Einstein wcale nie oblał matmy. Wyjaśniamy 7 mitów, w które wielu ludzi wciąż wierzy

redakcja naTemat
Żyjemy w świecie fake newsów, więc mimochodem wyrabiamy sobie nawyk patrzenia na różne sprawy z przymrużeniem oka. Historia pełna była wątków, w które ludzie uwierzyli (i nadal wierzą), choć tak naprawdę niewiele miały wspólnego z prawdą. Jak się okazuje, Napoleon wcale nie był niski, a Albert Einstein doskonale radził sobie z matematyką.
Albert Einstein wcale nie miał złych ocen z matematyki. Lista mitów, w które wierzyliśmy. Fot. Courtesy Everett Collection
Fake newsy nie są wynalazkiem współczesności. Wielu ekspertów zgadza się, że zjawisko to pojawiło się wraz z odkryciem przez niemieckiego złotnika Johannesa Gutenberga prasy drukarskiej w 1439 roku. Przypisów, które miały potwierdzać wiarygodność źródła, zaczęto używać dopiero w XVI wieku.

W tamtych stuleciach, jak i nieco później, władza odgrywała znaczącą rolę w rozpowszechnianiu fake newsów. Dla przykładu: w czasie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych Benjamin Franklin rozsiewał propagandowe hasła, których zadaniem było przedstawienie rdzennych Amerykanów jako dzikusów paktujących z czerwonymi kurtkami (żołnierzami brytyjskimi).


Wiadomości zasłyszane od sąsiadów działały niekiedy na zasadzie głuchego telefonu. Informacja przekazywana z ust do ust z czasem przestawała mieć cokolwiek wspólnego z oryginałem. Jakby źle to nie zabrzmiało, nawet dziś jesteśmy w stanie usłyszeć od kogoś ciekawostkę i żyć w przekonaniu, że jest ona prawdziwa.

Zebraliśmy 7 rzeczy, które do dziś często uważa się za fakty, mimo że wcale nimi nie są. Być może o nich wiedzieliście, być może nie. Oto one:

1. Ciasteczka z wróżbą nie pochodzą z Chin

W chińskich restauracjach zdarza się, że po posiłku dostajemy do stołu tzw. ciasteczka z wróżbą, czyli kruche słodycze, które po przełamaniu ukażą nam karteczkę z niewinną przepowiednią. I choć sam smakołyk możemy kojarzyć z Chinami, to w rzeczywistości pochodzi on z zupełnie innego kraju.

Pierwsze ciasteczka z wróżbą robiono już w XIX wieku w Japonii, a konkretnie w Kioto. Dzisiejsze, znane na Zachodzie "fortune cookies" (wypromowano je w amerykańskim stanie Kalifornia) są wykonane z mąki, cukru i oleju sezamowego, a wróżbę mają ukrytą wewnątrz przekąski. Do japońskiej wersji (nazywanej tsujiura senbei) wykorzystywano natomiast m.in. sezam i ryż. Oryginał miał kolor czekolady, zaś karteczka z przepowiednią chowała się w zgięciu ciastka (od zewnątrz).
Ciasteczka z wróżbą (wersja kalifornijska).Fot. Paul Andrews, PacificCoastNews.com
Japoński słodycz nawiązywał do tradycji o-mikuji - przepowiedni losu, które zapisywano w buddyjskich świątyniach i innych miejscach kultu.

2. Napoleon nie był niski

To od tego mitu wzięło się sformułowanie o tzw. kompleksie Napoleona (kompleksie wywoływanym niskim wzrostem). Napoleon Bonaparte wprawdzie nie był niski, choć w kulturze zwykle za takiego uchodził. Czy to w filmach, czy na starych rycinach francuskiego wodza przedstawiano z reguły jako mężczyznę niższego o dwie głowy od reszty swoich towarzyszy lub wrogów.

Napoleon Bonaparte mierzył około 169 cm, co oznaczało, że jego wzrost mieścił się w standardach powyżej przeciętnej. Dla porównania żołnierze z jego armii mieli najprawdopodobniej być niżsi od niego o prawie 10 cm.

Mit o niskim wzroście Napoleona zapoczątkowały karykaturalne wręcz rysunki brytyjskiego grafika Jamesa Gillraya. Polityk miał pewnego razu sam nawet stwierdzić, że wspomniany artysta "postarał się znacznie bardziej niż wszystkie europejskie armie, żeby go zniszczyć".
Napoleon Bonaparte przedstawiony na rycinie James Gillray.Fot. Photoshot / REPORTER
Widząc raz jedno z dzieł Gillraya, francuski mąż stanu miał wysłać przez kanał La Manche na wyspy brytyjskie serię notatek, w których żądał, aby zamorscy sąsiedzi nałożyli cenzurę na prasę.

3. Sfinks bez nosa

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego Wielki Sfinks z Gizy nie ma nosa? Dawniej opowiadano o tym, że jeden z żołnierzy napoleońskich wymierzył armatą w zabytek i z niej strzelił, tym samym rzekomo pozbawiając twarz monolitycznego posągu jej centralnego atutu. Opowieści, opowieściami, ale prawda dotycząca zniszczenia rzeźby mitycznego stwora jest nieco inna.
Wielki Sfinks w Gizie.Fot. Adam Staskiewicz
W zapiskach z XV wieku pewien egipski historyk o imieniu Taki ad-Din al Makrizi napisał, że za oszpecenie Sfinksa odpowiedzialny jest fanatyk religijny Muhammad Sa'im al-Dahr, któremu w 1378 roku nie spodobał się fakt, że lokalni chłopi oddają cześć budowli, prosząc ją o owocne zbiory. Po zniszczeniu nosa mężczyzna miał zostać stracony za wandalizm.

Archeolog Mark Lehner, który prowadził badania nad sposobem, w jaki usunięto nos, ustalił, że został on celowo oderwany od twarzy za pomocą prętów między III a X wiekiem.

4. Einstein nie oblał matmy

"Einstein oblał matematykę w szkole" – powtarzają często uczniowie liceum, najpewniej by podnieść siebie na duchu. Niestety legenda o Albercie Einsteinie to stek bzdur. Fizyk wcale nie miał problemu z tym przedmiotem, gdy uczęszczał do szkoły, a wręcz przeciwnie. Zdobywał wysokie oceny m.in. z algebry oraz geometrii.

Mit o oblaniu matematyki zrodził się z tego, że w wieku 16 lat naukowiec nie zdał pierwszego egzaminu wstępnego do Politechniki Federalnej w Zurychu. Warto mieć jednak na uwadze to, że przyszły noblista w dziedzinie fizyki wówczas nie posługiwał się zbyt sprawnie językiem francuskim, w którym odbywał się sprawdzian. Jako powód jego oblania podano zaś kiepskie wyniki z egzaminów humanistycznych. Za drugim razem udało mu się dostać na uczelnie.
Albert Einstein jako dziecko.Fot. Ann Ronan Picture Library
– Kiedy byłem studentem, wciąż nie byłem pewien, czy dostęp do dogłębnej wiedzy na temat podstawowych zasad fizyki zależy od najbardziej zawiłych metod matematycznych. Zrozumiałem to powoli, po latach samodzielnej pracy naukowej – napisał po latach w "Zapiskach autobiograficznych" wydanych w 1949 roku.

5. Słynne słowa Marii Antoniny

Jako królowa Francji Maria Antonina wiodła beztroskie życie w pałacu królewskim w Wersalu, który był zupełnym przeciwieństwem biedy i brudu, w jakim przyszło żyć jej poddanym. – Nie mają chleba, to niech jedzą ciastka – miała rzekomo powiedzieć w odniesieniu do głodujących chłopów i ubogich przedstawicieli mieszczaństwa, którzy powoli szykowali się do tego, by zbuntować się przeciwko niekompetentnej władzy i rozrzutności jej męża Ludwika XIV.

Co ciekawe, szorstkie słowa dotyczące ciastek są błędnie przepisywane francuskiej monarchini. W 1765 roku Jean-Jacques Roussea w autobiograficznej książce zatytułowanej "Wyznania" zacytował słowa "pewnej księżniczki" wypowiedziane po tym, jak usłyszała skargi, że chłopom brakuje chleba. "Czemuż nie jedzą biszkoptów" – brzmiała odpowiedź przytoczona przez filozofa.

I tu pojawia się zagadka. Gdy Roussea pracował nad "Wyznaniami", Maria Antonina miała zaledwie dziewięć lat. Dzieło opublikowano natomiast dopiero 17 lat później (królowa zasiadała na tronie od 8 lat). Podejrzewa się, że autorowi najprawdopodobniej chodziło o Marię Teresę, żonę Ludwika XIV zwanego królem Słońcem.
Portret Marii Antoniny.Fot. Fine Art Images
Brytyjska historyczka lady Antonia Fraser, która sporządziła obszerną biografię francuskiej królowej, uważa, że zuchwały cytat nie byłby w stylu Marii Antoniny, która – zgodnie z ustaleniami pisarki – wykazywała się hojnością wobec ubogich, przekazując im za życia liczne darowizny.

Przekonanie o tym, że to Maria Antonina radziła swoim poddanym jeść ciastka, nie zostało utrwalone w czasie rewolucji francuskiej, zaś po jej zakończeniu. Antymonarchiści używali tego cytatu na znak krytyki wobec Ancien régime (red. dawnych rządów).

6. Wielki Mur Chiński widoczny z kosmosu?

O Wielkim Murze Chińskim mówi się powszechnie, że jest jedyną ziemską budowlą widoczną z kosmosu. Ile jest w tym prawdy? Wychodzi na to, że niewiele. Astronauci z NASA nazywają sam przypadek "kosmicznym mitem".

System fortyfikacji obronnych, którego pierwsze fragmenty powstały w VI w. p.n.e., nie jest widoczny z kosmosu gołym okiem, nawet z niskiej orbity okołoziemskiej. Chris Hadfield, kanadyjski astronauta, który w latach 2012-2013 odbył pięciomiesięczną misję w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, po powrocie na ziemię zatweetował: "Wielkiego Muru Chińskiego nie widać z orbity gołym okiem. Jest zbyt wąski, przez co wtapia się w naturalne kontury oraz kolory (red. krajobrazu)".
Wielki Mur Chiński.Fot. ICHPL Imaginechina
Co prawda, w 2004 roku amerykańskiemu astronaucie Leroyowi Chiao udało się wykonać za pomocą obiektywu zmiennoogniskowego 180 mm pierwsze zdjęcie zabytku z okna Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Łatwiej z kosmosu dostrzec piramidy w Gizie niż chińską budowlę - twierdzą kosmonauci.

7. Czarownice w Salem nie płonęły na stosach

W kulturowym wyobrażeniu procesy czarownic z Salem przyjęły się jako widok płonących na stosach kobiet i mężczyzn. Jest to zgoła mylne przeświadczenie, gdyż ofiary "polowań" w sporej mierze albo zginęły poprzez powieszenie, albo zmarły w więziennej celi.

Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, według zachowanych źródeł w procesach w latach 1692-1693 oskarżono około 200 osób, z czego 25 zginęło (od czteroletniej Dorothy Good aż po 83-letniego George'a Jacobsa). 19 oskarżonych zostało straconych przez powieszenie na wzgórzu Proctor's Ledge (znanym wcześniej jako Gallows Hill), 5 zmarło w więziennej celi, a jednego zmiażdżono na śmierć.
Proces czarownicy w Salem.Fot. akg / North Wind Picture Archive
Przypomnijmy również, że żadna osoba, która przyznała się do bycia czarownicą, nie została stracona. Jeśli w Salem znów dochodziło do demonicznych zdarzeń, celem oskarżeń padał ktoś, kto już wcześniej o czary został posądzony.
Czytaj także: Zjadł kobietę, a potem został celebrytą. Sprawa japońskiego kanibala to kpina z jego ofiary

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut