeprowadzenia rzetelnej kontroli w służbach specjalnych. Przed Najwyższą Izbą Kontroli stoi jednak wyzwanie – mogą kontrolować jedynie wydawane na ich działalność środki publiczne.

O podjęcie kontroli do Najwyższej Izby Kontroli wnioskował Krzysztof Brejza, Monika Falej oraz klub Lewicy. – Analizujemy wnikliwie każdy wniosek i po ich przeanalizowaniu podejmiemy decyzje, co do podjęcia kontroli doraźnej – skomentował Banaś dla Polsatu.

Będzie kontrola NIK ws. Pegasusa

Wykazanie, że rządzący faktycznie zakupili i stosowali Pegasusa może znacznie zaostrzyć konflikt polityczny. Telefon Krzysztofa Brejzy bowiem miał być hakowany, gdy ten pełnił funkcję szefa sztabu Koalicji Obywatelskiej. Wywołuje to debatę, czy wybory parlamentarne były przeprowadzone w sposób uczciwy.
W rozmowie z naTemat żona i pełnomocniczka polityka Platformy Obywatelskiej – Dorota Brejza wskazała, że materiały, które miały pozyskiwać służby, mogły być wykorzystywane przez Telewizję Polską.

– Zostaliśmy bezprawnie odarci z intymności, z prywatności, z naszych konstytucyjnych praw. Ja im tego po prostu nie odpuszczę. Winni poniosą odpowiedzialność – to kwestia czasu – podała dla Anny Dryjańskiej.
W sprawie afery inwigilacyjnej interweniowała także Ewa Wrzosek, składając zawiadomienie o cyberataku do prokuratury. Organy ścigania odmówiły jednak wszczęcia śledztwa przez wzgląd na brak odpowiedniej liczby dowodów.

– Naprawdę nie mogę wyjść ze zdumienia, na jakiej podstawie prawnej ta decyzja o odmowie wszczęcia postępowania została podjęta – skomentowała dla TVN24. – Jestem w całkowitym szoku – dodała.