Brejza żąda sprostowania od TVP. "Nie mam dość, bo co materiał to pomówienie"

Alan Wysocki
Dorota Brejza zagroziła TVP pozwem. Stacja ma 48 godzin na opublikowanie sprostowania w sprawie Krzysztofa Brejzy. Chodzi o słowa Miłosza Kleczka, który wypowiedział się o aferze, jaka miała mieć miejsce w urzędzie miasta Inowrocławia. "To nie jest pierwsze pismo tego rodzaju" – poinformowała za pośrednictwem Twittera.
Dorota Brejza żąda sprostowania od TVP ws. Krzysztofa Brejzy Fot. Piotr Molecki / East News
Dorota Brejza chce, by dziennikarz TVP wskazał, że Krzysztof Brejza nie jest osobą podejrzaną w śledztwie dotyczącym przyjmowania łapówek i korupcji w urzędzie miasta Inowrocławia.

Dorota Brejza żąda sprostowania od TVP

– Narażanie TVP na proces, to narażanie spółki na koszty, a są to środki publiczne – przekazała pełnomocniczka senatora Koalicji Obywatelskiej. W rozmowie z naTemat Dorota Brejza wskazała, że to drugie już pismo ws. sprostowania, które otrzymał Jarosław Olechowski.


Czytaj także: Dorota Brejza: O tym, że to PiS zaatakował nas Pegasusem, wiem od Samuela Pereiry [WYWIAD]

– Poza żądaniami sprostowań, tych spraw jest bardzo dużo. Mamy sprawy o dobra osobiste przeciwko TVP, przeciwko poszczególnym dziennikarzom TVP. Drogą sprostowania chcemy szybko przeciwdziałać pomówieniom – wyjaśniła.

Adwokatka zapewniła, że nie ma dość reagowania na materiały, które ukazują się w Telewizji Polskiej. – Co materiał, to pomówienie. W ubiegłym tygodniu też wysyłałam pismo o sprostowanie wypowiedzi, która padła na antenie “Wiadomości”. Czekam na reakcję. Pan Olechowski jest zobowiązany Prawem prasowym do udzielenia mi odpowiedzi – dodała.

Czytaj także: "Alarmy bombowe" z telefonu Doroty Brejzy. "Mam nadzieję, że policja wyjaśni rzetelnie sprawę"

Dlaczego cała uwaga TVP jest skierowana na Brejzów? Jedną z przyczyn jest kwestia inwigilacji Pegasusem. – Mój mąż był inwigilowany, gdy był szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej. Jego sprawa miała nigdy nie wyjść na jaw. To niezwykle kłopotliwe dla rządzących – zadeklarowała.

– Mój mąż nigdy nie usłyszał żadnych zarzutów. Nigdy nie był przesłuchany w charakterze świadka w żadnej z tych spraw. Nie mam nic przeciwko temu, żeby TVP mówiło o moim mężu, ale niech mówią prawdę – sprostowała.

Czytaj także: Żona Brejzy ujawnia skutki inwigilacji. "Nie zliczę, ile razy uspokajałam płaczące dziecko"

– Opisuje się zdarzenia o charakterze kryminalnym, wplata się tam mojego męża i tworzy się kolejny wątek i kontekst kryminalny. Tak po prostu nie można robić – oceniła.

Spór na linii Brejza-TVP. Korespondent stacji konsultuje z prawnikiem pozwanie małżonków

Przypomnijmy, że zgodnie z doniesieniami serwisu Press.pl Cezary Gmyz rozważa skierowanie do sądu pozwu przeciwko Brejzom. Chodzi o ich wystąpienie na senackiej komisji nadzwyczajnej ds. Pegasusa.

Czytaj także: Gmyz rozważa pozwanie Brejzów. Dorota Brejza dla naTemat: Niczego się nie obawiam

Wówczas senator powołał się na materiał Telewizji Polskiej z 2019 roku, w którym został powiązany z portalem "Sok z Buraka". – Gmyz wskazywał konkretne połączenia i daty – zeznał Krzysztof Brejza.

– Twierdzenie, że pozyskałem informacje z Pegasusa, jest śmieszne – odpowiadał portalowi Press.pl korespondent Telewizji Polskiej. Wówczas w rozmowie z naTemat Dorota Brejza wskazała, że nie obawia się ewentualnego pozwu.

Czytaj także: Dorota Brejza o ataku Pegasusem: To przykre, w jakich momentach służby były z nami [PODCAST]

– Powiedziałam, że pan Gmyz wykazywał wiedzę na temat połączeń, które mój mąż wykonywał w określonym czasie. Na tym się zaczyna i kończy moja wypowiedź – powiedziała.

Jak podkreśliła, dziennikarz wykazywał wiedzę o połączeniach w okresie, gdy jej mąż był inwigilowany przy użyciu Pegasusa. Reporter TVP wciąż nie zdecydował się na podjęcie kroków prawnych.
Czytaj także: Brejza ostro o sprawie Pegasusa. "Stworzono pretekst, żeby móc mnie inwigilować"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut