Wałęsa chce jechać do Kijowa bronić Ukrainy. "Pokojowa Nagroda Nobla zobowiązuje"

Natalia Kamińska
Państwa Zachodu obawiają się, że Rosja lada moment zaatakuje Ukrainę. Z tego względu Lech Wałęsa jest gotowy do wyjazdu do Kijowa w celu solidarnej obrony. Jak stwierdził, "Pokojowa Nagroda Nobla zobowiązuje". O swojej inicjatywie poinformował ambasadora Ukrainy w naszym kraju.
Lech Wałęsa chce bronić Ukrainy. Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
"Zgłaszam gotowość natychmiastowego wyjazdu do Kijowa w celu Solidarnej obrony. O gotowości został powiadomiony Pan Ambasador Ukrainy w Polsce" – napisał na Facebooku Lech Wałęsa.

Wałęsa chce bronić Ukrainy w razie inwazji ze strony Rosji

Dodatkowo w rozmowie z telewizją Polsat News mówił, że "Pokojowa Nagroda Nobla zobowiązuje, a on gotów jest służyć pokojowi".

– Jestem osobą, która wykorzystuje okazje. Wszystkie moje zwycięstwa w życiu to było wykorzystanie nadążających się okazji. Dlatego jestem gotów udać się gdziekolwiek strona ukraińska wskaże, by tam służyć pokojowi – tłumaczył swoją deklarację w tej sprawie.


Jak mówił były prezydent, "wojowanie w starym stylu to już przeszłość". Jego zdaniem przy obecnym poziomie życia "powinno się rozszerzać struktury i znosić granice, a nie stawiać nowe". 

– Musimy być zdecydowani i solidarni z Ukrainą – powiedział Wałęsa. I dodał, że jeśli pozwoli się Putinowi na agresywne działanie, to "odkrajanie" kolejnych terytoriów Ukrainy będzie postępować. 

Sytuacja między Rosją a Ukrainą pozostaje napięta

Przypomnijmy, że kilka dni temu Wałęsa zasłynął wypowiedzią na temat tego, co sądzi o Władimirze Putinie.

Jak mówił, w przeszłości "szanował i podziwiał Władimira Putina". – Ma wielki kraj, zmieniają się epoki, ma też kłopoty. Było tak do momentu, aż nie popełnił błędu z Ukrainą. Dotąd go wspierałem i rozumiałem – stwierdził wówczas.

Warto przeczytać: "Przygotowujemy się na różne scenariusze". Kamiński o możliwym napływie uchodźców z Ukrainy

Były polityk wspomniał wtedy też o tym, że jeśli Putin zdecyduje się na agresję wobec Ukrainy, "wszystkie siły mają uderzyć na Moskwę". – Jeśli ją zniszczysz to my cię zniszczymy. Pierwsze uderzenie - Kreml. Takie polecenie, prośbę składam. Teraz, gdy jest taka broń, nie można wojować, bo zniszczymy życie na Ziemi. On pomylił czasy i epokę – wskazał.

Rosja oczekuje, że Zachód zapewni jej tzw. gwarancje bezpieczeństwa. Putin twierdził, że jest gotowy na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu, jeśli NATO zrezygnuje ze wspierania militarnego Ukrainy, aktywności militarnej na wschodzie i rozszerzenia Sojuszu o państwa ze Wschodu.

Czytaj też: Putin trzymał Macrona na dystans przy stole. Wiadomo, dlaczego nie usiedli obok siebie

Kierownictwo NATO i administracja USA nie przystają na żądania Rosji, ale proponują inne rozwiązania, które – jak zapewniał wysokiej rangi przedstawiciel amerykańskiej administracji – są korzystne dla obu stron.

Zachód podejmował też szereg rozmów dyplomatycznych z Putinem, jednak nie nastąpił w tej kwestii żaden przełom. Prezydent USA Joe Biden przyznał w sobotę po rozmowie telefonicznej z rosyjskim przywódcą, że "inwazja Moskwy pozostaje znaczącą możliwością". Z tego względu do naszego kraju wysyłani są kolejni żołnierze amerykańskiej armii.
Czytaj także: Macron i Biden rozmawiali z Putinem. Francuzi bardziej optymistyczni od Białego Domu

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut