Mistrzowie Polski rozstali się z trenerem. Teraz sięgną po fachowca, który porzucił Rosjan

Krzysztof Gaweł
17 czerwca 2022, 17:37 • 1 minuta czytania
Gheorghe Cretu nie przedłużył umowy z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, choć wygrał w sezonie 2021/2022 wszystko, co było do wygrania. Rumun opuszcza Trójkolorowych, choć być może będzie nadal pracował w PlusLidze. Tymczasem jego następcą ma być Tuomas Sammelvuo. Fin jeszcze do lutego był trenerem Zenita Sankt Petersburg i reprezentacji Rosji, ale po wybuchu wojny w Ukrainie opuścił Rosję i wrócił do ojczyzny.
Gheorge Cretu nie będzie już trenerem Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Fot. CEV

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Po znakomitym sezonie, zwieńczonym potrójną koroną trener Gheorghe Cretu rozstaje się Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. – Cieszyła mnie każda chwila tutaj, to była przyjemność być częścią tej rodziny – powiedział szkoleniowiec z Rumunii na pożegnanie z Trójkolorowymi. Gheorghe Cretu do Kędzierzyna-Koźla trafił przed sezonem 2021/2022.

Wcześniej szkoleniowiec zwycięzców Ligi Mistrzów miał okazję pracować w kilku klubach PlusLigi, jednak to ostatni sezon i praca z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przyniosły największe sukcesy. Pod wodzą trenera Cretu kędzierzynianie zdobyli Puchar Polski, mistrzostwo kraju, a także dokonali czegoś, czym w światowej siatkówce, mogą pochwalić się tylko nieliczne kluby – wygrali po raz drugi z rzędu finał siatkarskiej Ligi Mistrzów. Po zdobyciu potrójnej korony szkoleniowiec jednak żegna się klubem.

– Przyjście tutaj było dla mnie wyzwaniem, wiedziałem o zmianach w drużynie, o tym, że w podstawowym składzie pojawi się trzech nowych zawodników. Gdzieś wokoło słyszeliśmy różne głosy, że nie jest możliwe, aby po takich zmianach zespół utrzymał się na tym wysokim poziomie. Reakcja zawodników, ich dystans do tego typu komentarzy, pokazały mi jednak charakter tej drużyny – przyznał Gheorghe Cretu. Od początku mierzył się z krytyką, ale na koniec to jego było na wierzchu.

W sezonie 2021/2022 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegrała aż 50 meczów, które ze spotkań szczególnie zapadło mu w pamięć?

– Gdybym miał wskazać jeden mecz tego sezonu, to byłoby to jedno ze spotkań z Jastrzębskim Węglem. Dokładniej dwa pierwsze sety drugiego meczu półfinałowego Ligi Mistrzów i reakcja drużyny w tym spotkaniu. Po pierwszym, niesamowitym meczu, jaki rozegraliśmy na wyjeździe, poziom emocji był naprawdę wysoki, mimo to zawodnicy byli skoncentrowani i odpowiednio przygotowani na ten decydujący moment – mówił szkoleniowiec.

Wydawało się, że po tak udanym sezonie umowa szkoleniowca zostanie przedłużona. Klub jednak nie zdecydował się na taki ruch, a wszystko z dwóch powodów. Formuła współpracy z Rumunem chyba się już wyczerpała, o czym mówiło się jeszcze przed finałem PlusLigi i walką o tytuł w Lidze Mistrzów. Do tego okazało się, że do objęcia klubu gotowy jest niemal kandydat idealny. To złożyło się na decyzję o tym, by nie przedłużać.

Pożegnania nigdy nie są łatwe, niezależnie czy taki moment nadchodzi po sezonie zakończonym tak dużymi i ważnymi sukcesami, czy po mniej udanym pod względem trofeów. Z tego powodu nie chcę w tej chwili mówić o podziękowaniach, bo wydaje mi się to zbyt banalne. Chciałbym podkreślić, że cieszyła mnie każda chwila tutaj, to była przyjemność być częścią klubu – zakończył Gheorghe Cretu. Gdzie będzie pracował? Być może w Polsce.

Mówiło się długo, że obejmie Sir Safety Perugia, ale Włosi wybrali Andreę Anastasiego. Tymczasem trenera szukają w Jastrzębskim Węglu oraz PGE Skrze Bełchatów, a Rumun jest faworytem. W Kędzierzynie-Koźlu zastąpić ma go były siatkarz kędzierzynian (w latach 2009-2010) Tuomas Sammelvuo. Fin pracował w Rosji od 2016 roku, gdy przejął Kuzbassa Kemerowo i poprowadził zespół w 2019 roku do mistrzostwa kraju, a przy okazji przerwał dominację Zenita Kazań.

Rosjanie docenili Fina, który zrobił w ich kraju furorę i oddali mu drużynę narodową po nieudanych MŚ w 2018 roku. Sborna zaskoczyła pod wodzą nowego trenera niemal od razu, wygrała w 2019 roku Ligę Narodów, a podczas igrzysk w Tokio awansowała do finału. Tuomas Sammelvuo przyjął nawet rosyjskie obywatelstwo, ale po agresji na Ukrainę nie wahał się i wrócił do Finlandii. Teraz ma zjawić się w Polsce, by poprowadzić najlepszy klubowy zespół Starego Kontynentu.

Czytaj także: https://natemat.pl/411982,tuomas-sammelvuo-zostawil-reprezentacje-rosji