Chcą do UE, ale nie wszyscy za wojnę winią Putina. Tu z sentymentem do Rosji wciąż się nie pożegnali

Katarzyna Zuchowicz
12 maja 2022, 05:52 • 1 minuta czytania
Sondaż, który pokazał, kogo mieszkańcy Mołdawii obarczają winą za wojnę w Ukrainie, mógł wywołać wstrząs. W kraju, który od lat rozmawia z UE, który w ostatnich tygodniach nasilił zabiegi akcesyjne, który ma prozachodnią prezydent, nagle okazało się, że nastroje wcale nie muszą być takie oczywiste. A nie jest to jedyny kraj, który z jednej strony chciałby do UE, a z drugiej część narodu mentalnie wciąż tkwi w rosyjskiej propagandzie.
Nastroje prorosyjskie są silne w niektórych krajach aspirujących do UE, ale też w wielu krajach byłego ZSRR. Na zdjęciu: demonstracja w Kirgizji. fot. VYACHESLAV OSELEDKO/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


W ostatnich tygodniach przeciętny Kowalski mógł sobie wyrobić obraz Mołdawii jako kraju prozachodniego, proueropejskiego, który może stać się następnym celem Putina i bardzo szybko chce zbliżyć się do UE.

Już w marcu prezydent Maia Sandu podpisała formalny wniosek o przystąpienie Mołdawii do Unii Europejskiej. W kwietniu Rada UE zatwierdziła 150 mln euro pomocy dla Mołdawii, a niedługo potem przyznała jej dodatkowe 53 mln euro. Słowa wsparcia dla Mołdawii, której groził Putin, płynęły z różnych stron. Sama Mołdawia mocno wsparła uchodźców z Ukrainy. Wreszcie, poparcie dla wejścia do UE skoczyło wśród Mołdawian do 61 proc.

– To bardzo dużo. Zazwyczaj społeczeństwo było podzielone pół na pół. Tradycyjnie najstarsza część elektoratu mołdawskiego była prorosyjska, młodsze pokolenia są bardziej prounijne. Rosja tradycyjnie była też głównym miejscem emigracji Mołdawian, ale to się zmieniło w ostatnich latach. Teraz głównym kierunkiem Mołdawian jest UE – mówi naTemat Wojciech Konończuk, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie, Wcześniej kierownik zespołu Białorusi, Ukrainy i Mołdawii.

Tymczasem w najnowszym sondażu, zaprezentowanym w serwisie NewsMaker, okazało się, że mieszkańcy Mołdawii wcale tak jednoznacznie nie oceniają wojny w Ukrainie, jak mogłoby się wydawać. A może nawet nie są tak proeuropejscy?

Bo gdyby wyciągać wnioski tylko z tego badania, pewnie niejeden człowiek w Europie mógłby się teraz zastanawiać, o co chodzi. I czy kiedyś – niczym w Polsce – w Mołdawii nie obudzą się antyunijne nastroje. Albo gorzej – jak na Węgrzech – nie przeważy sentyment do Rosji.

Bo choć władze tego małego kraju są proeuropejskie, nastroje prorosyjskie również wciąż są silne.

Co pokazał mołdawski sondaż

W kraju, który formalnie ubiega się o członkostwo w UE, poparcie dla Ukrainy zadeklarowało 31,1 proc. respondentów, a dla Rosji – 20 proc. Ponad 30 proc. badanych uznało, że w kontekście wojny w Ukrainie nikt nie ma racji, a 16,7 proc. – że nie jest w stanie opowiedzieć się za którąkolwiek ze stron.

A to nie wszystko. 25 proc. ankietowanych uznało, że winny wojny jest Władimir Putin. Ale aż 19 proc. wskazało na USA, 13,1 proc. na ukraiński rząd, a 9,9 proc. na NATO.

Czytaj także: Zdumiewające wyniki sondażu w Mołdawii. Zapytano, kto odpowiada za wojnę w Ukrainie

Zaskoczeni? – To nie jest nic zaskakującego. To jest społeczeństwo, które jest mocno podzielone. Mimo tego, że kilka miesięcy temu władzę objęła prozachodnia partia i również prezydentka tego kraju jest politykiem orientacji prozachodniej, to siły prorosyjskie cały czas mają duże poparcie i podział społeczeństwa cały czas jest bardzo silny. W żaden sposób wyniki tych badań nie są zaskakujące – mówi Wojciech Konończuk.

Ekspert wspomina, że w Mołdawii dostępne są rosyjskie media, w tym telewizje, które wpływają na tradycyjnie prorosyjską część elektoratu. A wcześniej de facto Mołdawia miała prorosyjskie władze.

Siły prorosyjskie w Mołdawii

Wybory, które to zmieniły, odbyły się w lipcu 2021 roku. Do władzy doszła prozachodnia Partia Działania i Solidarności (PAS) związana z prezydentką Maią Sandu. Ona sama objęła urząd w 2020 roku, pokonując dotychczasowego, prorosyjskiego, prezydenta Igora Dodona.

Sama, zdecydowanie prounijna, mówiła jednak również tak: – To, że będziemy zmierzać w stronę UE, nie oznacza, że nie możemy mieć konstruktywnych i pragmatycznych relacji z Rosją. Są przykłady państw UE, które utrzymują dobre relacje z Rosją.

Z kolei Dodon nigdy nie ukrywał sympatii prorosyjskich, związków z Kremlem i podziwu dla Putina. Chciał zacieśniania relacji z Rosją, a nawet unieważnienia umowy stowarzyszeniowej z UE.

Czy mógłby wrócić do władzy? Dodon przegrał wybory prezydenckie, ale nie rozstał się z polityką. Stoi na czele Partii Socjalistów, która razem z Partią Komunistów poszła do wyborów parlamentarnych jako Blok Wyborczy Komunistów i Socjalistów (BECS). Do 101-osobowego parlamentu razem wprowadzili 32 posłów.

Sondaże zaufania dają mu ok. 16 proc. poparcia, Sandu 23 proc. Ale w związku z kryzysem gospodarczym i niestabilną sytuacją polityczną wokół Mołdawii, partia rządząca miała ostatnio gorsze notowania. A wiceszef socjalistów, Vlad Batrancea, już zaczął grzmieć, że integracja z UE naruszy suwerenność Mołdawii.

– Obecne władze chcą dołączenia Mołdawii do UE, co jest raczej kwestią dalekiej przyszłości. Natomiast nie jest wykluczone, biorąc po uwagę obecne problemy gospodarcze tego kraju i spadek notowań prozachodniej partii rządzącej, że przy kolejnych wyborach może się to zmienić w drugą stronę. To będzie uzależnione od sytuacji gospodarczej i politycznej wokół samej Mołdawii – analizuje ekspert OSW.

Prorosyjskość w innych krajach

Takie podziały widać też w innych państwach, które aspirują do UE lub współpracują z nią na innych polach, a miały związki z Rosją.

Jakby duch rosyjski wciąż zatrzymał się w części społeczeństwa i był nie do ruszenia. Nawet w Kazachstanie, którego władze dawały ostatnio sygnały, że może im być bliżej do Zachodu niż do Moskwy, społeczeństwo okazuje się totalnie podzielone – część jest przeciwko Rosji, a część nie.

– Duszą i sercem chcielibyśmy żyć jak w Europie, chcielibyśmy tę europejskość wprowadzić do Kazachstanu, mieć te wartości u siebie, młodzi ludzie bardzo tego chcą. Ale twarde fakty są takie, że Kazachstan znajduje się między Chinami i Rosją – mówiła naTemat prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Kazachska", która pochodzi z Kazachstanu.

Nawet w Gruzji, która w 2008 roku przeżyła inwazję Rosji a teraz, razem z Mołdawią, formalnie wystąpiła o członkostwo w UE, przed wojną w Ukrainie nie brakowało prorosyjskich sympatii.

"Stosunek do Rosjan był w poprzednich latach raczej pozytywny. Nawet komentując agresję z roku 2008, Gruzini mówili, że to nie Rosja napadła na Gruzję tylko Putin. Po rozpoczęciu agresji rosyjskiej na Ukrainę ten stosunek zmienił się dramatycznie" – opowiadał portalowi wnp.pl Gela Vasadze, politolog i analityk Georgian Strategic Analysis Center z Tbilisi.

Ale to zupełnie inna sytuacja niż np. w Serbii, która oficjalnie kandyduje do UE, a władze są w rozkroku między Moskwą a Brukselą. Sentyment do Rosji jest tu chyba nieporównywalny do żadnego innego kraju w tej części Europy.

Od początku wojny zwolennicy Putina wychodzą na ulice, ale 9 maja w wielu miastach urządzili istny show. Na jednej z parad "maszerował" nawet Putin wycięty z kartonu.

Świat z niedowierzaniem na to patrzył. W paradzie w Belgradzie brali udział przedstawiciele władz.

Podobne nastroje są w Bośni i Hercegowinie, która aspiruje do UE.

Można się zastanawiać, co by było gdyby. Gdyby Mołdawia została członkiem UE, a na jej czele potencjalnie znów stanął sojusznik Putina? Gdyby inne państwa aspirujące/kandydujące, w których silne są nastroje prorosyjskie, też dołączyły do UE?

I pewnie można tu odbić piłeczkę, że mamy już w UE Węgry, które przeszły na stronę Rosji. A także inne siły prorosyjskie w różnych krajach z Marine Le Pen i Mateo Salvinim na czele. Jest też Bułgaria, gdzie w działającym od grudnia 2021 roku koalicyjnym rządzie, są dwie prorosyjskie partie.

A także inne, nie do pomyślenia kiedyś, zmiany unijnych kursów. Jak Polska, która z unijnego prymusa stała się czarną owcą UE.