PiS tylko mocniej pogorszył stosunki polsko-niemieckie. Berlin głośno o "poważnym błędzie"

Maja Mikołajczyk
"Bardzo poważny błąd" – tak pełnomocnik rządu Niemiec ds. mniejszości Bernd Fabritius ocenił zapis o redukcji liczby godzin języka niemieckiego jako języka narodowego w Polsce. Rozporządzenie to wchodzi w skład szeroko komentowanego w Niemczech (nie tylko z tego powodu) "lex Czarnek".
"Lex Czarnek" pogorszy stosunki polsko-niemieckie? Fot. Shan Yuqi/ Xinhua News/ East News

Krytyka "lex Czarnek" w Niemczech

Nowelizacja prawa oświatowego, tzw. "lex Czarnek" nie uszła uwadze Niemiec. Najpierw Alan Posener na łamach niemieckiego dziennika "Die Welt" bardzo krytycznie skomentował pomysły ministra edukacji Przemysława Czarnka na reformę polskiego szkolnictwa.

"Polska młodzież nie żyje na Marsie. Ogląda Netfliksa, używa Instagrama, kocha zachodnią popkulturę i może jeździć do wszystkich krajów UE. Jeżeli Duda pozwoli ustawie wejść w życie, panująca partia będzie musiała nastawić się na burzliwe czasy w polskich szkołach. I dobrze" – podsumował "lex Czarnek" dziennikarz.


Mniejszość Niemiecka oburzona dyskryminacją

Najwięcej kontrowersji w Niemczech wzbudził jednak inny zapis wchodzący w skład nowelizacji. Chodzi o rozporządzenie dotyczące zmniejszenia godzin nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej w polskich szkołach z trzech do jednej godziny.

"Mimo wielu działań podejmowanych przez liderów MN, a także przez rodziców i nauczycieli, mimo wielu protestów, spotkań, rozmów – rząd Polski postanowił wprowadzić rozwiązanie, które jawnie dyskryminuje jedną mniejszość narodową" – czytamy alarmowała Mniejszość Niemiecka w Polsce. Do zapisu dotyczącego dyskryminacji obywateli polskich narodowości niemieckiej odniósł się również pełnomocnik rządu Niemiec ds. mniejszości Bernd Fabritius, który udzielił wywiadu "Die Welt". Fabritius już na początku rozmowy dobitnie powiedział, co sądzi o nowelizacji autorstwa MEiN.

– Uważam rozporządzenie ministra Czarnka za bardzo, bardzo poważny błąd. To otwarta dyskryminacja własnych obywateli, którzy zawsze pozostawali lojalni wobec swojego kraju – Polski. Jest to problemem zwłaszcza dlatego, że dotyka młodych ludzi, uczniów, których okrada się z tożsamości – ocenił.

– Kto podnosi rękę na młode pokolenie i ogranicza mu możliwości edukacji, ten szkodzi kolejnym pokoleniom i trzeba być świadomym tych konsekwencji, zanim podejmie się taką decyzję – dodał.

Niemiecki urzędnik został zapytany o sytuację nauczania języka polskiego w Niemczech – ministerstwo edukacji argumentuje, że rozporządzenie jest odpowiedzią na zaniedbywanie tej kwestii za zachodnią granicą naszego kraju.

– Nie, jest ona całkowicie fałszywa i opiera się na nieprawdziwych założeniach. Niemcy wspierają nauczanie języka dla uczniów z polskiej społeczności imigranckiej kwotą ponad 200 milionów euro rocznie – powiedział.

Zapowiedział jednak, że w razie wprowadzenia "lex Czarnek" w życie, a wraz z nim redukcji liczby godzin lekcji języka niemieckiego, Niemcy nie planują podobnego kroku ws. zajęć z polskiego.

– Zdecydowanie nie. To pytanie jest mi często zadawane. Przedstawiciele Polonii obawiają się, że możemy uciec się do takiego samego środka. Gdybyśmy obcięli te 200 milionów euro o dwie trzecie, to zostałoby nam sporo środków, ale tego nie zrobimy – stwierdził.

– Wierzymy, że to ważne, aby uczniowie z polskiej społeczności mogli zachowywać swoją tożsamość, dlatego wspieramy nauczanie polskiego w niemieckim państwowym systemie szkolnym – dodał.

Może Cię zainteresować również: