O. Rydzyk znów straszy uchodźcami. "Czy to nie ci, którzy nie dostali się w 2015 roku?"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Do Polski ze względu na wojnę w Ukrainie przybyło już ponad 700 tys. uchodźców.
- Są wśród nich zarówno Ukraińcy, ale też ludzie z innych krajów, którzy mieszkali w tym kraju.
- Przed napływem uchodźców znów straszy ojciec Tadeusz Rydzyk.
Ojciec Tadeusz Rydzyk na antenie Radia Maryja stwierdził, iż "Bogu dzięki, że Polacy otwierają swoje serca", ale szybko przeszedł do „ostrzegania” Polaków i manipulowania danymi o uchodźcach.
Ojciec Rydzyk znów straszy uchodźcami
- Wczoraj np. czytałem, że 250 czy 270 tys. Ukraińców przyszło, a wszystkich pół miliona. Czyli ta reszta to kto? - zastanawiał się Rydzyk. - Czy to nie ci, którzy nie dostali się w 2015 roku, czy teraz się nie dostali przez granicę białorusko-polską? Trzeba na to uważać. Tu bym bardzo, bardzo bym uważał - mówił.
Chodziło mu zapewne o to, że po arabskiej wiośnie i zaostrzeniu się wojny w Syrii w stronę Europy ruszyły miliony ludzi. Na oczach całego świata rozgrywał się wówczas dramat uchodźców, ale ludzi ginęli u wybrzeży Grecji czy Włoch. Wtedy też duchowny z Torunia - jak mówił - ostrzegał przed uciekinierami i islamem.
Warto przeczytać: Gigantyczna liczba uchodźców do tej pory opuściła Ukrainę. "To najszybszy exodus w tym stuleciu"
- Na pewno trzeba tu uważać, pilnować itd. Tu bym ostrzegał. Nie chcę straszyć, ale ostrzegać, bo to będzie destabilizowanie Polski - przekonywał. Jak dodał, „Zachodowi zależy na destabilizacji w Polsce i Wschodowi, Putinowi też pewno na tym bardzo zależy”.
Przypomnijmy, że Straż Graniczna podaje tylko i wyłącznie liczbę osób, które przekroczyły granicę. Statystyka ta nie zawiera danych o narodowości. W piątek późnym popołudniem podano, że do Polski przyjechało już ponad 700 tys. osób.
Dodajmy, że na początku tygodnia grupa agresywnych mężczyzn w Przemyślu zaatakowała uchodźców i aktywistów z niemieckiej organizacji pomocowej. Informował o tym portal OKO.press.
Niepokojący incydent w Przemyślu
Z ich relacji wynikało, że do ataku doszło tuż pod dworcem kolejowym w Przemyślu. Część uchodźców odesłano z powrotem na teren obiektu z uwagi na ich bezpieczeństwo. Na udostępnionym przez portal nagraniu była też interweniująca grupa policji. Ofiarami ataku, poza obywatelami Ukrainy, mieli paść także aktywiści z niemieckiego oddziału organizacji "Humanity First".
Czytaj też: "Śpię na kanapie, w pokoju obok matka z dzieckiem". Rozmawiamy z Polakami, którzy przyjęli uchodźców
– Właśnie szliśmy do samochody, żeby wracać do domu, gdy zatrzymali nas jacyś ludzie. Kazali nam iść do pociągu i wracać do naszego kraju – powiedział wówczas w rozmowie z OKO.press jeden z aktywistów.
– Zawróciliśmy, żeby poczekać aż odejdą. Ale przyszli znowu i nas pobili – dodał. Reporterka sfilmowała także grupę agresywnych mężczyzn. W tle było słychać krzyki"Wyp*****laj na PKP", "F**k You". Po tym zdarzeniu policja wydała komunikaty, że w mieście z powodu uchodźców nie ma wcale więcej żadnych przestępstw. Z uwagi na bezpieczeństwo uchodźców do miasta władze wysłały więcej policji.