Morawiecki w nienawiści do opozycji przekroczył granice. Porównał PO do ministra Hitlera

Natalia Kamińska
17 czerwca 2022, 19:19 • 1 minuta czytania
Mateusz Morawiecki od jakiegoś czasu jeździ po Polsce w ramach mobilizacji Zjednoczonej Prawicy, jaką ogłosił Jarosław Kaczyński. W piątek premier był w Opocznie, gdzie poruszył również temat drożyzny. Przy okazji zaatakował opozycyjną Platformę Obywatelską mało wybrednym porównaniem do działań ministra propagandy Adolfa Hitlera, czyli Josepha Goebbelsa.
Mateusz Morawiecki Fot. Zbyszek Kaczmarek / Reporter / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


- Ja to rozumiem i chcę powiedzieć, że rząd PiS będzie robił wszystko, żeby tym globalnym zjawiskom: pandemia, inflacja, wzrost cen surowców i wojna, że będziemy im przeciwdziałać - starał się przekonywać mieszkańców Opoczna Mateusz Morawiecki.

Morawiecki porównuje PO do działań Goebbelsa

Opowiadał też, co jego rząd robi w tej kwestii. - Nasza polityka pieniężna jest nastawiona na walkę z inflacją. Wdrożyliśmy szereg działań, które nazwaliśmy tarczą antyputinowską. VAT na żywność obniżony do zera. To jest koszt dla budżetu 7 mld zł. (...) Następne obniżki to VAT, akcyza na energię elektryczną, energię cieplną, na gaz i wreszcie na paliwo - wyliczał szef rządu.

Czytaj również: Morawiecki nie wytrzymał. Tak zareagował na wizytę europejskich przywódców w Kijowie

Dalej mówił o tym, że rząd wprowadza działania "osłonowe dla gospodarstw domowych, którym szczególnie ciężko jest znosić inflację i wysokie ceny". To przypomnienie posłużyło Morawieckiemu jako powód, aby zaatakować opozycyjną Platformę Obywatelską.

Z miesiąca na miesiąc w Polsce jest coraz wyższa inflacja

W ocenie premiera przed rządami PiS działania osłonowe nie były wprowadzane. - Platforma Obywatelska jak Goebbels chce powtarzać tysiąc razy, że inflacja w Niemczech to też wina PiS - takim dość szokującym porównaniem Morawiecki wyjaśniał mieszkańcom Opoczna swój punkt widzenia.

Przypomnijmy również, że inflacja w Polsce sięgnęła w maju 13,9 proc. W kwietniu licznik zatrzymał się na 12,4 proc. Rządzący przekonują, że jest to skutek wojny, ale ceny gwałtownie rosły w Polsce jeszcze zanim Rosja zaatakowała Ukrainę.

W oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego jest jeszcze jedna bardzo niepokojąca wiadomość. Wynika z niej, że szybko rośnie inflacja bazowa - z poziomu 7,7 proc. w kwietniu podskoczyła do 8,5 proc. w maju.

Czytaj także: "Niech to się skończy. Po prostu koszmar". Zapytaliśmy przedsiębiorców o Polski Ład

"Coraz większym problemem staje się inflacja bazowa, czyli miernik wewnętrznej presji inflacyjnej, na którą to w największym stopniu wpływ ma polityka pieniężna prowadzona przez NBP" - informowali kilka dni temu w komentarzu do danych GUS ekonomiści Pekao.

Co jednak dalej z inflacją? Wkaźniki inflacji pokazują, że będzie ona jeszcze wyższa i zostanie z nami na jeszcze dłużej. Niestety trudno czegoś innego spodziewać się w sytuacji, gdy przez długi czas jedyną reakcją banku centralnego było podnoszenie stóp procentowych.

Czytaj także: https://natemat.pl/419896,rzad-pis-planuje-gigantyczna-podwyzke-zus-takiej-jeszcze-nie-bylo