Szokujące ustalenia ws. zabitego w Ukrainie dziennikarza. "Dowody wskazują na egzekucję"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Maks Łewin zginął na początku wojny w Ukrainie. Na początku podejrzewano, że zaginął
- Wybitny ukraiński dziennikarz od początku wybuchu konfliktu uwieczniał zniszczenia, których dokonują rosyjscy żołnierze
- Okoliczności jego śmierci są szokujące. Rosjanie przed śmiercią mieli go torturować, a następnie dokonać egzekucji
Przypomnijmy, że Maks Łewin urodził się 7 lipca 1981 roku w obwodzie kijowskim. Współpracował m.in. z agencjami Reuters i Associated Press, a także BBC, turecką korporacją medialną TRT World i ukraińską telewizją internetową Hromadske. Łewin dokumentował przebieg rosyjskiej agresji na Ukrainę od 2014 roku.
W marcu 2022 roku podczas pracy towarzyszył mu Ołeksij Czernyszow, żołnierz i były fotograf. 13 marca udali się do wsi Guta Mieżyhirska w obwodzie kijowskim. Wkrótce potem w regionie wybuchły ciężkie walki. To w tych okolicach został zabity przez Rosjan. Reporterzy Bez Granic w związku z jego śmiercią przeprowadzili śledztwo. Ich ustalenia są szokujące.
Rosjanie mieli torturować Łewina przed śmiercią
Jak czytamy w tekście, który opisuje śledztwo dwóch Reporterów Bez Granic Arnauda Frogera i Patricka Chauvela, od 24 maja do 3 czerwca szukali oni dowodów w pobliżu miejsca śmierci Łewina w lesie na północ od Kijowa.
To co udało się im oraz Ołeksiejowi Czernyszowi ustalić wskazuje, że dziennikarz został zamordowany z zimną krwią przez Rosjan.
"Chciał udokumentować tę wojnę, będąc maksymalnie blisko tych, którzy w niej walczą, a przede wszystkim tych, którzy są jej ofiarami" – napisała RSF na swojej stronie internetowej.
Jak udało się ustalić, 10 marca Łewin stracił swojego drona w lesie blisko miejscowości Moszczun w obwodzie kijowskim. W taki sposób dokumentował inwazję Rosjan. Chciał go jednak odzyskać. Dlatego też tam wrócił. Na miejscu byli jednak już rosyjscy żołnierze.
Łewin chciał odzyskać drona, którym dokumentował zbrodnie Rosjan
Dziennikarz zginął 13 marca, a jego ciało odnaleziono 1 kwietnia niedaleko wsi Huta Meżyhirska. "Teren był wrogi, ale Łewin był zdeterminowany, aby odzyskać drona za wszelką cenę, ponieważ był przekonany, że ostatnie zdjęcia, jakie wykonał, miały duże znaczenie. To mu się jednak nie udało" – przekazali dziennikarze.
Warto przeczytać: "Jest bardzo źle". Niemiecki dziennik wprost o szansach Ukrainy w wojnie z Rosją
Jednak zanim go zabito, Maks Łewin był zapewne torturowany. "Analiza zdjęć z miejsca zbrodni, obserwacje poczynione na miejscu oraz odzyskane dowody rzeczowe jednoznacznie wskazują na egzekucję, która mogła być poprzedzona przesłuchaniem, a nawet torturami" – podano w dokumencie z dziennikarskiego śledztwa.