Rosyjska prowokacja w Biełgorodzie? Wojska Putina miały zaatakować skład ropy i obwinić Ukraińców
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- W rosyjskim Biełgorodzie niedaleko granicy z Ukrainą doszło do pożaru magazynu z ropą.
- Jak podaje portal Nexta, lokalne władze twierdzą, że pożar magazynu miał być skutkiem ukraińskiego nalotu.
- Ukraińcy nie potwierdzają tych doniesień. Jak mówią, była to rosyjska prowokacja.
Biełgorod to rosyjskie miasto obwodowe położone nad rzeką Donieck, zaledwie 40 km na północ od granicy z Ukrainą. W nocy wybuchł tam pożar magazynu ropy naftowej. Wciąż pali się osiem zbiorników paliwa. Na tę chwilę wiadomo, że dwie osoby są ranne. Mają to być pracownicy magazynu.
Pożar magazynu ropy. Rosjanie oskarżają Ukraińców
Oficjalna przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona. Jak podaje portal Nexta, lokalne władze twierdzą, że pożar miał być skutkiem ukraińskiego nalotu. Na Telegramie zostało również udostępnione nagranie, które ma pokazywać moment ataku dwóch – jak podaje strona rosyjska – ukraińskich helikopterów.
"Służby ratownicze są na miejscu pożaru, podejmowane są działania mające na celu jego ugaszenie" - poinformował na swoim kanale Telegram gubernator obwodu Gładkow. Ukraińcy nie potwierdzają doniesień władz rosyjskiego Biełgorodu.
Czytaj także: Ukraińcy przeprowadzili kontrataki w kierunku Sum i Chersonia. Rosja ściąga posiłki z Gruzji
Nad miastem wciąż unosi się chmura czarnego dymu. "W sumie pali się osiem zbiorników paliwa. Istnieje ryzyko, że ogniem może zająć się kolejne osiem" – poinformowała na Twitterze agencja RIA.
Ukraińskie media: Putin sam zaatakował własne składy paliwa
Ale jest też druga wersja wydarzeń. Zdaniem ukraińskiego portalu "Apostrof", ukraińskie wojsko nie mogło zbombardować składu ropy w Biełgorodzie z dwóch powodów: "na granicy z Rosją są patrole obrony przeciwlotniczej, a widziane na miejscu zdarzenia śmigłowce są produkcji rosyjskiej" – poinformowano.
Zdaniem ukraińskiego serwisu, "dwa śmigłowce, które naoczni świadkowie sfilmowali na wideo, to rosyjski helikopter rozpoznawczy oraz śmigłowiec uderzeniowy Ka-52 Alligator, który nie jest na wyposażeniu armii Ukrainy".
Atak Rosji na Ukrainę rozpoczął się w pobliżu Biełgorodu
Rosyjska Inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego nad ranem. Administratorzy facebookowego profilu "Kartografia ekstremalna" zamieścili zrzuty ekranu z map Google, na których krótko przed atakiem widać było zwiększone natężenie ruchu w okolicach Biełgorodu. Jak wyjaśniono, to był pierwszy sygnał, że Rosjanie ruszyli na swojego sąsiada.
Czytaj także: Niemcy przygotowują się na szantaż Putina. Odpowiedź Berlina może zaboleć Rosję
"O 3:15 nad ranem na Google Maps w okolicach Biełgorodu w Rosji pojawił się nagle 'korek drogowy', zaczynający się dokładnie w miejscu stacjonowania rosyjskich wojsk i ciągnący się w stronę ukraińskiej granicy" – wyjaśniono.
Jak zaznaczono, rosyjscy żołnierze w czołgach mają telefony z Androidem i zainstalowane aplikacje Google Maps.
Czytaj także: https://natemat.pl/404339,kiedy-skonczy-sie-wojna-byl-ambasador-o-strategii-rosji