Ukraiński dziennikarz wyjaśnił dlaczego "przyszły tydzień może być przełomowy w wojnie z Rosją"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Dmytro Hordon powołując się na opinie ukraińskich żołnierzy oraz dowódców ocenił, że "przyszły tydzień może być przełomowy"
- Ukraiński dziennikarz przekazał, że armia Ukrainy otrzymała zachodnią broń
- Wskazał także kierunki o charakterze strategicznym
Przełomowy tydzień w wojnie z Rosją
Ukraiński dziennikarz Dmytro Hordon wskazał, że przyszły tydzień będzie miał przełomowe znaczenie w wojnie z Rosją, ponieważ w dyspozycji ukraińskiej armii pojawiła się nowa broń przekazana z Zachodu.
– Dużo rozmawiam z chłopakami z frontu, z dowódcami. Mówią, że wojsko już ma zachodnią broń, musi ją tylko wypróbować i postrzelać. Z tego, co mi wiadomo, właśnie przyszły tydzień powinien mieć decydujące znaczenie – powiedział Dmytro Hordon podczas wywiadu na kanale Ukraina 24 w serwisie YouTube.
Przeczytaj także: Kuriozalne zachowanie Rosjan. Dali dzieciom broń i kazali strzelać do "nazistowskich manekinów"
Dziennikarz przyznał również, że najbliższy tydzień będzie miał istotne znaczenie na płaszczyźnie "postępów na froncie oraz kontrataku". Za strategiczne kierunki uznał cały Donbas, w tym Mariupol oraz Zaporoże, obwód mikołajowski, odeski i charkowski.
Hordon stwierdził, że okupacja obwodu chersońskiego, który przylega do Krymu, jest tymczasowa i już niebawem zostanie on odbity z rąk rosyjskich okupantów. Podkreślił, że nie wiadomo kiedy wojna w Ukrainie dobiegnie końca, tego nie wiedzą nawet Joe Biden, Wołodymyr Zełenski oraz Władimir Putin. – Bo może się zakończyć pojutrze, albo za kilka lat – wyjaśnił.
Dowód na ogromne straty Rosjan
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła kolejną rozmowę zwolennika rosyjskiej agresji w Ukrainie. Tym razem przedstawiciel z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej przyznał podczas połączenia telefonicznego z żoną, że Rosjanie składują ciała zabitych żołnierzy na "ogromnym polu".
"To nie jest kostnica, to wysypisko. Ogromne pole, czy coś takiego… Poligon, nie poligon. Ogrodzone, odgrodzone, nikogo nie wpuszczają. Tysiącami ich przywożą. Stos na wysokość człowieka" – powiedział swojej żonie mężczyzna z DRL, cytowany przez Ukraińską Prawdę.
Może Cię zainteresować: Tak ostrych słów Morawieckiego o Putinie nie słyszeliśmy. "Groźniejszy niż Hitler i Stalin"
Z rozmowy wynika, że ciała są zrzucane na improwizowanych wysypiskach, a ich stosy sięgają nawet dwóch metrów wysokości. Mężczyzna twierdzi, że to "wysypisko" znajduje się w okolicy okupowanego Doniecka.
Ochrona tego obiektu szybko zorientowała się, że można na tym zarobić. Pobierają opłaty za pomoc w odszukaniu ciał krewnych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy apeluje do rosyjskich rodzin, aby robiły wszystko, by ich krewni nie znaleźli się na froncie.