Brytyjskie "Beverly Hills" to raj dla oligarchów z Rosji. Wykupili tu jedną czwartą nieruchomości

Łukasz Grzegorczyk
14 marca 2022, 18:00 • 1 minuta czytania
Kluby golfowe, 430 domów, a wśród nich m.in. posiadłość Eltona Johna i Toma Jonesa. To prywatne osiedle pod Londynem stało się rajem dla oligarchów z Rosji. Brytyjskie "Beverly Hills" wygląda jak mały zamknięty świat. Co wiemy o tym pilnie strzeżonym terenie dla bogaczy?
St George's Hill to "brytyjskie Beverly Hills", gdzie mieszkają oligarchowie z Rosji. Fot. Visual X / YouTube, Google Maps

Rosyjscy miliarderzy od dawna lokują swoje biznesy w Wielkiej Brytanii. Londyn to ich bezpieczna przystań i miejsce, gdzie mogą jeszcze pomnażać swój majątek. Kuszą ich apartamenty w centrum miasta, ale inwestują też w podmiejskie posiadłości. Szczególnie upodobali sobie jedną lokalizację.

St George's Hill – brytyjskie "Beverly Hills"

Chodzi o zamknięte osiedle, położone na południe od Londynu. Pewnie nikt by o nim teraz nie wspomniał, gdyby nie miażdżące sankcje, które dotknęły rosyjskich oligarchów. Rosjanie są właścicielami ponad jednej czwartej z 430 luksusowych rezydencji zlokalizowanych w St. George's Hill.

Osiedle od dawna kojarzone jest z ludźmi, którzy odnieśli sukces i chcieli osiedlić się w nieoczywistym miejscu. Tak było już na początku XX wieku, kiedy postawiono tam pierwsze domy i zamieszkali w nich ówcześni "celebryci". Później swoje rezydencje mieli tam m.in. John Lennon, Ringo Starr, Cliff Richard czy Elton John.

Czytaj także: W cieniu władzy Putina dorobili się miliardów. Oto lista 10 najbogatszych oligarchów z Rosji

Żeby pokazać wam, o jakim poziomie bogactwa mówimy, parę liczb związanych z cenami nieruchomości. Jeszcze niedawno średnia cena domu w brytyjskim "Beverly Hills" wahała się w granicach 4 mln funtów. To najtańsza półka, bo wiele z nich sprzedano za ponad 15 mln funtów. Garstka tych najbardziej luksusowych propozycji osiągała wartość 20-30 mln funtów. To zawrotne kwoty, nawet w porównaniu do innych podobnych miejsc na świecie.

Według agencji nieruchomości Savills, ceny domów na osiedlu wzrosły o ponad jedną piątą w zeszłym roku, podnosząc ich całkowitą wartość do ponad... 3 miliardów funtów.

"Cholerni Rosjanie z sąsiedztwa"

Żeby dostać się na teren tajemniczego osiedla, trzeba być jego mieszkańcem. Albo udowodnić, że nie jest się przypadkowym gapiem. Na YouTube da się znaleźć parę filmików, na których ludzie próbowali podejrzeć, co tam się dzieje. Pracownicy w odblaskowych kamizelkach szybko wkraczają do akcji.

Dziennikarz "Guardiana" Rupert Neate ostatnio zaryzykował i wybrał się na wycieczkę, ale jeden z ochroniarzy szybko wybił mu ten pomysł z głowy. Zdążył jednak potwierdzić, że przez ostatnich sześć lat w tym miejscu zamieszkało więcej Rosjan, niż kiedykolwiek wcześniej.

– Pewnie teraz trochę denerwują się, co Boris Johnson chce zrobić po tym, jak Rosja najechała Ukrainę. Ale jest jedna rzecz, którą mogę powiedzieć na pewno: nie będą chcieli z tobą rozmawiać. Dzwonimy na policję, chyba że teraz stąd wyjdziesz – miał usłyszeć dziennikarz.

Wokół St. George's Hill toczy się jednak normalne życie. Zamknięte osiedle to mały odizolowany świat z klubami golfowymi i prywatnymi drogami, ale w okolicy mieszają "zwykli" ludzie, którzy przez działania Rosji zaczęli patrzeć z niechęcią na swoich bogatych sąsiadów.

– Cholerni, podejrzani Rosjanie z sąsiedztwa. Myślę, że wszyscy powinni zostać wygnani z kraju. Dlaczego mieliby tu mieszkać, skoro tam toczy się wojna? Jedynym sposobem na powstrzymanie Putina jest naciskanie na Rosjan – przekonywała 75-letnia kobieta, z którą rozmawiał "Guardian".

Niektórzy z ulgą przyjmują fakt, że mieszkają obok osiedla miliarderów, a pobliskie miasteczko Weybridge określają pół żarem, pół serio, jako "najbezpieczniejsze na świecie". "Co najmniej 70 z wartych 20 milionów funtów rezydencji należy do oligarchów Putina. Wychodzę z założenia, że nie zniszczy swoich lojalnych sojuszników" – napisał jeden z internautów.

– Rosjanie nie przyjeżdżają tu dla pogody, ale przez na nasze luźne regulacje, żałosne egzekwowanie prawa i rynek nieruchomości, który jest gotowy do nadużyć – argumentowała niedawno Margaret Hodge, posłanka Partii Pracy i przewodnicząca grupy parlamentarnej ds. walki z korupcją.

Rosja i sankcje w Wielkiej Brytanii

Najlepsze czasy dla bogatych Rosjan w Wielkiej Brytanii zaczęły się de facto w 2008 r., kiedy wprowadzono program "złotych wiz". Umożliwiały pobyt osobom, które zainwestowały w UK minimum 2 mln funtów, a także pozwalały ich rodzinom na dołączenie do nich. Piszemy o tym w czasie przeszłym, bowiem brytyjski rząd w ramach sankcji zawiesił ten projekt.

Czytaj także: Koniec eldorado oligarchów w Wielkiej Brytanii. Londyn likwiduje tzw. złote wizy

Oligarchowie za sprawą nowych sankcji mają teraz pod górkę w Unii Europejskiej, ale też w Wielkiej Brytanii. Oleg Deripaska swego czasu był najbogatszym człowiekiem w Rosji. Niedawno proukraińscy squattersi zajęli wart 25 mln funtów jego dom w Londynie. "Guardian" podaje, że Deripaska posiadał nieruchomość także na osiedlu St. George's Hill.

A co z innymi Rosjanami zamieszkałymi na tajemniczym osiedlu? Wiadomo, że dom miał tam Roman Abramowicz, który dotkliwie odczuł ostatnie sankcje. Jeden z najbogatszych oligarchów doprowadził do piłkarskiego rozwodu – po wielu latach musiał pożegnać się z Chelsea Londyn. Poseł Partii Pracy Chris Bryant zasugerował, że Wielka Brytania powinna przejąć aktywa Abramowicza, bo jego bliskie relacje z władzą na Kremlu i "działania korupcyjne" są oczywiste.

Jeśli oligarchów jakimś cudem nie dosięgną sankcje w Wielkiej Brytanii, to trudno dla nich o bezpieczniejsze miejsce niż St. George's Hill. Środki bezpieczeństwa, takie jak automatyczne rozpoznawanie tablic rejestracyjnych, zaostrzono tam jeszcze w 2012 r., kiedy w pobliżu jednego z domów znaleziono zwłoki rosyjskiego miliardera.

Alexander Perepilichny podobno zmarł z przyczyn naturalnych, chociaż do dzisiaj pozostają wątpliwości. Wiadomo, że pomagał on demaskować wielomilionowe oszustwa w Rosji, więc szybko mógł znaleźć się na celowniku Kremla.

Nawet jeśli sankcje utną efektowne zakupy oligarchów na brytyjskiej ziemi, to mieli mnóstwo czasu, by wydać tam fortunę. Nawet ci z podejrzaną przeszłością. Transparency International, międzynarodowa pozarządowa organizacja badająca przypadki korupcji oszacowała, że ​​Rosjanie oskarżeni o korupcję lub powiązania z Kremlem kupili od 2016 r. nieruchomości w Wielkiej Brytanii o wartości... około 1,5 mld funtów.

Czytaj także: https://natemat.pl/401677,wladimir-putin-od-jest-lat-w-symbolicznym-bunkrze