DiCaprio przekazał Ukrainie 10 mln dolarów? CNN ustaliła, że to fake news

Weronika Tomaszewska-Michalak
Jeszcze kilka dni temu w mediach mogliśmy przeczytać, że Leonardo DiCaprio przekazał na wsparcie Ukrainy kwotę 10 mln dolarów. Stacja CNN ustaliła, że te doniesienia nie są do końca prawdziwe.
Doniesienia o tym, że Leonardo Di Caprio hojnie wspomógł Ukrainę okazały się nieprawdziwe. Fot. Jackie Brown / SplashNews.com/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google



Leonardo DiCaprio hojnie wspomógł Ukrainę?

W social mediach coraz więcej osób ze świata show-biznesu chwali się tym, że postanowiło wesprzeć finansowo Ukraińców. Na fali tych wieści w ostatnim czasie media – także te zagraniczne – rozpisywały się o rzekomej darowiźnie przekazanej przez znanego aktora na rzecz pomocy dla ogarniętej wojną Ukrainy.


Mowa o Leonardo DiCaprio, który miał przekazać na ten cel niebagatelną kwotę wynoszącą aż 10 milionów dolarów. Jednym z powodów tak hojnego datku miało być to, że zmarła babcia gwiazdora pochodziła z ukraińskiego miasta Odessa.

CNN: 10 mln dol. od DiCaprio to fake news

Z ustaleń stacji CNN wynika jednak, że jest to fake news. Nadawca rozpoczął w tej sprawie śledztwo po wpisie pewnej badaczki. Jane Lytvynenko na Twitterze zastanawiała się nad prawdziwością słów opublikowanych w artykułach o darowiźnie aktora. "To nie wygląda na prawdziwą stronę z wiadomościami. Nie ma żadnych wpisów, nie ma informacji o autorze" – pisała.

Co więcej, na profilu w mediach społecznościowych Leonardo DiCaprio także nie publikował nic na ten temat. CNN postanowiła przyjrzeć się bliżej sprawie. Dziennikarze dotarli do osoby z bliskiego otoczenia DiCaprio, która powiedziała, że choć aktor wspiera Ukrainę to informacja, że "przekazał 10 mln dol. i jego rodzina pochodzi z Ukrainy" nie jest prawdziwa.

Informator amerykańskiej stacji dodał, że DiCaprio wpłacił pieniądze na cele humanitarne dla organizacji, które współpracują z tym krajem, ale podana kwota i to, że przekazał ją rządowi ukraińskiemu lub ukraińskiemu wojsku są fałszywe. Podobnie, jak twierdzenie, że ma on ukraińskie korzenie.

CNN podaje, że na początku te informacje pojawiły się między innymi na twitterowym koncie Visegrád 24, które przekazuje aktualności dotyczące krajów Grupy Wyszehradzkiej.

"Wygląda na to, że sami padliśmy ofiarą fałszywej historii. Zdarza się to najlepszym z nas! Widzieliśmy tę historię na Twitterze w kilku małych serwisach informacyjnych, które powoływały się na anonimowe źródło" – tłumaczyli się przedstawiciele wspomnianego konta w wypowiedzi dla CNN.

Zobacz także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut