Rosyjska ofensywa na wschodzie Ukrainy może się nie udać. Doradca Zełenskiego podał przyczynę
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Rosjanie na obecnym etapie wojny planują ofensywę na wschodzie Ukrainy.
- Jednak może się im to nie udać. Ich plany może pokrzyżować pogoda, a dokładnie deszcz.
Przypomnijmy, że ekspert wojskowy Ołeksij Arestowycz już trzy lata temu trafnie przewidział rosyjską inwazję wobec Ukrainy. Teraz ma kolejną prognozę dotyczącą obecnej wojny. Jego zdaniem deszcz może pokrzyżować plany Rosji, która planuje ofensywę wobec wschodniej Ukrainy.
Pogoda może zmienić plany Rosjan
– Dokładnie na linii od Charkowa do Mariupola deszcz będzie padał przez dziesięć dni z rzędu – przekazał doradca prezydenta Ukrainy w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild". W jego ocenie ulewne deszcze mogą mieć katastrofalne skutki dla wojsk Władimira Putina.
– Okopy wypełnią się po kolana, pola będą całkowicie przemoczone. Siły powietrzne będą mogły działać tylko w bardzo ograniczonym zakresie. A potem będą musieli posuwać się wzdłuż dróg, gdzie napotkają przygotowaną obronę – wyjaśnił.
Warto przeczytać: Nie tylko Ukraina. Von der Leyen przekazała unijny kwestionariusz kolejnym dwóm krajom
W takim przypadku rosyjskie czołgi będą musiały jechać wzdłuż drogi. Dzięki temu Ukraińcy będą mogli łatwiej je tam ostrzelać. Dodajmy, że Rosjanie są coraz bardziej brutali podczas walk na wschodzie Ukrainy. W oblężonym Mariupolu ostrzelali właśnie budynek Caritasu.
"Budynek został ostrzelany przez rosyjski czołg. W tym czasie byli tam ludzie, którzy ukrywali się przed ostrzałem i szukali bezpiecznego miejsca. Zginęło siedem osób, w tym dwóch naszych księgowych" – przekazano na profilu ukraińskiego Caritasu na Twitterze.
Wojska Putina są bardzo brutalne na wschodzie Ukrainy
Przypomnijmy, że wojska rosyjskie pozbywają się także dowodów bestialstwa w Mariupolu. W ciągu najbliższych siedmiu dni Rosjanie planują zebrać ciała pomordowanych cywilów, a następnie spalić je w krematorium w Charcysku pod Donieckiem.
Czytaj także: Kolejne bestialstwo Rosjan po Buczy. 50 osób spłonęło żywcem w Mariupolu
– Mariupol został zniszczony, są dziesiątki tysięcy zabitych, ale mimo to Rosjanie nie powstrzymują swojej ofensywy – mówił prezydent Ukrainy. Jeśli dramatyczne doniesienia potwierdzą się, byłaby to największa liczba zabitych do tej pory zgłoszona w jednym miejscu w Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji.
Czytaj także: W Mariupolu działają rosyjskie mobilne krematoria. "Mordercy zacierają ślady zbrodni"
Z kolei szef popieranej przez Rosję samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Denis Pushilin powiedział w poniedziałek rosyjskiej agencji prasowej RIA, że w Mariupolu mogło zginąć ponad 5 tys. osób. Stwierdził, że odpowiedzialne są za to siły ukraińskie.
Z danych zgromadzonych przez władze Mariupola wynika, że 33 tys. mieszkańców Mariupola zostało deportowanych do Rosji lub na terytoria kontrolowane przez wspieranych przez Rosję separatystów we wschodniej Ukrainie.
Rosja poinformowała w niedzielę, że "ewakuowała" 723 tys. osób z Ukrainy od początku, jak to nazywa, "operacji specjalnej". Moskwa regularnie zaprzecza atakowaniu ludności cywilnej.
Czytaj także: https://natemat.pl/406459,co-sie-dzieje-w-ukrainie-48-dzien-inwazji-rosji-bitwa-o-donbas-i-lugansk