Ukraiński dziennikarz wyjaśnił dlaczego "przyszły tydzień może być przełomowy w wojnie z Rosją"

Michał Koprowski
11 maja 2022, 13:14 • 1 minuta czytania
– Z tego co mi wiadomo, właśnie przyszły tydzień powinien mieć decydujące znaczenie – powiedział w środę ukraiński dziennikarz Dmytro Hordon, powołując się na rozmowy z żołnierzami i dowódcami sił zbrojnych Ukrainy. Podkreślił natomiast, że koniec wojny może nastąpić za kilka dni lub za kilka lat. "Tego nie wiedzą nawet Joe Biden, Wołodymyr Zełenski i Władimir Putin" – stwierdził.
Ukraiński dziennikarz: "Przyszły tydzień może być przełomowy w wojnie z Rosją". Fot. Yasuyoshi Chiba / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Przełomowy tydzień w wojnie z Rosją

Ukraiński dziennikarz Dmytro Hordon wskazał, że przyszły tydzień będzie miał przełomowe znaczenie w wojnie z Rosją, ponieważ w dyspozycji ukraińskiej armii pojawiła się nowa broń przekazana z Zachodu.

– Dużo rozmawiam z chłopakami z frontu, z dowódcami. Mówią, że wojsko już ma zachodnią broń, musi ją tylko wypróbować i postrzelać. Z tego, co mi wiadomo, właśnie przyszły tydzień powinien mieć decydujące znaczenie – powiedział Dmytro Hordon podczas wywiadu na kanale Ukraina 24 w serwisie YouTube.

Przeczytaj także: Kuriozalne zachowanie Rosjan. Dali dzieciom broń i kazali strzelać do "nazistowskich manekinów"

Dziennikarz przyznał również, że najbliższy tydzień będzie miał istotne znaczenie na płaszczyźnie "postępów na froncie oraz kontrataku". Za strategiczne kierunki uznał cały Donbas, w tym Mariupol oraz Zaporoże, obwód mikołajowski, odeski i charkowski.

Hordon stwierdził, że okupacja obwodu chersońskiego, który przylega do Krymu, jest tymczasowa i już niebawem zostanie on odbity z rąk rosyjskich okupantów. Podkreślił, że nie wiadomo kiedy wojna w Ukrainie dobiegnie końca, tego nie wiedzą nawet Joe Biden, Wołodymyr Zełenski oraz Władimir Putin. – Bo może się zakończyć pojutrze, albo za kilka lat – wyjaśnił.

Dowód na ogromne straty Rosjan

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła kolejną rozmowę zwolennika rosyjskiej agresji w Ukrainie. Tym razem przedstawiciel z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej przyznał podczas połączenia telefonicznego z żoną, że Rosjanie składują ciała zabitych żołnierzy na "ogromnym polu".

"To nie jest kostnica, to wysypisko. Ogromne pole, czy coś takiego… Poligon, nie poligon. Ogrodzone, odgrodzone, nikogo nie wpuszczają. Tysiącami ich przywożą. Stos na wysokość człowieka" – powiedział swojej żonie mężczyzna z DRL, cytowany przez Ukraińską Prawdę.

Może Cię zainteresować: Tak ostrych słów Morawieckiego o Putinie nie słyszeliśmy. "Groźniejszy niż Hitler i Stalin"

Z rozmowy wynika, że ciała są zrzucane na improwizowanych wysypiskach, a ich stosy sięgają nawet dwóch metrów wysokości. Mężczyzna twierdzi, że to "wysypisko" znajduje się w okolicy okupowanego Doniecka.

Ochrona tego obiektu szybko zorientowała się, że można na tym zarobić. Pobierają opłaty za pomoc w odszukaniu ciał krewnych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy apeluje do rosyjskich rodzin, aby robiły wszystko, by ich krewni nie znaleźli się na froncie.

Czytaj także: https://natemat.pl/412126,rosjanie-maja-skladowac-ciala-poleglych-pod-golowym-niebem