Prawniczka zmarłej Agnieszki zabrała głos. "Jej stan się ciągle pogarszał"

Agata Sucharska
Głos zabrała prawniczka zajmująca się sprawą pani Agnieszki z Częstochowy, która zmarła w szpitalu podczas ciąży bliźniaczej. – Pacjentka tuż przed, w trakcie i po poronieniu obu płodów była w bardzo złym stanie zdrowia psychicznego i fizycznego. Ten stan ciągle się pogarszał – powiedziała mecenas Kamila Ferenc w rozmowie z Gazeta.pl.
Śmierć 37-letniej Agnieszki z Częstochowy. Jej prawniczka zabrała głos. Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

Śmierć Agnieszki. Wszczęto postępowanie

O tragicznej śmierci ciężarnej Agnieszki mówią wszyscy. Przypomnijmy, kobieta była w I trymestrze ciąży bliźniaczej i 25 stycznia zmarła w szpitalu. Rodzina zarzuca szpitalowi, że lekarze odmówili usunięcia martwego płodu, czekając na obumarcie drugiego.


Mecenas Kamila Ferenc poinformowała Gazetę.pl, że w sprawie śmierci pani Agnieszki została złożona już skarga do Rzecznika Praw Pacjenta oraz do prokuratury. W tej chwili trwają też oczekiwania na wyniki sekcji zwłok zleconą przez prokuraturę.
– Prokuratura Okręgowa w Częstochowie z własnej inicjatywy wszczęła postępowanie wyjaśniające i zabezpiecza całą dokumentację medyczną, która stanie się materiałem dowodowym w sprawie. Będziemy mieć do niej dostęp. W razie potrzeby będę składała wnioski dowodowe na dalszym etapie postępowania – powiedziała w rozmowie z portalem.

Jak podkreśla, analizuje obecnie dokumentację medyczną, którą otrzymała od rodziny zmarłej pacjentki. – Czynników, które mogły wpływać na pogarszający się stan zdrowia pani Agnieszki, mogło być bardzo dużo. Jest też wiele okoliczności, które dotyczą zdrowia pacjentki i muszą zostać poddane analizie – zaznaczyła prawniczka.

Dalej dodała, że stan zdrowia pacjentki był na tyle fatalny, że wymagał hospitalizacji, a następnie przeniesienia do innego ośrodka na oddział intensywnej terapii, gdzie doszło do jej śmierci.

– Na pewno jest to alarmujące, że pacjentka tuż przed, w trakcie i po poronieniu obu płodów była w bardzo złym stanie zdrowia psychicznego i fizycznego. Ten stan ciągle się pogarszał – uważa Ferenc.
– Wskaźniki stanu zapalnego na przemian rosły i malały, ale z tendencją wzrostową i cały czas utrzymywały się poza normą. Bezpośrednie i pośrednie przyczyny tego stanu rzeczy podamy w późniejszym czasie – podsumowała prawniczka.

Oświadczenie szpitala ws. śmierci Agnieszki. Prawniczka reaguje

W tej sprawie wydała też komunikat dyrekcja placówki, gdzie leczono kobietę. Pani Agnieszka była pacjentką Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Najświętszej Maryi Panny.

Jak informuje dyrekcja szpitala, kobieta trafiła pod opiekę medyków dwukrotnie. Obumarcie pierwszego płodu odnotowano 23 grudnia. "Przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to, że była szansa, aby uratować drugie" – czytamy w komunikacie.

Jak wskazano, pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia drugiego płodu. Właśnie wtedy podjęto decyzję o przeprowadzeniu aborcji. "Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki" – poinformowano.

Na oświadczenie szpitala prawniczka zareagowała na Twitterze.
"Trzy pytania - czy to była wola pacjentki, żeby ratować drugi płód? A jeśli tak, to czy wcześniej poinformowano ją o ryzyku, jakie się z tym wiąże? I dlatego polscy lekarze nie wykonują aborcji selektywnej w ciążach bliźniaczych?" – zapytała Ferenc.
Czytaj także: Śmierć Agnieszki z Częstochowy. Autorka książki o aborcji zauważa, że sprawa nie jest tak oczywista

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut