Niemcy wstrząśnięte rosyjskimi zbrodniami w Buczy. Scholz zapowiada nowe sankcje
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapowiedział w niedzielę kolejne sankcje wobec Rosji. To reakcja na ujawnione w Buczy okrucieństwo wobec ukraińskiej ludności cywilnej, którego dopuścili się rosyjscy żołnierze. Niemcy apelują do innych państw Unii Europejskiej o rozpoczęcie rozmów o wstrzymaniu dostaw gazu z Rosji.
Reakcja Niemiec na zbrodnie w Buczy
– W najbliższych dniach podejmiemy decyzję o dalszych działaniach w gronie sojuszników – powiedział cytowany przez portal RND Olaf Scholz. Jak dodał, "Putin i jego poplecznicy odczują konsekwencje". Kanclerz Niemiec podkreślił przy tym, że nadal na Ukrainę będzie dostarczana broń do walki z Rosją.Decyzja o dalszych sankcjach jest spowodowana doniesieniach o kolejnych zbrodniach wojennych wojsk Putina. – Mordowanie cywilów to zbrodnia wojenna i musimy nieustępliwie prowadzić śledztwa w sprawie zbrodni, popełnionych przez rosyjskie siły zbrojne – zaznaczył Scholz.
Podkreśliła to też niemiecka minister obrony Chrisitne Lambrecht, która domagała się w niedzielę wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych makabrycznych wydarzeń w Buczy.
– Te obrazy są straszne, wstrząsają nami do głębi i oczywiście musimy teraz odpowiednio na nie zareagować – powiedziała w telewizji ARD. Jednocześnie wezwała do rozmów w gronie ministrów UE na temat wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu.
Z kolei minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock na Twitterze oceniła, że zdjęcia z Buczy to obrazy "nie do zniesienia". "Szalona przemoc Putina niszczy niewinne rodziny i nie zna granic” – napisała.
Co się stało w Buczy?
Jak informowaliśmy w naTemat.pl na ulicach Buczy po wyzwoleniu miasta z rąk Rosjan znaleziono około 300 zabitych osób.– Pochowaliśmy już w Buczy 280 ciał w zbiorowych mogiłach, gdyż nie można było tego zrobić na trzech miejskich cmentarzach – powiedział agencji AFP mer miasta Anatolij Fedoruk. Jak podkreślił, wszystkie pochowane osoby miały ślady po rosyjskich kulach.
Reporter AFP poinformował, że na własne oczy widział ciała co najmniej 20 mężczyzn ubranych po cywilnemu. Jeden z nich miał związane z tyłu ręce, a obok leżał otwarty paszport ukraiński. Jedno z ciał miało dużą ranę głowy.
"Na ulicach leżą ciała ludzi ze związanymi rękami, których zastrzelili rosyjscy żołnierze. Ci ludzie nie byli wojskowymi. Nie mieli broni. Nie stanowili zagrożenia. Ile jeszcze takich przypadków się zdarza na terytoriach okupowanych?" – napisał ukraiński polityk.